Nad krawędzią nocy gwiazda jeszcze lśni,
Na mroźnych wzgórzach wśród sosen mrocznych pni
Skrywa się dziwny wiatr świszczący w biegu
Nad skrzącą dalą dziewiczego śniegu.
Przez blady łuk na wschodzie nadchodzi brzask
Mleczno-białą chwałą płonie jego blask,
Szare sztandary wojsk których wodzem cień
Rozcina miecz szkarłatu i oto, dzień!
I Lucy:
Above the marge of night a star still shines,
And on the frosty hills the sombre pines
Harbor an eerie wind that crooneth low
Over the glimmering wastes of virgin snow.
Through the pale arch of orient the morn
Comes in a milk-white splendor newly-born,
A sword of crimson cuts in twain the gray
Banners of shadow hosts, and lo, the day!
@Marek.zak1 Widzisz Marku, a reklamy znają sposób na śmierć. Ubezpiecz się na życie ;) Kuriozalna jest ta nazwa reklamy, bo powinna brzmieć 'ubezpiecz się na śmierć!' :) Ale reklamy nie lubią nazywać rzeczy po imieniu, bo to nie dałoby rzecz jasna zysku.
Dzięki:)
Był tam korytarz
po którym chodziły cienie
dusz zniszczonych permanentnym cierpieniem
Przymrużone świetlówki
dające blask zwątpienia tym
którym ludzie połamali serca
I Ty, której tlące się światło
dawało resztki sił by poczekać na moment
gdy zobaczyć mnie
Na końcu korytarza była jadalnia
gdzie posiłek dobijał pewien głód nadziei
przeszklony tak, że dookoła można było zobaczyć bezkres bólu
Gdy stałaś tam przy oknie i ja wychodziłem
ze stanu zwątpienia, jak mi się wtedy wydawało
otworzyłaś okno i w desperacji wykrzyczałaś moje imię
Nie było chyba większego bólu
niż usłyszeć wołanie zabitej miłości
usłyszeć kolory szczęścia połączonego z tragedią
Teraz, gdy Cię szukam, wiem,
że wtedy dni nasze były policzone
teraz, gdy ich policzyć nie mogę
Wiem, co będzie dalej.
Rekomendowane odpowiedzi