Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Romantyzm i Patriotyzm


M_Patriota

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem po takich ciężarach życia,
Jak prawie kobieta po swoich przejściach.
Więcej straciłem, niż miałem do zdobycia,
A nigdy nie myślałem o odejściu, a ciągle o ...przybyciach...

Romantyzm i patriotyzm przy życiu mnie trzyma
I wiara, jak kalectwo, niezłomna.
Nawet radosna staje się zima,
Kiedy chęć do życia ciągle przytomna.

Nad wodą tak często bywam,
Jak niedziel jest w roku.
Tutaj natchnienie do wierszy zdobywam,
Mając wszystko, co trzeba dla wzroku.

Piękne jest moje rodzinne Podlasie,
A jeszcze piękniejsze jest życie,
Skoro móc jest zobaczyć wszystko na czasie,
Co jest cenniejsze, niż życie na tym świecie.

Podlasiu i nie tylko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wać Pani, staram się jak potrafię, ale mimo dobrych moich chęci nie wychodzi to tak, jak oczekiwałaby Wać Pani.

Tym niemniej, prawdziwy poeta powinien być niepoprawnym - powinien kierować się wrażliwością, natchnieniem ducha, porywem serca, emocją, a nie wyrachowaniem i profesjonalizmem.
Kto dąży do profesjonalizmu staje się zawodowcem, a nie poetą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wiersz jest inny niż Twoje poprzednie, choć poruszasz się w tym samym kręgu tematycznym. Romantyczny patriotyzm jest dobrze podpatrzony, bo i taki on jest ten nasz patriotyzm, romantyczny a tym samym jakby wykrzywiony i nie wiem czy dobrze pasujący do naszych czasów i do obecnego statu quo w Europie. No ale to na marginesie. Z tego wiersza widać, że rozwijasz się w swoim pisaniu, choć tu i tam możnaby co nieco poprawić. Np. piszesz "Jak prawie Kobieta po swoich przejściach". Nie wiem co znaczy wyrażenie "prawie Kobieta" i dlaczego słowo kobieta dużą literą. Wydaje mi się (ale to tylko moje przypuszczenie), że chciałeś co innego wyrazić a wyszło coś innego. Bo "jak prawie Kobieta" to nie to samo co "prawie jak Kobieta". Przypuszczam, że porównanie zostało źle sformułowane. Pozdrawiam.
J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do G_K

Dziękuje Ci, że wyróżniasz moje wiersz. Widzę, że mamy podobne zainteresowanie.
Ja Ciebie też serdecznie pozdrawiam z pięknego już dzisiaj czerwcowego Podlasia.

Do Janusza Ork

Dziękuje Ci za zainteresowanie się moimi wierszami, a co milsze w tym, że Twój komentarz
odbieram jako miły, pozytywny i budujący. A gdy chodzi, że w wierszu dostrzegasz jakieś tam niedociągnięcia,
które można byłoby poprawić. Jak najbardziej z Tobą się zgadzam.
Nic nie ma tak dobrego, żeby nie było lepiej, jak w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...