Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Śmierć o smaku pepperoni.


Rekomendowane odpowiedzi

Boguś urodził się za późno. Niektórzy mówili nawet, że niepotrzebnie, ale to tylko złośliwość. Prawie pięćdziesięcioletnia matka od ponad trzydziestu lat bezskutecznie próbująca zajść w ciążę ucieszyła się jeszcze bardziej. Kiedy kilka dni później układano ją do trumny miała na twarzy zastygły uśmiech. Odeszła w pełni szczęścia, spełniona. Zostawiła po sobie Bogusia. Pan Cieplak na stare lata nie został sam.

Boguś rósł szybko i nieproporcjonalnie. Zawsze coś miał za duże. Jako pięciolatek wyglądał trochę na motocyklistę w zbyt dużym kasku. Wielka głowa kiwała mu się we wszystkie strony. Rok później reszta ciała dostosowała się do głowy, jednak zaraz potem do przodu wysunął się brzuch. Brzuszysko przypominające beczkę wyglądało pociesznie, do tego chude, patykowate nogi. Boguś budził uśmiech. Politowanie. Tylko dzieci, te potwory nieznające litości dręczyły go wymyślnymi przezwiskami. Mniejsza o to. Boguś przeżył i co więcej mimo niezbyt lotnego umysłu skończył szkołę. Podstawową a potem zawodową o kierunku gastronomicznym. To właśnie w tej drugiej szkole odkrył swoje powołanie.

Był początek lat dziewięćdziesiątych, nieznana wcześniej w Polsce potrawa stała się z dnia na dzień hitem. Jak grzyby pod deszczu powstawały lokale i budki, w których można było owo słynne danie kupić. Kiedy Boguś po raz pierwszy jadł pizzę, poczuł, że tam w dole stał się mężczyzną, chociaż do tej pory nic na to nie wskazywało. Boguś zakochał się. Bezpowrotnie i ostatecznie. Jego oblubieńcem został mączny placek, z kawałkami kiełbasy, serem i ketchupem. To była wielka, nieszczęśliwa miłość.

Czasy były trudne, dla młodych absolwentów szkół gastronomicznych nigdzie nie było pracy, dla Bogusia w szczególności. Mimo dziecięcych rysów nie wyglądał sympatycznie. Miał nieproporcjonalne ciało, zwalisty, ciężki chód, ciągle się pocił i brzydko pachniał. Na sam jego widok robiło się niektórym niedobrze. Zatrudnienie go przy produkcji czy sprzedaży żywności byłoby oznaką szaleństwa właściciela i mogłoby doprowadzić firmę do ruiny. Boguś zrozumiał to i przestał się starać. Postanowił zaczekać na pracę w domu.

W tym czasie stary pan Cieplak zakończył życie. Boguś ucieszył się, że będzie mógł wreszcie mieszkać sam i robić to co lubił najbardziej. Nie będzie musiał wysłuchiwać gderania starucha – przestań się opychać tym świństwem, przestań tyle żreć, weź się za jakąś robotę. – Będzie mógł w spokoju zjeść, potem zdrzemnąć się, znów zjeść i tak przez cały dzień, i tak przez całe życie.

Mijały miesiące Boguś musiał sprzedać część rzeczy z domu, a że na handlu się nie znał, nie zrobił wielkiego interesu. Pieniędzy starczyło zaledwie na kilka dnia. Na kilkanaście telefonów, do znajdującej się za rogiem pizzeri – Halo, mówi Boguś Cieplak, dwie podwójne pepperoni, poproszę.

Cud wydarzył się w niedzielę. Pizzero, od którego Boguś odebrał pepperoni westchnął i powiedział – Co za popieprzony kraj, takie bezrobocie, a u nas do rozwożenia pizzy już drugi miesiąc człowieka szukają. Boguś połknął kawałek ciasta i wkładając sobie następny wybełkotał – Ja bym mógł...nawet za darmo.

Tak dobrze nie było. Nie zgodzono się, żeby Boguś pracował za darmo. To było wbrew jakimś tam, cholernym przepisom. Musiał pracować za pieniądze. Prośbę, żeby pieniądze zamienić na ekwiwalent w postaci pizzy również odrzucono. Boguś mógł sobie pizzę kupować, jak dawniej.

Stało się to podczas pierwszego zamówienia. Boguś uzmysłowił sobie, że jeszcze nigdy nie wydarzyło się tak, żeby miał przy sobie pizzę i nie mógł jej zjeść. Przez torbę czuł jej ciepło, zapach. Przystanął i zaczął myśleć. Co będzie jak zaniesie im tylko pół. Czy bardzo na niego nakrzyczą? Może go nawet pobiją. Wpadł na pomysł, że poobgryza brzegi. Powie, że to nowa pizza, w promocji. Kiedy po raz trzeci obgryzał ją dookoła pomyślał, że jest zdecydowanie za mała, żeby ją pokazać ludziom. Zjadł więc do końca i zadowolony stanął przed mieszkaniem numer 9, na ulicy Bohaterów Westerplatte.
-Dzień dobry pizza! – krzyknął do uchylonych drzwi.
Kobieta poprawiając szlafrok wzięła pudełko i poruszyła nim.
-Jakaś lekka...
-Dwadzieścia złotych – powiedział Boguś, kiedy zza kobiety wyłonił się mężczyzna w slipkach, Boguś nie wytrzymał. Uciekł.

Wybaczono mu. Opowieści o tym jak napadło go dwóch osiłków z psem, a potem cała trójka na jego oczach zajadała się pizzą nikt nie wziął na poważnie. Postanowiono dać Bogusiowi drugą szansę. Tym razem zamówienie było prawie z drugiego końca miasta. Boguś wyposażony w służbowy rower pędził co tchu. Od czasu do czasu wkładał sobie kawałek pizzy. Gdy dotarł na Poziomkową wiedział już, że będzie miał problemy. Stanął przed domofonem i głosem niepewnym zapytał, jakby mając nadzieję, że właścicielka się rozmyśli.
-Pizza?
-Tak – odpowiedział mu głos młodej dziewczyny.

Po kwadransie Boguś wsiadł na służbowy rower z uczuciem ulgi. Dwudziestkę poskładał starannie i włożył do portfela. Kiedy wrócił do firmy przyglądali mu się trochę dziwnie.
-Boguś, niemożliwe, nie zjadłeś tej pizzy?
Boguś uśmiechnął się tylko i zapytał.
-Czy jest dla mnie jakiś kurs?

Komisarz Skoneczny siedząc zza stosem papierów usłyszał szmer. Dźwięk narastał. Przypominał dudnienie pociągu przejeżdżającego przez most. Przez chwilę pomyślał nawet, że ktoś puka do drzwi, dopiero gdy wstał, zrozumiał skąd pochodzi hałas. To był marsz. Wygrywany rytmicznie przez kłębowisko wygłodzonych kiszek marsz głodowy: Chleba! - zdawały się wyśpiewywać okrężnice. Kiełbasy – odpowiadał im basem żołądek - Komisarz otworzył lodówkę i aż przymknał powieki. Poraziła go biel. Światłość wiekuista wypełniała wszystkie zakamarki. Nie było nawet pasztetu, nawet cholernego podlaskiego, którym od czasu odejścia żony wypełniał kolacje. Wracając do biurka zapalił papierosa. Od tygodni ta sprawa nie dawała mu spokoju. Ktoś mordował ludzi. W niedużym , spokojnym dotąd miasteczku, ktoś bez wyraźnego powodu zaczął zabijać. Bez śladów włamania. Jakby go albo ich znali. To musiał być kompletny odpał. Wariat skończony, aboslutny psychol. Mordował młode dziewczyny i starszych facetów. Zostawiał bez życia całe, czterosobowe rodziny. Dusił. Podcinał gardła, wbijał nóż, albo nożyczki. Był chaotyczny, ale skuteczny, nie zostawiał żadnych śladów i co najgorsze nie miał motywu. Komisarz zerknął na leżącą wśród papierów czwerwoną ulotkę. Pizza! – krzyknął – dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem.

Boguś Cieplak coraz bardziej lubił swoją pracę. Pierwszy raz w życiu był naprawdę szczęśliwy. Pizza była wszędzie. W domu, w pracy. Mógł sobie pozwolić na wszystko. Przed pójściem do pracy, dzwonił jak dawniej i jak dawniej zamawiał: „Halo, mówi Boguś Cieplak, dwie podwójne pepperoni, poproszę”. – Dziewczyny odbierające zamówienie z początku myślały, że sobie z nich żartuje. Odkładały słuchawkę, by po chwili znów usłyszeć głos Bogusia: „Halo, to ja Boguś Cieplak, dwie podwójne pepperoni, poproszę”. – Po jakimś czasie nikt nie zwracał na niego uwagi. A co w tym złego, że Boguś kocha pizzę – mówili.

-Boguś, rusz się, komisarz Skoneczny czeka na pizzę – słowa menagera poderwały go na równe nogi. Zapakował zamówienie do torby i ruszył pogwizdując. Lubił gwizdać, wyobrażając sobie, że za chwilę zniknie za najbliższym rogiem, otworzy torbę. Poczuje jej zapach, potem pod palcami oderwie się pierwszy kawałek, potem następny...

Komisarz Skoneczny nie zerkając przez judasza otworzył drzwi.
-No co jest z tą pizzą, z Włoch ją sprowadzacie czy co?
Przed klatką stał Boguś, patrzył się głupawo i milczał.
-Ile płacę?
-Piętnaście złotych.
Wręczył mu dwudziestkę i powiedział z wyczuwalną drwiną.
-Reszty nie trzeba.
Boguś odkręcił się na pięcie i zaczął biec.
-E, a gdzie pizza?
Odpowiedziało mu głuche dudnienie. Komisarz w pierwszej chwili chciał ruszyć w pościg, rozmyślił się.
-To jakiś wariat... zeżarł moją pizzę.
Wrócił do pokoju i zerknął przez okno. Boguś niezdarnie wskoczył na rower i jak oszalały zaczął pedałować.
-A żeby cię cholera wzięła, głodomorze jeden.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...