Zgłoś
-
Ostatnio w Warsztacie
-
0
-
-
Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach
-
- 28 odpowiedzi
- 551 wyświetleń
-
- 21 odpowiedzi
- 704 wyświetleń
-
- 21 odpowiedzi
- 338 wyświetleń
-
- 19 odpowiedzi
- 432 wyświetleń
-
- 19 odpowiedzi
- 312 wyświetleń
-
-
Zarejestruj się. To bardzo proste!
Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.
-
Ostatnio dodane
-
Ostatnie komentarze
-
Przez Andrew Alexandre Owie · Opublikowano
鬼は外! DEVILS OUT!, OR THE STORY ABOUT THE DELIGHTFUL YOUNG OLD NARCISSUS (A `DIE EASY` SAGA IN A JAPANESE WAY) 鬼は外! 恶魔, 出去!,或者一个关于 年轻的水仙老人的令人愉快的故事(黄梅不落青梅落的按日本方式)! 鬼は外! ODEJDŻ, DIABLE!, CZYLI HISTORIA CUDOWNEGO MŁODEGO STARUSZKA NARCYZA ("BĘDĘ UMIERAĆ MŁODO" po japońsku)Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
Yukio Mishima's ghost haunts me! I`m kidding! After browsing the WWW, I`ve suddenly realized that everyone who writes about him - and they all keep writing the same things - always mentions the homonymy of his name with the expression `demon enchanted by death`(or `the devil obsessed with death`). But this does not align with his personality. In this regard, I made up my mind to conduct a little philological study, and this is what its outcome is. 三岛由纪夫的鬼魂困扰着我! 我开玩笑的! 浏览完WWW后,我突然意识到,每个写关于他的人——而且他们都在写同样的东西——总是提到他的名字与“被死亡迷住的恶魔”同音。 但这并不符合他的性格。 对此,我下定决心进行一点文献学研究,结果是这样的。 Cień Yukio Mishimy mnie prześladuje! To był żart! Przeglądając WWW, nagle uświadomiłem sobie, że każdy, kto o nim pisze – a wszyscy piszą to samo – zawsze wspomina homonimię jego imienia z wyrażeniem "demon zaczarowany (lub "opętany") przez śmierć. W związku z tym zdecydowałem się przeprowadzić małe studia filologiczne, i oto, jaki jest ich wynik. 三島由紀夫 is the way Mishima Yukio is written in Japanese. In this case, we are talking about the creative pen name of a Japanese aristocrat 平岡公威 Hiraoka Kimitake from a very noble, though not rich family. His social status is evidenced by the fact that his former girlfriend Michiko, with whom he broke up, married Akihito (!), and Yukio himself - it was this name that stuck to him even in the family, having ceased to be just his pen name - went to school, which as the students was also gone by the Ruling Dynasty members; he was patronized by Yasunari Kawabata himself, and before that, after his graduation from the prestigious law faculty, he had had no problems to get a job at the Ministry of Finance. 三岛由纪夫是来自一个非常贵族但并不富裕的家庭的平岡公威的创意笔名。他的社会地位可以从与他分手的前女友美智子与明仁结婚(!)的证明; 以及由纪夫 — 正是这个名字甚至在家庭中也牢牢地贴在他身上,而不再只是了他的笔名 — 他在上学倒过时候有过从王廷成员同学; 他受到了川端康成本人的赞助,在此之前,从著名的法学院毕业了后,他在财务省找到了一份工作没有任何问题。 三島由紀夫 to sposób, w jaki Mishima Yukio jest napisany po japońsku. W tym przypadku mówimy o twórczym pseudonimie japońskiego arystokraty 平岡公威 Hiraoka Kimitake pochodzącego z bardzo szlacheckiej, choć niezbyt bogatej rodziny. O jego statusie społecznym świadczy fakt, że jego była dziewczyna Michiko, z którą zerwał, poślubiła Akihito (!), a sam Yukio - to imię utkwiło mu nawet w rodzinie i przestało być tylko jego pseudonimem - uczęszczał do szkoły, do której jako uczniowie uczęszczali także członkowie dynastii panującej; patronował mu sam Yasunari Kawabata, a wcześniej, po ukończeniu prestiżowego wydziału prawa, bez problemu dostał pracę w Ministerstwie Finansów. The surname Mishima in his pen name comes from the name of the Japanese townlet 三島市 in the foothills of Mount Fuji. 三島 translates to "three islands". "Shima" is an island. For example, Hiroshima - Wide Island 広島, Nagasaki - Long Cape 長崎. (And the Russian differ from the Japanese in that they have as yet failed to forgive America the atomic bombing of those cities (a joke of a Japanese person!)). 笔名中的“三岛”姓氏源自日本富士山麓的三岛市。 広岛翻译为 广岛, 宽岛,长崎翻译为长的海岬。 (俄罗斯人与日本人的不同之处在于,俄罗斯人尚未原谅美国对这些城市的原子弹轰炸(一个日本人的笑话!))。 Nazwisko Mishima w jego pseudonimie pochodzi od nazwy japońskiego miasta 三島市 u podnóża Fuji. 三島 oznacza "trzy wyspy". "Shima" to wyspa. Na przykład Hiroshima to szeroka wyspa 広島, Nagasaki to długi przylądek I 長崎. (A Rosjanin różni się od Japończyka tylko tym, że nie może wybaczyć Stanom Zjednoczonym ich bombardowania atomowego (żart jednego Japończyka!)). 三島 sounds like 魅死魔, these are homophones, they sound the same way as `mishima`, but the meaning of the Chinese characters is different. It is 魅死魔 that is translated everywhere as `death-enchanted demon`. But is this right? Sooner this is supposed to be wrong. Otherwise, this discovery would not have delighted Yukio so much. This combination of characters should have been correctly translated as "enchanted by the Demon of Death", since 死魔 is the strict Buddhist term for `Demon of Death`. “三岛”与“魅死魔”同音,与“三岛”读音相同,但汉字的含义不同。 “魅死魔”到处都被翻译为“被死亡附魔的恶魔”。但这是对吗? 这就是非常 不对!否则这一发现不会让由纪夫如此高兴。 这个汉字符组 — 魅死魔 — 合应该被正确地翻译为“被死亡恶魔所着迷”,因为"死魔"是严格的佛教术语“死亡恶魔”。 三島 brzmi jak 魅死魔, są to homofony, brzmią tak samo jak "mishima”", ale znaczenie hieroglifów jest inne. To 魅死魔 jest wszędzie tłumaczone jako "demon zaczarowany śmiercią". Ale czy to właściwe? Chyba nie. W przeciwnym razie to odkrycie nie zachwyciłoby Yukio tak bardzo. Ta kombinacja znaków jest poprawnie tłumaczona jako "zaczarowany przez Demona Śmierci", gdzie 死魔 jest ścisłym buddyjskim określeniem "Demon Śmierci". The Demon of Death is one of the four Buddhist Demonic Deities 四魔 including 煩悩魔 the demon of vicious desires, passions, 陰魔 the demon of the various torments, 死魔 the demon of death, 天魔 the demon of heaven (the lord of the 6th heavenly level of the carnal world, the Buddha`s worst enemy). All of those demons seduce sentient beings, but can only control them, if the latter ones give them permission. Step by step Yukio Mishima permitted them all and all the way. He tried everything in his life, but was at the same time afraid of living, because he wanted to live forever and to remain always handsome and young. In general, as you know, he believed that the bold and beautiful should die young, while the rest ones should live as long as possible! 死魔是佛教四大魔神之一,包括烦悩魔 (叫麻烦,烦恼的恶鬼)、陰魔 (阴魔, 扰乱身心的恶鬼)、死魔、天魔 (在天的第六层的恶鬼, 佛陀最大的敌人)。 所有这些恶魔都会引诱有意识的生物,但只有在后者允许的情况下才能控制它们。 三岛由纪夫允一步一步地许了他们一切并到终。 他尝试了一生中的一切,但同时又害怕生活,因为他想不老不死, 永生 (永远活着并保持永远年轻)。总的来说,如你所知,他认为美丽的人应该英年早逝,而其余的人应该尽可能长寿! Demon śmierci to jeden z czterech demonów, czyli Demonicznych Bóstw 四魔 w buddyzmie - 煩悩魔 demon chorych pragnień, namiętności, 陰魔 demon różnych udręk, 死魔 demon śmierci, 天魔 demon niebios (pan szóstego nieba świata zmysłów, najgorszy wróg Buddy). Wszystkie te demony dręczą inteligentne stworzenia, jednak mają nad nimi władzę tylko na tyle, na ile im ludzi pozwalają. Co do Yukio Mishimy, krok po kroku pozwolił im wszystko i do końca. Próbował w życiu wszystkiego, ale jednocześnie bał się życia, bo chciał żyć wiecznie i zawsze pozostać przystojny i młody. Ogólnie rzecz biorąc, jak wiadomo, wierzył, że przystojniaka oraz piękności powinny umrzeć młodo, a reszta osób powinna żyć jak najdłużej! It was death by which Yukio Mishima was fascinated, it was for what he had been striving, longing and craving for all his life since young years, and when his mother heard over the radio that he had committed suicide, she summed up: `This is exactly what he always wanted to do!` Interestingly that the Chinese character `enchanted, bewitched, captivated, fascinated, obsessed, infatuated with` 魅, includes the radical of `devil` 鬼 , which only emphasizes its infernal shade of meaning. 三岛由纪夫所着迷的就是死亡,是他从小就一生向往, 稀求和渴望的东西,当他的母亲从广播中听到他自杀的消息时,她终归了一句:“这正是他一直想做的事!” 有趣的是,“魅”的汉字包含“鬼”的旁儿,只强调其恶魔的,地狱的义意味。 To właśnie śmierć fascynowała Yukio Mishimę, to było to, do czego dążył przez całe życie od dzieciństwa, a kiedy popełnił samobójstwo, jego matka podsumowała całe jego życie w taki sposób: "To jest dokładnie to, co zawsze chciał zrobić!" Co ciekawe, w kluczem hieroglifa 魅 "zaczarowany, urzeczony, opętany" jest 鬼 "demon", "diabeł" , co dodaje mu jeszcze bardziej "piekielności". I recall one student at our faculty who used to wear the jacket with a scarlet kanji (Chinese character) 鬼, and we, then just the sophomores, were about to swoon over his handsomeness as well as of the scarlet beauty of this Chinese character on his back. That time the senior students seemed like the living gods to us! However, once he died young, fell asleep and never woke up! And this made us remember the English idiom: `Speak of the devil and he doth appear`. 我记得我们外语系学习的穿了那件带有猩红色汉字“鬼”的夹克一个学生,我们当时才大二的学生们都被他的帅气和他背上的那个汉字的猩红色美所迷倒了。 那时候的高年级大学生对我们来说简直就是活神啊! 然而,他英年早逝了: 一旦睡着了但是再也没有醒来! 这让我们想起了一个谚语:“说魔鬼, 魔鬼到”。 Pamiętam, jak jeden student na wydziale filologicznym nosił kurtkę ze szkarłatnym kanji (hieroglifem) 鬼, a my, wówczas studenci drugiego roku, omdlewaliśmy z jego urody i szkarłatnеgo piękna tego hieroglifu na jego plecach. Starsi studenci wydawali się nam bogowie na żywo! Ale pewnego dnia umarł młodo, zasnął i nie obudził się! A to skłania nas do ponownego przemyślenia idiomu: "O diable mowa, a diabel tu!" So, being a human being, Mishima Yukio could not consider himself to be be a demon, though he was one of the human beings who succumbed to the demonic power. He plunged headlong into the carnal world, the world of childhood illnesses, and then adult belated sports torments, the world of sinful desires and, finally, of death. And he had incredible Mozartian talent, he wrote at once clean copies - without erasures or corrections, in final form and amazingly quickly. 所以,作为一个人类,三岛由纪夫不能认为自己是恶魔,尽管他是屈服于恶魔力量的人类之一。 他一头扎进了肉界: 童年疾病,成人的迟来运动的折磨,然后是罪恶欲望,最后是死亡。 他拥有令人难以置信的莫扎特式才华,他会立即写得整齐不用再誊清 - 没有删除或更正,其文的最终形式是写得速度惊人地快呀! Zatem Mishima Yukio nie uważał się siebie za demona, i będąc człowiekiem, nie mógł być demonem, ale był człowiekiem, który oddał się ich mocy. Pogrążył się na oślep w świat materialny, świat chorób dziecięcych, a potem spóźnionych udręk sportowych dorosłych, świat grzesznych pragnień i wreszcie śmierci. Ale miał niesamowity talent w rodzaju Mozarta, pisał zaraz na czysto i zadziwiająco szybko. By the way, he was considered an ultra-rightist, but it was just a child’s play, the real ultra-rightists repeatedly threatened him with violence, and he feared them like fire! Literature, cinema, reality are the stages of his own path. As his contemporary Ulrike Meinhoff of the Rote Armee Fraktion (the Red Army Faction) he also could have proclaimed at the time: `A-rattling while jumping out of a car and firing automatic weapons is much more interesting than a-rattling typing on a typewriter`. Yukio Mishima could have `lost his mind` in this way too: a year after his death, Japan witnessed its own youth `Red Army` (赤軍派). 顺便说一句,他被认为了是极右分子,但这只是儿戏,真正的极右分子屡屡以暴力威胁了他,他对他们畏惧如火了! 文学、电影、现实是他自己道路的舞台。 正如他同时代的红军派系的乌尔里克·迈因霍夫(Ulrike Meinhoff)那样,他当时也可以宣称:“跳出汽车并开枪时发出的嘎嘎声比在打字机上打字的嘎嘎声更有趣。三岛由纪夫可能也恨不得“吃了这种迷魂汤”: 但是日本见证了自己的青年“赤军派” (红军派)只在他去世一年后。 Swoją drogą uchodził za ultraprawicowca, ale to była dziecinna zabawa, prawdziwi ultraprawicowcy wielokrotnie grozili mu przemocą, a on bał się ich jak ognia! Literatura, kino, rzeczywistość – etapy jego drogi. Jak głosiła wówczas jego współczesna Ulrike Meinhoff z Frakcji Czerwonej Armii: "Bardziej interesująco jest wyskoczyć z samochodu i terkotać z karabinu maszynowego, niż terkotać na maszynie do pisania". Yukio Mishima również mógłby w ten samy sposób "stracić rozum", ale Japonia miała własną młodzieżową "Armię Czerwoną" (赤軍派) tylko za rok po jego śmierci . The medical and biological, genetic background could also have played some part in the genesis of Mishima’s lust of voluntary premature death. His grandmother developed cerebral neuralgia having been infected with syphilis by her husband, and was always creative, yet a little bit strange individual. However, she not only passed on to the boy some of her genes, a penchant for creativity and her easy madness, but also raised him since his birth. As a child, he had been sleeping with her in the same room for many years, inhaling the smell of her old body. And as a young man, he was terribly afraid of participating in the war that was ending by that time. At that time, he was not yet raving about the samurai glory, the Imperial Army, and was far from being patriotic. 医学、生物学、遗传背景也可能在三岛由纪夫自愿过早死亡的欲望的起源中发挥了一定作用。他奶奶因被丈夫感染梅毒而患上脑的神经痛,总是富有创造力,但 她性格却有点奇怪。她不仅将自己的一些基因、创造力的爱好和容易发疯的基因遗传给了这个男孩,而且从他出生起就抚养他长大。 小时候,他已经和她睡在同一个房间里很多年了,呼吸着她苍老身体的味道。 作为一个年轻人,他非常害怕参与当时即将结束的战争。 那时的他还没有对武士的荣耀 感兴趣, 没有赞叹不已皇军, 也表现出爱国主义的相去甚远。 Aspekt medyczno-biologiczny i genetyczny również mógł mieć wpływ na ukształtowanie się tęsknoty Mishimy do dobrowolnej przedwczesnej śmierci. Jego babcia nabawiła się nerwobólu mózgowego po zakażeniu przez męża kiłą i zawsze była trochę szalona. Jednak nie tylko przekazała chłopcu część swoich genów, zamiłowanie do kreatywności i szaleństwo, ale także wychowała go jako dziecko. Jako dziecko przez wiele lat spał z nią w tym samym pokoju, wdychając zapach starego ciała. Jako młody człowiek śmiertelnie bał się, że może znaleźć się w środku wojny, która wtedy jescze dobiegała końca. Nie zachwycał się wówczas samurajami czy Armią Cesarską i był daleki od patriotyzmu. Besides, he was distinguished by his homosexual inclinations, being accompanied by certain physiological changes in the human brain, similar to those occurring in it in the senile age. He was an eternal youth with the soul of an old man who had outlived its living term and was tired of calling on death. He could be compared to a babooshka standing at the gate of her house and asking passers-by if they have seen death yet and asking them, as soon as they would meet the death on their ways, to inform it then that she is to be the first in line. Death was delaying on its way to Mishima, and he can`t help hurrying it up. 此外,他的特点是他有同性恋倾向,并伴随着人类大脑的某些生理变化,类似于老年时发生的变化。 他是一个永恒的青年,有着一个老人的灵魂,老人的生命已过,厌倦了呼唤死亡。 他可以比作一个站在自家门口的巴布什卡(babooshka),问着路人是否他们 见过死亡,并要求他们一旦在路上遇到死亡,就通知它,她将成为 第一个。 死亡在三岛的途中迟迟没有到来,而他情不自禁地加快了它的速度。 Ponadto wyróżniał się gejowskimi skłonnościami, które towarzyszą zmianam fizjologicznem w mózgu, podobnym do procesów zachodzących w mózgu starczym. Był wiecznym młodzieńcem z duszą starca, który żył za długona tym świecie i był zmęczony wzywaniem śmierci. Można go porównać do starej kobiety, która stoi u bramy swojego domu i pyta przechodniów, czy widzieli śmierć, i prosi ich, gdy tylko ją spotkają, aby powiedzieli śmierci, że jest pierwsza w kolejce. Śmierć w drodze do Mishimy opóźniała się, więc ją pospieszył. THE END 终 KONIEC -
Przez Andrew Alexandre Owie · Opublikowano
@Wyspa Sorry for my not having replied you right away. I share your assessment of theFranek K.`s talent and personality. We'll keep him in our hearts. It is a pity that his life turned out in such a way that he could not entirely devote himself to literature and translation. Przepraszam, że nie mogłem od razu odpowiedzieć. Podzielam Twoją ocenę talentu i osobowości Franka K. Pamięć o nim zachowamy w naszych sercach. Szkoda, że jego życie tak się potoczyło, że nie mógł poświęcić się całkowicie literaturze i tłumaczeniom. -
Przez Lechosław_Kerner · Opublikowano
Ukryte wersy blizn w zgięciach kolan, miedzy palcami stóp, w pachwinach i za uszami - prześlicznymi uszami. Najdłużej, ku twojej radości, zajeło mi znalezienie tych ukrytych w okręgach areoli twoich piersi. Pamietam, jak zauważyłem te pod kolanami ale ty nie widziałaś mojejego zdziwienia. Nie mogłaś tego widzieć gdyż oboje patrzyliśmy wtedy w tym samym kierunku. Pamiętasz? To było wtedy gdy, delikatnie muskając kieszeń mojej marynarki, zarządałaś abym za pięć minut przyszedł do toalety dla inwalidów. To delikatne muśnięcie mojej kieszeni uświadomiłem sobie dopiero później. W tamtym momecie byłem tak zszokowany, że nie zwróciłem na to uwagi. Przez ostatni tydzień wymieniliśmy, co prawda, kilkanaście dwóznacznych uwag ale, że potoczy sie to tak szybko...? W sumie nie wiem czemu sie dziwię. Mieliśmy po dwadzieściakilka lat i nie zastanawialiśmy się nad niczym. Było pięknie. Otworzyłaś mi drzwi toalety i wciągnełaś do środka, pocałowałaś... mało, wbiłaś się w moje usta prawie do krwi. Cudownie! Odwróciłaś się opierając o umywalkę a patrząc lustrem w moje oczy przekazałaś jakiś dziwny impuls wyuzdania, impuls który poczułem pierwszy raz. Nachyliłem sie aby rozpoczać podróz moich dłoni od twoich łydek w górę. By zdejmując twoją bieliznę rozpocząć najwspanialsze erotyczne doznania mojego życia. I wtedy pod twoimi kolanami namacałem dwie rególarne poziome kreski, w dotyku identyczne pod prawym i pod lewym. Dając swojej, niezdrowej, ciekawości alibi zaczałem całować twoje nogi i spostrzegłem, że to dwie małe, około centymetrowe blizny. Ta pod prawym kolanem była świeża a pod lewym juz zagojona... Ciekawe co to? Czułem, że podoba ci się wspinaczka moich ust i rąk w góre twego ciała, czułem to wszystkimi zmysłami. Zapach wygranej. Gdy moje ręce dotarły na twoje pośladki i biodra a ty zrozumiałaś, że próbuje namacać i zdjąc ci majtki zaśmiałaś się triumfalnie. Uświadomiłem sobie od razu co znajduje sie w kieszeni mojej marynarki. Mam je do dziś, a mineło już, prawie, 20 lat i kilka innych elementów kobiecych garderób przewinęło sie także – nie martw sie, nie zachowałem ich. Zapomniałem o tych małych bliznach aż do nastepnego naszego spotkania. Spotkania u ciebie, gdzie wścibska współlokatorka podsłuchiwała za scianą, a my chcąc uświadomić jej co traci byliśmy zwierzęco głośno – ach ta pycha i bezczelność, wtedy młodych i butnych nas, najlepszych. Czy zachowałbym sie tak teraz? Oczywiscie, że tak. A jak! Leżałaś nago, pierwszy raz widziałem twoje szczupłe białe ciało, małe ostre piersi, piegi pokrywające twoją skórę - marzenie. Cudowny kontrast ciała z rudymi włosami i oczami kolorów dwóch, niebieskim i zielonym – cudowne, psie - wierne! Chwyciłem twoją łydkę i podnisłem lekko tak aby ustami dosiegnąć twojej smukłej stopy by zaczać pieszczotę twego ciała. Z łatwością zmieściłem wszystkie palce w moich ustach, drgnęłaś. Z rozkoszy czy z bólu nie mogłem ocenić... chyba z rozkoszy, miałem taką nadzieję. Ugryzłem? Może. Nie ważne. Zamknęłaś oczy dając znak, że chcesz czegoś więcej. Nie musiałaś. Wiedziałem po co tu jestem. Opierając twoją stopę o mój tors zauważyłem je znowu. Kreski, tym razem pionowe miedzy palcami stopy, znowu małe blizny. Jedna lekko krwawiła. Czyli ugryzłem? Nie, na pewno nie. Poszedłem dalej. Kolana – te blizny już znałem, uda – nic, pachwiny i znowu małe blizny wpisane dokładnie w naturalne zgięcia ciała – zagojone po obu stronach, trzy albo cztery po każdej stronie. Wargi, kolczyk którego wczesniej nie zauważyłem, lekko schowany. Ewidentnie nie ozdoba mająca cieszyć wzrok przypadkowego widza. Więc po co? Wkrótce miałem się przekonac po co. Dla przyjemności mojej, to znaczy, w tej chwili mojej. Na razie zatrzymałem się tam na chwile, poszukiwania kolejnych blizn musiały poczekać. Cudowny, lekko kwaśny smak twej słodyczy oszałamiał i zniewalał, zatruwał na zawsze, uzależniał a nie był pierwszy. Uzależnił, zaprogramował na przyszłość, także tę bez ciebie – gorszą? Nie wiem, chyba nie. Może? Nie ważne. Szedłem dalej. Piersi – idealne, małe twarde, reagujace natychmiast. Szyja, usta, język – agresywny, chciwy, nauczony. Uszy zakryte cudownym kolorem włosów – za sam ten kolor zrobiłbym wszystko, wszystko! Znowu małe blizny za uszami. Dwie, trzy, cztery... nie ważne, zapytam po wszystkim. Teraz czas na spełnienie, na akt – długi, wyuzdany, najwspanialszy bo z tobą bo nie ostatni, bo pierwszy, bo z tobą, bo z tobą, bo z tobą! Juz po wszystkim, odpoczywasz i wiesz, że chcę zapytać o te blizny, te wszystkie wersy kresek zdobiących twoje ciało. Wiesz że są teraz w mojej głowie i że musze wiedzieć. Chcę zapytać, otwieram usta ale ty jesteś szybsza. Wyjmujesz z torebki granatowy futerał. Jak na okulary tylko mniejszy. Podajesz mi, otwieram. W środku mały cyrkiel ale bez grafitu, obie strony ostre. Chyba tym przenosi sie odległości na mapach czy innych planach. Wyjmujesz go, rozchylasz nogi i otwierasz jednym z ostrych końców bliznę w prawej pachwinie. Zamieram, nie wiem co robić? Wyrwać ci ten przedmiot, tamować krew? Uciec? Nie muszę. Sama odkładasz go na łóżko i reką rozcierasz krew po swoim kroczu. Pieścisz się, szybko i intensywnie. Bardzo szybko dochodzisz, zadziwiająco szybko. Pół minuty? Na pewno nie więcej. Nie wiem co powiedzieć. Nie musze nic mówic. Mowisz ty... "Pokazałam ci mój sekret, ból, kocham ból, uwielbiam sobie zadawac ból, uwielbiam jak ktoś mi go zadaje. Wiem, że moge ci zaufać, chcę ci zaufać. Proszę, pozwól mi sobie zaufać." Pozwoliłem. Zadałem nie raz. Dziwne uczucie zadać ból i widzieć wdzięczność. Dziwne, chore, nasze, wspaniałe, wspaniałe! Być bezkarnym, nagradzanym. Pamietam powroty nocnym autobusem po długich wyczerpujacych imprezach na których robiliśmy rzeczy... Straszne? Nie chyba nie, nikt nie ucierpiał, każdy tego chciał. Uczestnicy, widzowie- przypadkowi też... czy to było złe? Może, nie ważne. Autobus, stary typ Ikarusa, Warszawa nocą, ścisk, specyficzna atmosfera wczesnych lat dwutysięcznych – lepsza atmosfera. Stoimy bo niema szansy na miejsce siedzące. Chwytasz moją dłoń i kierujesz w okolicę swojej pachwiny, tam gdzie jest swieża blizna, łatwa do otwarcia. Wiem bo sam ja zrobiłem kilka godzin temu. Robię to czego chcesz, uśmiechasz się, dziękujesz perwersyjnym spojrzeniem. Wysiadamy, wracamy do mieszkania... jest cudownie, najlepiej. Świat jest mój ty jestes moja, mam władzę której się boję, boję się sam siebie, wiem, że moge wszystko i to mnie przeraża. A ty jesteś szczęśliwa, niewyobrażalnie szcześliwa mimo, że dzielisz mnie z inną. Nie obchodzi cie to, ważne, że spełniam twoje wymagania. Możesz się mną dzielić, chcesz się mną dzielić. Czujesz się, dzieki temu, lepsza bo wolę być z tobą a nie z nią. Masz rację, jesteś lepsza, najlepsza. Jedyna mimo, że jedna z dwóch. Patrzysz jej w oczy codziennie w pracy i triumfujesz. Triumfuj, miej mnie dla siebie, zabierz mnie od niej. Spraw aby ją bolało, nie fizycznie, niech ja boli jej świadomość bycia tą druga tą gorszą, tą zdradzaną, tą już nie moją. Pamietasz jak śmialiśmy się z moich kłamstw i wymówek? Spotkanie z kumplami, rodzinna tragedia, musze jechać, nie będzie mnie przez weekend, czwartek czy wtorek. Nie ważne. Bedę z tobą, będziesz mnie uczyć i nagradzać. Będziesz mnie kochać swoim bólem cudownie białego ciała, twoje rude włosy będą mnie otumaniać, zrobię wszystko. Będę twójm własny, wolny jak nigdy. Ale... władza którą mi dałaś sprawia, że wznoszę się za wysoko, żałuję tego co robię z tobą, tego co robię tobie. A ty jesteś szczęśliwa, jeszce bardziej szczęśliwa... przestaję to rozumieć. Za dużo władzy, z dużo wolności... zaczynam cie kochać ale boje się to powiedzieć. Pewnego dnia cieszysz się jak dziecko. Widzę, że coć chcesz mi powiedzieć i nie możesz się doczekać tego momentu. Przyznaję, że znając twoje pomysł wiem, że bedzie to coś wielkiego. Umieram z ciekawości czekając. Kochamy się, jest cudownie. Pozwalasz mi na wszystko, na wszystko. Kończymy, bierzemy prysznic. Dzwonek do drzwi... druga w nocy, ktoś zwariował albo pomyłka. Nie wydajesz się być zaskoczona. Owijasz się recznikiem idziesz otworzyć. Pospiesznie kończę, wycieram się i ide do pokoju. Jestem pewny, mimo braku zaskoczenia z twojej strony, że to ktoś do współlokatorki. Co mnie to obchodzi w sumie, nie ważne. Wchodzę do pokoju, ty i ona... nie znam jej, może kiedyś widziałem wsród twoich znajomych, może, nie wiem. Ładna, brynetka, nie szczupła nie gruba... inna, ciekawa. Jest sobota, może tak wpadła się przespać bo nocny nie przyjechał, kombinuję. W połowie mam rację, wpadła sie przespać ale ze mną. Do dziś mam w głowie twoje słowa, słysze je gdy stan obecny mi nie wystarcza. "To jest Magda, widziałeś ją raz czy dwa, podobasz się jej więc cię oddam na chwilę, będziesz mną." Chyba usłyszałaś samą siebie i dodałaś. "Jeśli chcesz... " Chcę, bardzo chcę... - pomyślałem, ale nie Magdę, to znaczy poniekąd tak, ale bardziej chcę, pragnę oddać częśc przerażajacej władzy jaką mi dałaś. Władzy która mnie przeraża i zaczyna niszcyć, bo kocham cię a boję sie to powiedzieć. Magda jest inna, faktycznie jestem tobą, ona rządzi ja wykonuję. Ty patrzysz i nie wiem, czy nie żałujesz. Mój ból budzi w tobie zazdrość. Pojawia się pierwsza moja krew, mój pierwszy krzyk z bólu. Wychodzisz, ja zostaję z nią, dobrze nam. Odebrała mi cześc pychy i zadufania, część tej niebezpiecznej władzy którą nadal mam ale chyba wiem jak ją kontrolować. Wracasz do pokoju, widzisz, że mi się podobało i chyba się cieszysz. Nie wiem, nie pytam. Jest mi za dobrze, pozbyłem się cześci władzy. Weeekend do końca spędzamy we troje. Przytulasz się, jestes ciepła i czuła jak nigdy. Zimne wyrachownanie gdzieś odeszło. Zazdrośc? Chyba chcesz mnie w sercu a nie tylko tylko w... bólu. Magda jest dodatkiem do nas. Spełniamy sie we troje ale tak na prawdę jesteśmy tylko we dwoje. Podoba mi się rola widza gdy bawicie sie beze mnie... poczucie władzy wraca. Chyba jednak to lubię. Cudownie jest widzieć jak uderza cię w twarz i pluje w twoje usta a ty jesteś szczęśliwa i usatysfakcjonowana takim obrotem zdarzeń. Patrzysz na mnie cały czas, tak abym wiedział, że mimo, że jestes teraz jej to i tak jestes tylko moja, zawsze bedziesz. Mam władzę daną mi! Bóg! Czy mam podejść, waham się ale podchodzę. Zabieram z twoich ust ją i ciebie. Cudowne doznanie, nie umiem tego wyrazić w tamtym momencie. Widzę, że wam sie to podoba, bardzo. Podziwiacie moją odwagę, nagradzacie, bawiąc się mną, częśćią mnie, gdy już nie uczestniczę w tej zabawie. Nie wiem, która z was mnie wzięła ostatecznie. Nie ważne. Wspaniały weekend. Wracam do żony. Królikarnia, taki park w Warszawie. Ciepło, czerwiec. Siedzimy na ławce, jesteś czuła, normalna, nudna... Nic z tego, wiem, że w głowie twej kiełkuje kolejny pomysł na utwierdzenie mnie w megalomanii i władzy nad tobą, całym jebanym światem. Boże jak mi się to podoba, rosnę w siłe, złą niebezpieczną siłę, niszczacą ale tworzącą miłość i uznanie maluczkich... nie rozumiem ale chcę, pragnę taki być. Wieczór u mnie, żona u matki. Wiem, jestem bezczelny ale mam władzę, mogę wszystko, wszystko kurwa! Sąsiedzi? Niech widzą, niech się boją... niech tylko spróbują. Ja mam władzę nad światem! - tak mi sie wydaje. Podchodzisz do wieży – chyba jakiś tani niemiecki Schneider, nie pamietam, żona kupowała, wkładasz płyte... Theatre of Tragedy. Znów będe miał władzę. Aniu, to się źle skończy, błagam cię przestań. Zauważ w oczach mych, że cię kocham, ja ci tego nie powiem. Władza jest ważniejsza. Bólem, krwią, słowem... ja tym rzadzę dlaczego mi na to pozwalasz. Sam się z tego nie wyrwę, jest mi za dobrze, za dobrze z tobą, w tobie, jakkolwiek, nie ważne! Ciągle dzielisz mnie z nią a sprawiasz, że czuję się jakbym nie robił nic złego. Wiem, że masz innych ale nie mam ci tego za złe. Byłbym hipokryta, a to najgorsze, mimo, że robimy rzeczy straszne, przyjemne, wspaniałe, najlepsze. Wyszłaś z pokoju, ale muzyka mnie dalej prowadzi w świat twojej perwersji, omamia i wyłacza z racjonalnego myślenia. Czekam aż wrócisz i pozwolisz mi otworzyć kolejną bliznę, na to jestem gotowy. Naiwny ja. Wchodzisz, unosisz swoją sukienkę, moją ulubioną – czarną, obcisła, za malą. Co chcesz zrobić? Kucasz i upokarzasz ją znacząć jej teren swoim... deszczem. Biało przed oczami, tego nie przewidziałem, szaleję wewnętrznie, uciekam. Przesadziłaś, nie zniosę tego. Kurwa, zniosę, wszystko zniosę co twoje – wiesz to suko, czekam byś spojrzała na mnie tak jak lubię... patrzysz, właśnie tak! Wstaję z kanapy podchodzę i w proteście czy aprobacie – sam już nie wiem, nie ważne! Znacze ciebie. Cieszysz się, pijesz prosisz o jeszce, szczytujesz raz pierwszy dziś. Nie ostatni oj nie. Władza mnie unosi jak nigdy! Stworzyłaś Boga, małego tchórzliwego Boga, który nie ma granic ni moralnych zahamowań! Który boi sie własnej władzy ale korzysta z niej każdego dnia, małego wielkiego karła realizujacego swoje chore pragnienia. Przestraszyłaś go i uciekł od ciebie, ale nauki twe jak świętość realizował z innymi, nieważnymi. Odpuść, błagam. Bał sie powiedzieć swojej nauczycielce, swojej Boginii, że ją kocha. Tchórz, zwykły tchórz. Mały nie warty uwagi pokurcz... ...ale władza dana mu przez Ciebie sprawiła, że teraz jest z tą, która go zbawiła i pozwoliła życ wśród zwykłych ludzi. Dziekuję ci Aniu! Wybacz mi, nie mam siły aby odwiedzić twój grób. Miałem za mało odwagi aby to był nasz wspólny grób. Przepraszam.
-
-
Najczęściej komentowane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne