Składam się na pół
Na ćwierć
Na kwadrat,
rozkładam się równo jak mapa,
ale starannie, symetrycznie wygnieciona.
Otwieram się
Czytany wielokrotnie
Strona po stronie, rozdział po rozdziale
I potem od końca do środka,
od początku do końca
-wymęczony lekturą
Jak zużyta książka
Mam poniszczoną oprawę i luźne strony.
Odbijam świat
Jak lustro potłuczone
-starannie oddając kształt i kolor rzeczy,
ale w rozproszonych luźno kawałkach.
Byłem jak nierozłożona mapa, zadbana książka i czyste lustro
Ale
Papier nie wytrzymał nacisku rąk
Tafla popękała odbijając cudzy świat.
Jestem
Materią wymagająca konserwacji
Zużytą tkanką wymagającą starannej rekonstrukcji
Wyglądem nowym
Przekrywającą stare zniszczenia.