Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

To, co wieczne


Paulina_Murias

Rekomendowane odpowiedzi

"Zachwyca nas zauważalne piękno; lecz wieczne jest to, co niewidoczne."

W bardzo dawnych czasach
żyła sobie pewna dziewczyna
o urodzie niespotykanej
i anielskim głosie

Każdy młodzian tęsknie
spoglądał w oczy dziewczęcia
i wzajemności uczuć wyczekiwał
lecz ona niewzruszona
czekała na swojego księcia

Pewna czarownica zła
co w opuszczonym zamku
od wielu lat mieszkała
pozazdrościła jej urody
i złe zaklęcie rzuciła:

"Wszystkie serca u stóp
będziesz miała lecz ten
którego pokochasz ty
umrze nim trzydzieści
wiosen ujrzy!"

Mijały lata a ona
jeszcze wypiękniała
jak wrzucona
na lustro wody peonia

I skradł jej serce
pewien szlachetny młodzian
co pokochał jej ciało i duszę
wpierw uczynki dobre zobaczył
a dopiero potem urodę

Lecz mimo wielkiej miłości
umarł pewnego dnia
I snuła się samotnie
po wszystkich krańcach ziemi
śpiewając smutne pieśni
"Wróć do mnie mój miły - wołała
bo nawet wiatr tęskno
za Tobą zawodzi."

"Przeklęta ma uroda
zabrała mi Ciebie
po co mi życie
gdy twoje serce
tak daleko ode mnie?

Lecz gdy piękność ma przeminie
odnajdę twą świetlistą duszę
na samej krawędzi nieba
choćbym jeszcze tysiąc lat
czekać musiała!"

Wiele lat minęło
I spotkały się ich dusze
W brzasku nowego dnia
a śmierć już nie istniała

AD 2015







Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paulina_Murias
A może nie na temat, z góry przepraszam.

Romantyzm lubię, lecz przezroczystość i wielowątkowość
świata próbuję zrozumieć, to co kiedyś prawdami ludowymi
określano, w XXI wieku naukowcy próbują zrozumieć,
czarownice, jutrzenki, pogańskie wierzenia tak twierdzono,
niestety dalej się tak twierdzi, lecz wiara mam nadzieję wszystko
zwycięży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zamiatacz_ulic

Naukowcy wiele rzeczy próbują zrozumieć,
lecz nie wszystko człowiek jest w stanie pojąć.
Człowiek zawsze szukał sensu w życiu,
czegoś co jest wieczne, ponadczasowe, potężniejsze niż on sam.
Poszukiwanie pierwiastka boskiego leży w naturze człowieka,
jak gdyby podświadomie wiedział iż nie jest sam na tym wielkim świecie.
Wierzenia pogańskie również są tego dowodem.
Jednak jest tylko jeden Bóg, jeden zarządca tego świata.
I wiara zwycięży, zgodnie z Pana życzeniem.

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@Paulina_Murias
Z ostatniej chwili:
Z przykrością muszę donieść, że w/g najnowszych naukowych badań
Nicień jest w stanie zmienić naszą osobowość, jest ta wiadomość dla mnie
przynajmniej do tego stopnia szokująca, że zacząłem się zastanawiać nad
słusznością mych dogmatów, które towarzyszyły mi w moich rozważaniach przez
jakiś czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...