Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

BL

 

gdy wnoszę do ogrodu w zielone przestrzenie

swoją duszę tak inną od tego co kwiecie

czuję że jest gdzieś blisko tuż obok wciąż przy mnie

coś co myśli istnieje milczące odwieczne

 

słyszę oddech stłumiony pospieszny i prędki

zlękniony niczym ptactwo zdziwiony strachliwy

widzę ślady stóp ścieżki poplątane kręte

po których idzie za mną ktoś naprawdę żywy

 

i choć nie wiem jakimi doń przemówić słowy

jakich próśb gestów użyć języka czy głosu

czuję troskę co gładzi najmniejsze źdźbło trawy

i miłość której rysu – uchwycić nie sposób

Edytowane przez Dariusz Sokołowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dariusz Sokołowski Forma... owszem, ciekawa, zatrzymała, bo i też posłużyłeś się słowem, jak rasowy szermierz tnący przestrzeń według finezyjnej trajektorii :) Cóż z tego, kiedy to trochę o niczym... wydestylowane z tego, co już destylatem jest "z niczego". To trochę taki wiersz udający głębię. Stylistycznie poprawny, nawet gładki, taki trochę autoterapeutyczny - ale jak balon: dmuchniesz, a środek? Bez urazy, to nie zarzut, takie po prostu mam odczucia, a te - jeżeli już są - to chyba jednak sukces :)

Opublikowano

@Dariusz Sokołowski

Twoje trzynastki znów chodzą równo, jakbyś słyszał puls czegoś starszego od świata.

Czytam i mam wrażenie, że ten „ktoś żywy”
to oddech, który wraca, gdy człowiek staje się cichszy od własnych myśli.

Może natura, Może Bóg.
A może ślad miłości, który nie znika,
choć dawno wypowiedział ostatnie słowo.

 

Pamiętam Twoje pisanie, zawsze staranne.

Pozdrawiam - Alicja 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...