Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kobieta kobiecie ...


teresa943

Rekomendowane odpowiedzi

Nadmiar lukru już mnie zmęczył. Grozi chorobą - cukrzycą, albo nad-, prze-wartościowaniem.

Byłabym bardzo zainteresowana innym tematem, odłożeniem na chwilę dezyderatów pod

tytułem"jak żyć i dawać sobie radę z partnerem".

Niektóre wiersze były dobre, ten jest wylewaniem żalu. I pouczaniem. Replika.


S-pozdrowienia. E.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no cóż? na razie peelka ma apetyt na życie, więc je "lukruje" na różne sposoby. póki co, cukier w normie, więc...jest jak jest!

a wiersze? jedne lepsze, inne gorsze zależnie o gustu Czytelników a autor pisze po swojemu :))

dziękuję za szczerość, Elu i ...do następnego ;)

serdecznie pozdrawiam - Krysia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no cóż? na razie peelka ma apetyt na życie, więc je "lukruje" na różne sposoby. póki co, cukier w normie, więc...jest jak jest!

a wiersze? jedne lepsze, inne gorsze zależnie o gustu Czytelników a autor pisze po swojemu :))

dziękuję za szczerość, Elu i ...do następnego ;)

serdecznie pozdrawiam - Krysia



Jakże miło rozmaiać z Tobą, Krystyno, o poezji. Piszesz tak sprawnie, że wywołałaś moją zachciankę - zamówienie...??? :-)

Każdy pisze raz tak, raz inaczej. Ale mam ogromną ochotę poczytać coś na takim, jak Twój, poziomie, a o czymś ekstraordynaryjnym ;-). Czy zechciałabyś czytelnika(-czkę - mnie n.p.:-) rozbawić?
To oczywiście fanaberia.

Serdeczności. Elka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no cóż? na razie peelka ma apetyt na życie, więc je "lukruje" na różne sposoby. póki co, cukier w normie, więc...jest jak jest!

a wiersze? jedne lepsze, inne gorsze zależnie o gustu Czytelników a autor pisze po swojemu :))

dziękuję za szczerość, Elu i ...do następnego ;)

serdecznie pozdrawiam - Krysia



Jakże miło rozmaiać z Tobą, Krystyno, o poezji. Piszesz tak sprawnie, że wywołałaś moją zachciankę - zamówienie...??? :-)

Każdy pisze raz tak, raz inaczej. Ale mam ogromną ochotę poczytać coś na takim, jak Twój, poziomie, a o czymś ekstraordynaryjnym ;-). Czy zechciałabyś czytelnika(-czkę - mnie n.p.:-) rozbawić?
To oczywiście fanaberia.

Serdeczności. Elka.
wiesz? zaskoczyłaś mnie, Elu ... zachcianka??? zamówienie??? ja???akurat nie mam pomysłu, ale w moim dorobku jest kilka wierszy, no powiedzmy...zaskakujących (tak wynika z komentarzy). tymczasem ...piszę, co ...sama odczuwam lub co czują ci, których los stawia na mojej drodze (każdy wiersz ma konkretnego adresata z poważnymi problemami).

serdecznie pozdrawiam :)))
Krystyna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


witaj Andrzeju!
nie sądzę, żeby "frustratka" była zdolna do prawdziwej miłości, która umie przebaczać. "przejęzyczenia" z emocji są w każdym związku, czy to znaczy, że nie należy wyjaśnić i przebaczyć?
naturalnie wszystko ma swoje granice ale głupotą jest po pierszej "burzy" stawiać "kropkę" i nie poczekać aż ukaże się "tęcza".
kto bardziej kocha, ten pierwszy chce podziwiać tęczę :))

a wiersz nie mówi o przemocy w rodzinie...to zupełnie inny temat!

dziękuję za podzielenie się odczuciem i serdecznie pozdrawiam :)
Krysia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę - podyskutujmy. Jest taki jeden fragment wiersza, który prowokuje mnie do protestu. Ten:
"kobiecą mądrością ukryj
urazy

pod białym welonem
wyciągnij rękę

pierwsza"

To nazwałam "lukrowaniem". Może niezręcznie.

Skąd bunt? Stąd - dlaczego kobieta ma ukrywać urazy ? Pod welonem??? Bo jest mądrzejsza? Kto ją tak uzbroił? Czy mężyczna nie powiien mieć tejże mądrości? Ona ma wyciągnąć rękę? Do czego???

Lubię, aby było mądrze po obu stronach wszystkich związków. I - równolegle...

Mężczyźnie wolno mieć "kilka gorzkich słów na męskich wargach"???? Kobiecie ...co?
Wybacz. Może zbyt wiele emocji...
Serdecznie. E.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


każdemu wolno mieć "gorzkie słowa na wargach", ale nie każdy od razu ..."kamieniem" (tu: ona), więc warto, aby przypomniała chwilę (z welonem) i "zważyła", co ma dla niej większą wartość - odpowiedź nasuwa się sama: jeśli jest mądrzejsza, wyjdzie naprzeciw ...pierwsza, a jeśli nie, to wiadomo - rozjedą się z powodu "kilku gorzkich słów" i głupiego "przejęzyczenia".

cieszę się, że wiersz wywołał tyle emocji, bo to na korzyść :)
dziękuję Elu i cieplutko pozdrawiam - Krysia




Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tyrs To beznadziejny przypadek z ego na wysokiej orbicie... okołośmietnikowej. Na każdym portalu ma ,,swoich" czytelników.    A tak na serio, to startuje w konkursie erekcjato a tam jest ogromna kasa... więc nie przeszkadzaj jej w pracy i nie zaczepiaj, bo menopauza przeszła po niej i nie zostawiła nic z delkatności... zresztą sam zobaczysz w jaki sposób Ci odpisze. Generalnie szkoda naszej wrażliwości....   DOBREGO DNIA

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...