Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Bez rozumienia – słowa, słowa, słowa


Jacek_Dyć

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie i pozdrawiam cieplutko po długim okresie niebytu na portalu, teraz znowu będę do was i dla was publikował, zatem wyostrzcie sobie pióra na komentarze.


Tak jak ze zwierzęcego truchła potraw języka mlaskanie,
słów jedynie pochlebnych, próżność uwielbia głaskanie,

jak na wietrze powiewają wroga bojowe sztandary,
takoż głowa wznosi się dumnie pełna ubogiej wiary,

jednak słowami brylujecie grając wielce oświeconych,
a umysł nie dopuszcza do akceptacji pojęć wyważonych,

i mówicie; podobają, lub nie, użyte w wierszu słowa,
tak w sieci umysł łapie, gdy od parady noszona głowa,

i nie pozwala ogarnąć odkrytego sensu w całości,
i ganisz twórczość z powodu słów nieprzyzwoitości,

trudno mentalność zmienić, gdy język mówi co chce,
umysł nie kontaktuje, kiedy on tylko potoki słów śle,

twój sen stworzyły strzępy słów i co zoczyły oczy,
kiedy mędrzec budząc się spisuje sen proroczy,

choć ustawicznie patrzycie, jednak nie widzicie,
w kakofonii słów istoty praw o życiu nie słyszycie,

nie widzą i nie słyszą mimo iż posiadają oczy i uszy,
a to po to, by nie wyrwać chorych z niewiedzy głuszy.

18 stycznia 2014

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast komentowania, czy odgryzania, Komentarz wielki.
Wszyscy tutaj, na poezji org, ale i innych portalach, niby wiersze piszą bez; rymów, puenty, motta i wątku, o braku poetyczności, jednym słowem o dupie Marynie, jak miała na imię. Ujmując krótko, zamieszczają jakieś idiotyczne gnioty sprawozdań, wyliczanek i myślą, iż jest to poezją, a drudzy im podobni domorośli poeci adorując komentarzami, przyklaskują, owe bzdety wychwalając pod niebiosa. To tak, jak w powiedzonku; mamo chwalą nas. Kto kogo? My was, a wy nas.
Kiedyś pojąłem za żonę kobietę, brzydką niczym bezksiężycowa noc. Uczyniłem ten nietakt z rozsądku, myśląc, będę miał połowicę, jak się patrzy, nikt jej nie zapragnie, więc nie uczyni ze mnie rogacza. Kiedy szliśmy ulicą, czy też w telewizji można było zaczepić wzrok na ładnej buzi i figurze, tej mającej detektywistyczny wzrok, nigdy to nie uszło uwagi, wobec czego robiła mi sceny dantejskie, tym siebie uważając za szczególną piękność. Na dobitkę złego, nie posiadała kunsztu, ani zmysłu kulinarnego, nawet nasza bokserka bardziej wolała chodzić do baru, niż stołować się u swej pani. Lecz, jak to się powiada; każda potwora najdzie swego amatora i ta również mnie urogaciła. Zatem mając już dosyć tej poezji domowej, wychodząc w papciach i szlafroku, jedynie po gazetę do kiosku, uciekłem na dobre z domu, a w niecały miesiąc po moim zaginięciu i suka dała nogę z tego przybytku, a pani do dziś pozostaje stanu wolnego.
Ale wracając do artyzmu poetycznego tworzenia, zauważyłem, iż największe zacięcie do tego mają kobiety, albo kobity. Owszem, przyszły na nas takie czasy, iż nie moda, ale mus przysparza armię, singielek i singli. I ci nie mając obowiązków partnerskich, popadają w zadumę, czego rezultatem bywa melancholia, która napawa ich tym, iż tkwi w nich zalążek poetyckiej duszy, więc szyją grubaśną igłą, snując jakiś wątek nieudanej osnowy i plotąc zgrzebną nicią, plotą dla innych banały. Zatem Maryniu, Gabusiu, czy też jakakolwiek inna imienniczko, czy nie mogłybyście sprawić sobie kądziołka, czy tamborka i staropolskim białogłowych zwyczajem pleść i snuć sobie bez opamiętania do woli? Nie gorsi w tym są zniewieściali, gdy już nabyli mechaniczne zabawki przydłużające ich stan przyrodzenia, i aby jeszcze swą wątpliwą samczość dopełnić, biorą się za pisanie. Wobec tego, by podkreślić swą męskość, w swym grubiańskim wywnętrzeniu, gówno wartej twórczości, rzucają na lewo i prawo mięchem, i wytworzoną żółcią opluwają w komentarzach, chociażby łagodnego wegetarianina.
Kiedyś na narty jeździła bogatych elita, chociaż najczęściej pijąc nie jeździła, za to, pod wyciągami stojąc z zabitymi w śnieg nartami okrutnej wartości, przychwalała się przygodnym, gdzie to nie była i ile wydała na sprzęt i wdzianko. Dzisiaj, można kupić ze szrotu sprzęt narciarski za grosze, toteż na stokach roi się od podpijających dla animuszu i odwagi desperatów, bez pojęcia, umiejętności i techniki, którzy stwarzają zagrożenie dla siebie i innych, a nawet dla wytrawnych profesjonalistów szusowania. Wraz ze stopą ekonomicznego wzrostu, wszystko spowszedniało, dlatego i Maliniak myśli sobie, że może być poetą. W miarę upływu czasu, inny jemu podobny Śliwiński z zacięciem do ślęczenia przed komputerem, umacnia go komentarzami. Więc jak nie może on być poetą, skoro są klakierzy? Wobec tego, mając już umocnione mniemanie o sobie, bierze się do oceniania innych, wyśmiewając to, co nosi jakieś wartości filozoficzne, czy twórcze, nie pojmując przekazu, a mógłby z powodzeniem, jak dziadowie jego, siać śliwy i sadzić maliny, a nie wpuszczać się w nie, narażając na śmieszność. O Kołodziejach, czy Stelmachach przemilczę, gdyż zawody te odeszły w niepamięć z ostatnim zjedzonym wałachem, jedynie pozostały po nich nazwiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ładne to multum rozterków. Dziękuję:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • szpinak botwinka rabarbar w miejsce królowej pieczarki czosnek niedźwiedzi cukinia z końcem groszku z zamrażalki   na dnie szuflady koperek w pudelku po margarynie — w menzurce z odręcznym Logos rozpływa się w ust niczyje          
    • @Tectosmith I vice versa:-) Też w większości mnie tu nie ma jak jestem, nie wiem jak to zmienić. Dziękuję Ci za odwiedziny;-). 
    • W ponurym lesie tuż po zmroku Kiedy wszystko znika z zasięgu wzroku Słychać straszliwe krzyki Nieludzkie wręcz ryki Złą sławą jest owiany Gdyż każdy kto wejdzie kończy martwy...   Wszystko zaczęło się dawno temu Kiedy pradziady służyli bogu swemu Grupa młodych niewolników  Chcąc wyrwać się z elit wpływów  Krwawą bitkę nagle wszczęli  Strażników gardła poderżnęli  I uciekli w nieznanym im kierunku Licząc na odrobinę ratunku...   Biegli tak już bardzo długo  O postym żołądku, w ustach sucho Zatrzymali się w jakimś lesie Mijając okoliczne wsie Byli zmęczeni i przestraszeni Mając dużo wolnej przestrzeni Rozbili natychmiast obóz swój  W pobliżu znaleźli niewielki wodopój  Brakowało im jedynie pożywienia  Zjedliby nawet surowego jelenia...   Kilku chłopców udało się na przechadzkę  Krzycząc głośno, mając niezłą zabawę  W głąb lasu niedaleko ich domu Jak zwykle nie mówiąc o tym nikomu Idąc znanym im szlakiem Z oddali zobaczyli ognisko pozostawione odłogiem  Najstarszy z nich zaczął podchodzić bliżej  Pozostali prosili żeby nie szedł dalej  Zignorował ich i się powoli do celu zbliżał Nie spodziewali się, że ktoś już na nich czekał...   To zasadzka! Była to nieuczciwa walka Z każdej strony zostali otoczeni Oprawcy w ostre kije uzbrojeni  Z zimną krwią ich zabili Na ucieczkę szans nie mieli Zwłoki poćwiartowali i usmażyli  A na samym końcu je zjedli...   Na tym nie poprzestając  Z czasem również tam się osiedlając Polowali na ludzi niemal codziennie Ulepszając przy tym swoje uzbrojenie Każdy kto w tym lesie się zgubił  Do domu już nigdy nie wrócił...   Od tego czasu wiele lat minęło  Z roku na rok tysiące ludzi zginęło  Mimo znaków ostrzegawczych  Oraz licznych historii opowiedzianych Zawsze znalazł się ktoś  Kto sądził że ma w sobie to coś  Żeby po zmroku do lasu dumnie wejść  I zwycięski oręż nad sobą nieść  Lecz jak to się zwykle okazywało  Zjedzone zostało takiego ciało  Stąd też te wszystkie ostrzeżenia  Gdyż nie są one bez znaczenia...                                
    • @agfka Na uniesienie, historia skwerku Takie patrzenie, multum rozterków    Ciekawy wiersz. Zatrzymuje Czytam trzeci raz   Pozdrawiam miło, M.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...