Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Dzień Ojca


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś jest Dzień Ojca. Mama pracuje nad obiadem. Gdy Tato wróci ,opowiem mu wierszyk. Uczyłem się go całe popołudnie. Ostatnia próba generalna:

Z Tatą mogę iść na ryby,
Z Tatą mogę zbierać grzyby,
Tacie mogę wiele dać,
Z Tatą mogę konie kraść.

Tata zawsze mnie wysłucha,
Tata radę dobrą da,
Tata szepnie mi do ucha,
Miłe rzeczy, słowa dwa.

Żebym tylko nie pomylił tekstu. Pójdę z psem to powtórzę jeszcze kilka razy.
Pani na lekcji pytała się ostatnio:
-Co robi twój Tata?
Anki Tata jest prawnikiem- nudne zajęcie. We wtorek na dużej przerwie pociągnąłem ją za warkocz i spytałem:
-Wiesz czym się różni prawnik od wiadra z gównem?
-Nie-odparła Ania
-Wiadrem!- rozpłakała się. Nie rozumiała, że to dowcip, którego kiedyś opowiedział mi mój Tato.
Julki tata jest lekarzem. Leczy ludzi.
-To wielka odpowiedzialność-mówiła mi moja mama.-Chciałam kiedyś wyjść za lekarza, chirurga naczyniowego ale spotkałam twojego ojca.
Tomka tata jest muzykiem a właściwie kompozytorem. Zna nuty i gra ze swoim zespołem po weselach. Uwielbiał Bacha i Szuberta, ale podobno w młodości złamał rękę i zakończył swoją karierę pianistyczną. Szkoda. To wielki talent. Mój Tato nie ma zdania na ten temat. Kiedyś grywał na gitarze ale spotkał moją mamę i już nie gra.
Mój Tato jest kominiarzem. Ludzie jak widzą mojego Tatę to łapią się za guziki i takie tam. Kocham mojego Tatę.
Tata wraca do domu.

Tata zawsze mnie wysłucha
Tata dobrą radę da.

Nie zapomnieć tekstu. Tylko nie zapomnieć tekstu.
-Gdzie on jest?- pyta się mamy. Mama kroi pomidory
-Jestem Tatko.- odpowiadam, patrzę Mu prosto w oczy i zaczynam:

Z Tatą mogę iść na ryby
Z Tatą mogę konie kraść.

Pierwszy cios jest tak silny, że opadam bezwładnie na podłogę. Czuję potworny ból . Nie mam sił się podnieść. Ojciec pomaga mi łapiąc za kołnierz.
-Czy tak Cię wychowywałem bękarcie? Pytam się Kurwa? Kpiny sobie z Ojca urządzasz?
Leje mnie po głowie kilkakrotnie. Rzuca dzienniczkiem na stół. Mama kończy kroić pomidory. Kroi je szybko w półplastry. Kolejny cios. Zaczynam płakać. Wchodzi moja młodsza siostra. Płacze. Cios, i jeszcze jeden i następny. Już nic nie czuję. Tato ściąga pasa.
-Ja Cię nauczę zobaczysz!
Zamykam oczy. Wyobrażam sobie, że jestem Małyszem, albo Korzeniowskim. Jeszcze kilka metrów do mety. Zwycięstwo! Mama wrzuca do rondla pomidory. Przykrywa. Tata kończy.
Wszystkiego najlepszego Tato.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..wszystkiego najlepszego...

troszkę w innej formie podałbym zawód taty, ponieważ wcześniej buduje sie tajemniczy nastrój kim on może być. Może zacząc od opisu? Chodzi o to, żeby nie pisać nagle "jest kominiarzem" bo czuję się rozczarowany, że tak łatwo przyszło mi odgadnąć kim on jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem okropna... ale nie ruszył mnie ten tekst. wydaje mi sie zbyt oczywiste, ja po tytule wiedziałam jakie będzie zakończenie. fakt, że nienajgorzej opisane, ale nadal temat wydaje mi się hmm....niewykorzystany? czuję pójście na łatwiznę w skrajności miłości dziecka i brutalności ojca. taka tania zagrywka. to oczywiście jest tragedia, ja jej nie umniejszam, ale w tym wypadku, odczuwam spłycenie, podkoloryzowanie i podanie na talerzu gotowych emocji, a ja takich nie lubię, wolę je sama odnajdywać. podobnie jak z tym kominiarzem napisał Damian.
Cóż, czekam na lepsze, a wiem, że takie będą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to paradoksalnie zabrzmi ale mi też się to nie podoba. Łatwiej jest o tym pisać niż czytać(Gnoja nie byłem wstanie doczytać do końca), ale czy zaraz porażka? Odnosząc się do opowiadania, które nadmieniłeś, to przecież podobny styl i też o miłości...nie sądzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie poruszyło. Na początku było tak słodko, a potem to brutalne bicie na koniec zaskoczyło mnie (chyba jestem za mało oczytana w gnojopodobnej literaturze...:)). Ale prawdą jest, że mogło być lepiej napisane, bardziej stopniowane napięcie, może trochę dłuższe. Powiedziałabym, ze to jest na razie szkic, druga wersja mogła by byc lepsza:)
Ale i tak plus za świat widziany oczyma dziecka, wiarygodny, choć mogłoby być tego więcej.
Na pewno nie porażka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

No i przeczytałam... Wzburzajace, wywołujące złość... Naiwne dziecko, nie wiedzące, jakie są jego prawa, o których nikt mu nie mówi, traktujące znoszenie bólu i pogardy jako "skok Małysza", który kiedyś się skończy... I dorośli, którzy bicie traktują jako coś zwyczajnego w ich życiu, coś, co może dziać się obok pichcenia w kuchni... Jest to straszne!

Tekst dobrze wywołuje kolejne emocje, może diametralnie nie zaskakuje, ale wciąga.
Ważne, by pisać na takie tematy, może do kogoś to dotrze, coś zostanie przemyślane, coś się zmieni w życiu bezbronnych dzieci...

Pozdrawiam
Kasia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ,, Boże, mój Boże,  czemuś mnie opuścił? ,,   niedawno wołaliśmy ,, witaj KRÓLU,,  a dziś ,, na krzyż z nim,,  i ukrzyżowaliśmy Jezusa    po ludzku w bólu żali się ON szuka pociechy u Boga Ojca  zawierza się Mu całkowicie   ,, niech się stanie jak Ty  chcesz, a nie jak Ja chcę…   do końca jest Człowiekiem    umarł jak każdy z nas  to jedyna droga do domu Ojca tam nas oczekuje  idźmy do Niego z ufnością    Jezu ufam Tobie    2022 /2024 andrew  cytaty Ps. 126, Piątek  dzień męki i śmierci Jezusa
    • Moja mała biedronko. Siedzisz na moim przedramieniu. Chodzimy ze sobą. Masz uśmiech kilku kropek na skrzydłach. Czekamy na autobus. Deszcz zaczyna padać, kręcisz się niespokojnie, szukając parasola. Otwieram go nad tobą, wtykając słuchawki do uszu. Delikatnie, żebyś nie odleciała. Lubię kontratenorów – Scholla, Orlińskiego, piwo u braci - trapistów. Jaroussky’ego. Stabat Mater. Pergolesiego. Nikt, poza papieżem, nie nosi czerwono-czarnego szkaplerza, przecież. Siedzisz na moim przedramieniu, chodzimy ze sobą. Jesteś paraliżem dłoni, Aniu,  co dzień.    
    • Wiejskie kościółki Małe, drewniane Duże, murowane Na tych poddaszach wiją gniazda jaskółki   Msze wieczorne, czy te nad ranem Na radość ślubów, na rozpacz pogrzebów Schodzą się ludzie ze wszystkich brzegów W tych ścianach modlitwy zamurowane   Blask wpada nieśmiało przez świetlik Oświetla wiernych oczy I policzki, które czasem łza zmoczy W tych oczach - mętlik   Obok kościółka, mała aleja Tłumy dusz, nie wiadomo skąd Ktoś w ich dusze ma jednak wgląd W tych duszach - nadzieja   Biją głośno kościelne dzwony Ciche łkanie przy pustym grobie Cmentarną ziemię wróbelek dziobie W tej ziemi, z tych łez, wyrosną klony   Wiejskie kościółki Ptakom - schronienie Ludziom - zbawienie Zapewnią te małe przyczółki    
    • życie pozagrobowe pierwsi  wymyślili Egipcjanie    niezwykła obietnica  i odpowiednia administracja  trzyma naród w zaprzęgu  to kapłani rabowali grobowce    wiara jest najważniejsza    na czas budowy domu osadnicy  musieli okopać się w żywej ziemi  gościnność bezgranicznej Wirginii  to ataki Indian chorób i komarów  pierwszy rok był decydujący    dziś ich prawnuków fentanyl wlecze ulicami  i żywcem wciąga pod ziemię    wiara rodzi nadzieję    w noc poprzedzającą jej urodziny zostawił na schodach skrzynkę  poćwiartowane ciałko ich syna  to miał być prezent    wiara i nadzieja przyciągą    miłość             
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...