Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Prowadź mnie


Oxyvia

Rekomendowane odpowiedzi

i nie domagaj się szacunku
bo strasznie śmieszny wtedy jesteś
spróbuj nań raczej zapracować
bo każdy wymus wzgardą strzepnę

aż przyjdzie dzień że sam poczujesz
jak celebruję twoje zdanie
i w sercu nie na gołosłowiach
będę cię zwała moim panem

Tak mi się złożyły przemyślenia Asiu pod Twoim wierszem

Dziękuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przecież ja z kuchni Cię nie wyganiam,
drogi mój Kocie, gotuj do woli,
bylebyś Ty mi też nie przyganiał -
kocioł garnkowi - bo to mnie boli.

Dziwne te nasze kuchenne swary:
gdzie indziej wojny o to jedynie,
że nikt nie pragnie ślęczeć przy garach,
a u nas walka o miejsce przy nich!

Jednak z pewnością kuchenka miła
pomieści nasze wielkie zapędy
i nauczymy się w niej wymijać,
gdzie się spotykać, jak i którędy.

A dzisiaj, kiedy wrócę do domu,
niosąc na plecach mój dzień zmęczony,
odgrzej mi danie Twoje i moje,
i weź mnie w swoje miękkie ramiona.

I Ty też przyznaj: mam dryg do gara,
pichcę i smażę nie nadaremno -
bo jestem w Tobie też zakuchana
i chcę w uczuciu tym mieć wzajemność.


:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Alicjo, dzięki za wiersz i za skojarzenia. Jasne, że każdy oczekuje szacunku i uznania dla tego, co robi (także w kuchni - czy to facet, czy kobita), ale nie można wymagać szacunku dla siebie, nie mając go dla innych. To niby oczywiste, ale nie każdy jednak zdaje sobie z tego sprawę.
Ja także Ci dziękuję. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przecież ja z kuchni Cię nie wyganiam,
drogi mój Kocie, gotuj do woli,
bylebyś Ty mi też nie przyganiał -
kocioł garnkowi - bo to mnie boli.

Dziwne te nasze kuchenne swary:
gdzie indziej wojny o to jedynie,
że nikt nie pragnie ślęczeć przy garach,
a u nas walka o miejsce przy nich!

Jednak z pewnością kuchenka miła
pomieści nasze wielkie zapędy
i nauczymy się w niej wymijać,
gdzie się spotykać, jak i którędy.

A dzisiaj, kiedy wrócę do domu,
niosąc na plecach mój dzień zmęczony,
odgrzej mi danie Twoje i moje,
i weź mnie w swoje miękkie ramiona.

I Ty też przyznaj: mam dryg do gara,
pichcę i smażę nie nadaremno -
bo jestem w Tobie też zakuchana
i chcę w uczuciu tym mieć wzajemność.


:-)
no i taki był ten obiad trochę Twój troszeczkę mój :) przyznaj chociaż, że nikt w całej Warszawie nie gotuje takiej wody na herbatę :)

ha ha ha :)) jak miło być świadkiem Waszych przekomarzań ;)
Moi Drodzy...

na jednym ogniu przecież pichcicie,
żeby ze smakiem cieszyć się życiem.
ciuchutko powiem - w kuchni kobieta,
była domostwa zawsze zaletą,

jednak, by w menu spokój panował,
rozważcie proszę te moje słowa:
fartuch zmieniajcie nieraz przy garach,
żeby ze smaku nie popaść w marazm!


życzę Wam wszystkiego... najsmaczniejszego! ;)

Kinga.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przecież ja z kuchni Cię nie wyganiam,
drogi mój Kocie, gotuj do woli,
bylebyś Ty mi też nie przyganiał -
kocioł garnkowi - bo to mnie boli.

Dziwne te nasze kuchenne swary:
gdzie indziej wojny o to jedynie,
że nikt nie pragnie ślęczeć przy garach,
a u nas walka o miejsce przy nich!

Jednak z pewnością kuchenka miła
pomieści nasze wielkie zapędy
i nauczymy się w niej wymijać,
gdzie się spotykać, jak i którędy.

A dzisiaj, kiedy wrócę do domu,
niosąc na plecach mój dzień zmęczony,
odgrzej mi danie Twoje i moje,
i weź mnie w swoje miękkie ramiona.

I Ty też przyznaj: mam dryg do gara,
pichcę i smażę nie nadaremno -
bo jestem w Tobie też zakuchana
i chcę w uczuciu tym mieć wzajemność.


:-)
no i taki był ten obiad trochę Twój troszeczkę mój :) przyznaj chociaż, że nikt w całej Warszawie nie gotuje takiej wody na herbatę :)

ha ha ha :)) jak miło być świadkiem Waszych przekomarzań ;)
Moi Drodzy...

na jednym ogniu przecież pichcicie,
żeby ze smakiem cieszyć się życiem.
ciuchutko powiem - w kuchni kobieta,
była domostwa zawsze zaletą,

jednak, by w menu spokój panował,
rozważcie proszę te moje słowa:
fartuch zmieniajcie nieraz przy garach,
żeby ze smaku nie popaść w marazm!


życzę Wam wszystkiego... najsmaczniejszego! ;)

Kinga.
Kingo Droga, dziękujemy za wierszowane, smakowite życzenia - i Tobie też wszystkiego najsłodszego w życiu! :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miła Lilko, dziękuję za sympatyczny komentarz pełen pochwał - strasznie mnie ciezy, że lubisz moje wiersze i że ten tez Ci się podoba. Ale wykazałaś szczególnie ostatnio, że nie masz powodu, aby mi zazdrościć - sama świetnie pieszesz! :-)
Co do przesłania, jednak nie jestem tradycjonalistką. Tak, to prawda, że dawniej role były jasne i przejrzyste, nie było galimatiasu, ale za to kobiety nei miały nic do gadania i nie miały prawa żyć dla siebie. Teraz życie jest bardziej skomplikowane, trudniejsze, ale za to możemy same decydować o sobie - dlatego w wierszu napisałam:
"Wcale nie chcę też tyrana w Tobie mieć -
własne sprawy rozwiązuje moja głowa."
Chodzi mi tylko o to, żeby mężczyzna umiał tak kochać i okazywać to w pieszczotach, żeby zaprowadzić swoją koibetę "w siedem nieb". :-) Tutaj prowadzenie z natury przypisane jest mężczyznom.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, aby Twój mężczyzna umiał świetnie prowadzić. ;-)


Musiałam podziękować Oksywio za twoje życzenia, bo inaczej może by się nie ziściły, a tak, zawsze jest nadzieja!!!
...I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra, muzyka gra...
Czego Tobie i sobie życzę!
Pozdrawiając przy okazji ciepłojesiennie
Lilka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miła Lilko, dziękuję za sympatyczny komentarz pełen pochwał - strasznie mnie ciezy, że lubisz moje wiersze i że ten tez Ci się podoba. Ale wykazałaś szczególnie ostatnio, że nie masz powodu, aby mi zazdrościć - sama świetnie pieszesz! :-)
Co do przesłania, jednak nie jestem tradycjonalistką. Tak, to prawda, że dawniej role były jasne i przejrzyste, nie było galimatiasu, ale za to kobiety nei miały nic do gadania i nie miały prawa żyć dla siebie. Teraz życie jest bardziej skomplikowane, trudniejsze, ale za to możemy same decydować o sobie - dlatego w wierszu napisałam:
"Wcale nie chcę też tyrana w Tobie mieć -
własne sprawy rozwiązuje moja głowa."
Chodzi mi tylko o to, żeby mężczyzna umiał tak kochać i okazywać to w pieszczotach, żeby zaprowadzić swoją koibetę "w siedem nieb". :-) Tutaj prowadzenie z natury przypisane jest mężczyznom.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, aby Twój mężczyzna umiał świetnie prowadzić. ;-)


Musiałam podziękować Oksywio za twoje życzenia, bo inaczej może by się nie ziściły, a tak, zawsze jest nadzieja!!!
...I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra, muzyka gra...
Czego Tobie i sobie życzę!
Pozdrawiając przy okazji ciepłojesiennie
Lilka
Dzięki! Najlepszego!!! Serdecznie!!!!! :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...