Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

EWA_SOCHA

Użytkownicy
  • Postów

    1 623
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez EWA_SOCHA

  1. no, jak bezkarnie, to mnie namówiłeś;

    "A ty to przecież trochę oszukujesz z tą tandetną zapchajdziurą
    nazywasz ją na „p” i ja też na „p”
    ty – „poezja”, ja bardziej wulgarnie
    i widziałem ciebie na bazarze
    jak pytałeś się jej nieśmiało: „za ile” ? wyglądałeś groźnie, taki styl apasza
    wyryłeś sobie na twarzy

    czasem i Prometeusz pragnie, pamiętaj
    gdy wstyd ci tego, ja się niczego nie wstydzę
    wiedz o tym, że każde słowo jak sprzedajna zdzira nigdy za tobą nie zapłacze…"

    więcej pomarudzę jak się pojawisz;)
    pozdrawiam
    ewa

  2. zacznę od tego wersu, który budzi twoje wątpliwości;
    krzesło podpiera drzwi, by np wiatr ich nie uchylił, a z drugiej strony spełnia rolę psa, który przywiązywany jest kiedy właściciel się na chwilę oddala,
    i tak krzesło pilnuje domu, na wypadek...

    co do wersyfikacji jeszcze przemyślę, bo faktycznie płynniej się czyta, ale wiersz budowany byl dla obrazu, by ten mógł wybrzmić w pełnych wersach,

    sama nie wiem, jeszcze przemyślę; przeczytam to za jakiś czas i zobaczę co bardziej pasuje;
    dziękuję za wgląd i propozycję zmian:)

    pozdrawiam serdecznie
    ewa

  3. Cytat




    Nie bedę mógł zasnąć! Maaamoooo.....


    tak synku?

    - teraz dopiero nie będziesz mógł zasnąć:))))))))

    Ty nie jesteś moją mamą, ty jesteś be.

    ;)
    byłabym nieskromna, gdybym dyskutowała na temat "be", a co tam! e no... Bartek!
    a że baby są jakie śa, to ja ci dam!!!

    a masz!:
    Nabrzeże ramion puste. Niespokojna – czekasz, wejrzeniem gwiezdnej nocy szlifując ocean. Smukła latarnio. Światło na świat wschodzi znowu źrenicy czarną tarczą, niczym księżyc w nowiu.



    a jak będziesz grzeczny, to napiszę Ci też inne interpretacje,
    kłaniam się; jakże grzeczna i skromna
    ewa
  4. Cytat


    Doprawdy mnie przeraziłaś - nawet ja bym tego nie wymyślił, zaraz pozmieniam:)
    A tymczasem - ławice migrujące, pamiętaj: ławice migrujące, do jasnej Anielci!!!
    :P


    ławice migrujące no tak, nie dość, że srebrne zęby, to jeszcze zez...matko!
    tak wiem, sama się odsyłam do kąta:)



    Nie bedę mógł zasnąć! Maaamoooo.....

    tak synku?

    - teraz dopiero nie będziesz mógł zasnąć:))))))))
  5. Cytat
    ja wrócę, kiedy pozbędę się obrazu zderzających przy pocałunku zębów peela z srebrnymi zębami peelowej,

    ;)


    Doprawdy mnie przeraziłaś - nawet ja bym tego nie wymyślił, zaraz pozmieniam:)
    A tymczasem - ławice migrujące, pamiętaj: ławice migrujące, do jasnej Anielci!!!
    :P

    ławice migrujące no tak, nie dość, że srebrne zęby, to jeszcze zez...matko!
    tak wiem, sama się odsyłam do kąta:)
  6. wrażliwy peel, co robić;)
    miło się czytało lekko z uśmiechem, ja odebrałam wiersz żartobliwie, mam nadzieję, że się nie urazisz, nie doszukiwałam się głębi tych oceanow:)

    jeden z wersów wprawił mnie w konsternację...

    "pod łódką ust żarliwych drżące srebrem echo"

    łódka jak łódka; żar, no ok:) ale że echo drży srebrem??? ja cię Bartoszu przepraszam, może to ta moja galopująca wyobraźnia, a może opiłam się kawą, ale czy peelowa ma wstawione zęby ze srebra? bo po przeczytaniu tego wersu w głowie miałam obraz pełnego pięknego uśmiechu z ... srebrnymi zębami:/

    pozdrawiam serdecznie
    ewa

  7. a wiesz pathe, mam sklerozę... przeczyatłam ten wiersz już z 8 razy, a nie wpisałam czemu aż tyle;
    już to robię;

    "czepiam się neurotycznych bzów
    zwężona
    czary-mary nie zdziczeję będę płodną ziemią
    do podziwiania na parapecie
    bukietem odurzającym"

    ta strofa, bo pierwsza jest o tym onym i wiesz, pasuje do każdego onego(co robić... chłopy...;));
    a w tę strofę ładnie wpisałaś peelkę:)

    pozdrawiam serdecznie
    ewa-gapa

  8. Sosno, no mówiłam ci, że peelka, doprowadzi cię do rozpaczy? ehh, no fakt, to autorka tak gada ciągle...; a ten szlag to mnie, peelkę, czy wiersz, bo wiesz, z tym drugim może być problem natury techniczno - fizyczno - chemiczno - filozoficznej? a z tym pierwszym to całkiem realne; i już nie pamiętam co ja miałam ci powiedzieć, bo mnie zagadałeś!
    :)

  9. temat mógłby okazać się ciekawym, ale niestety nie wnosisz nic nowego, wypowiadasz jedynie coś, co już intuicyjnie tkwiło w człowieku pierwotnym, daleko więc nie zaszliśmy; co do spraw technicznych, to najbardziej razi mnie enteromania, chyba, że jest jakiś cel, którego ja nie widzę,


    Jeżeli na drzewo
    mówią drzewo
    widzą je wmawiają nam że ono jest tym
    czym jest
    to udajemy
    że wierzymy

    bo co tak naprawdę wiemy
    o nazwach
    drzewie
    świecie

    co mamy czy nie myli nas wzrok
    my nie widzimy pustki
    a nadajemy jej imię więc skąd pewność
    że istnieje
    nie ma pewności
    bo czym ona jest
    stanem świadomości twardym przeświadczeniem
    własnego geniuszu wielkiego małego jakiegoś

    idziemy po rozum do głowy
    nazywamy świat
    by łatwiej żyć
    a jeśli za drzewem
    czai się śmierć
    (co do technicznej strony - przegadane, zauważ, że zapisałaś to jako luźną myśl, daleko tej formie do poezji);


    te tyle moich uwag (bardziej lub mniej trafnych)
    pozdrawiam serdecznie
    życzę wytrwałości do takich gadzin jak ja;)
    ewa

×
×
  • Dodaj nową pozycję...