Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

4 policjantów na jednego kontrmanifestanta w czasie miesięcznicy


bronmus45

Rekomendowane odpowiedzi

To już widoczny objaw poważnej choroby;
nie pomogą tu żadne przeszczepy wątroby
ani mózgów, co przecież za tym właśnie stoją.
Widocznie bardzo dzisiaj o władzę się boją
- aby jej znów nie stracić, jak niegdyś bywało.
.
Lecz przyjdzie koniec na was. Oby to się stało
jak najprędzej, bo Polska tonie w oczach świata.
I trudno będzie znaleźć w sąsiadach kamrata.
Nawet gdy ci, co rządzą, odejdą zhańbieni 

- to uprzedzeń do Polski nikt szybko nie zmieni...

...
P.S - według informacji z sieci internetu "... ochrona miesięcznicy i kontrmiesięcznicy kosztuje budżet państwa ok. 760 tys. złotych. Oprócz ponad 2 tys. policjantów, nad bezpieczeństwem czuwają również funkcjonariusze w wozach opancerzonych..."

...

- a teraz policzcie sobie biedni emeryci, chorzy nie mający na lekarstwa i inni pokrzywdzeni przez los - ile to będzie przez rok. A ile przez te wszystkie lata fanaberii "miesiączkowej" niejakiego J."Zbawcy" Kaczyńskiego???

Natomiast my - emeryci - dostaliśmy w tym roku podwyżkę ok. 3 zlp (trzech złotych) "na łebka"

... Bardzo "dobra zmiana"...

...

Edytowane przez Bronisław_Muszyński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do You speak Enlgilsh? Today after the 10/th of August 2017 . Bye. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

This is a not news.         It"s not Kamasutra, it's  Hari Krishna. Do You know this Person? Pozdrawiam - J. A. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz i Regulaminie, moje niedopatrzenie, ale jeszcze jeszcze "nowa" tutaj - poznaję owo miejsce dopiero. Ty masz "dłuższy staż" ode nie. Fajnie, że mnie nauczyłeś punktu 4. Regulaminu. Dziękuję. Tłumaczenie moich słów - poniżej, Panie Bronisławie, pozdrawiam. J. A. 

To nie nowość.  Dziś po 10. sierpnia 2017 r.            To nie Kamasutra, to jest Hari Kriszna. Znasz tę postać?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Justyna Adamczewska
Tłumaczenie z j. angielskiego na j. polski. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- niepotrzebnie się fatygowałaś - u wujka Gugla istnieje takie "cóś" jak tłumacz tekstów. Więc mogę Ci nawet odpowiedzieć po... japońsku. To dłuższe zdanie będzie w tym języku wyglądać tak (za wujkiem Guglem)

 

これは、ハリクリシュナで、カーマスートラではありません。あなたはこの文字を知っていますか?

 

- nawet ładnie, prawda?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
    • @Starzec wierzyłam kiedyś w ludzi i w nich pokładałam nadzieję, ale to minęło, bezpowrotnie, przestałam być naiwna:P nie tęsknię, za tym stanem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...