Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

EWA_SOCHA

Użytkownicy
  • Postów

    1 623
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez EWA_SOCHA

  1. Odrzuć zasłonę myśli Czy nie tak
    porzucasz suknie bezwiednie niecierpliwie
    wchodząc w pierwotny swój żywioł - Wodę
    co ciebie pamięta i dobrze rozumie przelegając ściśle w największym zaufaniu

    Śnieg jaskrawo na drogach migota i płonie ale słowo twoje to spłoszony ptak....

    śnieg spływa zabierając z dróg wczorajsze ślady
    pierwszego zielone źdźbła już wypatruję
    (czy pierwszego [dnia wiosny/miesiąca] zielone źdźbła już wypatruję ), bo może zamierzone


    dobrze się czyta, nieprzekombinowane i ładne, gratuluję

    pozdrawiam
    E.S.

  2. "więcej myśli, mniej emocji"

    Wystarczy mi mojego życia, żeby wiedzieć, że często myśli od emocji nie odzielisz. Przekażesz drugiemu emocjie, nasuną mu się myśli i odwrotnie. A jeśli w tym co robisz jesteś szczery, wyjdzie pełen emocji twór. Z momentem odbieoru on żyje.

    Biorąc za farby z konkretnym planem, myślą przesłania, zaczynasz tworzyć. Nie wyzbyjesz się emocji... Wyjdą z ciebie w technice, kilka drobnych maznięć, niby nie zauważalnych dla ciebie, a przekażą to co czujesz. Tak jest też w poezji.
    Emocje wyjdą w doborze słów, rozmieszczeniu ich na papierze. Sztuka to mieszanka myśli zawieszonej uważnie na pajęczynie emocji. Bardziej to właściwie przypomina tango - myśl przewodnia i wulkan emocji! To dla mnie sztuka! ale co odbiorca, to inny gust (a nie wypada mówić o gustach). Zawsze jednak źle mi się czytało wiersze, postawione jedynie na myśli, choćby najpięknijszej i największej. Bez emocji twórcy wiersz jest zimny jak stal. Gra słowna nie wszystkim wystarcza, a nie daj Bóg, jak to tylko gra słów, pozbawionych myśli i emocji, a jakże często z tym się spotykam...

    Wyzbyć się emocji i pisać wiersz... W malarstwie takie coś jest zwykłą szmirą, dopracowaną staranną, ale jednak.
    Może nie powinnam porównywać poezji do malarstwa, może nie... Czy aż tak się między sobą różnią?

    pozdrawiam srdecznie

  3. nie zapominaj, że to naród wydający fortuny na psychiatrów wszelkiej maści...

    " nie pogrążają się w nim, tylko biorą problem za łeb, uprzedzając europejskie fobie i chęć jałowego obnoszenia się z nim; to pragmatyzm, z każdego negatywu wyzyskać pozytyw"

    Żeby problem wziąść za łeb, trzeba go zrozumieć, tego wymaga logika... ot! fakt, żem baba i logiczna bywam od święta, kilka rzeczy jednak pojmuję.

    ;)

  4. Patrzę, patrzę i oczom nie wierzę... choć te, złośliwie przymykają się i kpią mi z potyczek słownych.

    *pathe, jakoś nie przepadam za słowem 'kondensacja', może przez moją "profesję", ale masz rację, pomyślę jeszcze nad tym słowotworem.


    coś jeszcze mi się napatoczyło "dziś heroizmem jest być optymistą! wbrew i na przekór" jakoś mi to trąci amerykańszczyzną...

    pozdrawiam

  5. nie odbieraj kucharzowi smaku... bo cóż za kucharz z niego będzie? a język Twój kąśliwy i tak nie zazna spokoju.
    nazwij przeczucie złego, odgłos nadchodzącej pustki, myśl, która jeszcze nie zdefiniowana burzy spokój, powoduje odrętwienie, po czym niknie jak cień... Nazwij mi to proszę. wiersz będzie wtedy niepotrzebny.

  6. dłonie

    gdybym tylko potrafiła
    utrwalić chwile na płótnie
    czy choćby w kamieniu
    naniosłabym Twój dotyk

    ale jakiego koloru jest ta pieszczota
    i jak wykuć Twe dłonie
    kiedy ty potrafisz jedną z nich
    uchwycić całe piękno świata
    i moje uczucia razem

    nawet zimne kamienie
    nie potrafią oddać naszego milczenia
    krzyczą poruszone rozkoszą
    splecionych w warkocze palców

    odmęt kolorów
    nie potrafiłby powtórzyć
    bicia serca Twego
    które przenikało moje opuszki
    i pulsowało w duszy

    jak to się stało
    że moje serce
    choć tak małe
    wyrzeźbiło tą chwilę
    a dłonie zapamiętały kształty Twoich dłoni

  7. mój

    stanęłam w Twym progu
    jak na krawędzi świata
    zachwiałam się
    podparłam o klamkę
    drzwi uchyliły się mocniej

    wyleciało zza nich tysiące motyli
    przelatywały muskając me ciało
    delikatny wiatr odgarnął włosy z czoła

    zamknęłam oczy i weszłam za próg
    najpierw usłyszałam dzwony cerkwi
    później poczułam krople deszczu na twarzy
    otworzyłam oczy
    na stole leżał łagiewnicki żonkil

    wszystko wróciło
    to moje wspomnienia
    cały czas zamknięte tu z Tobą

    byłam już tu
    jeszcze przed myślą i słowem
    byłam

    rozejrzałam się za Twoją twarzą
    zobaczyłam uśmiech skropiony łzami

    w Twych ramionach
    czekał cały mój świat

  8. czasem
    gdy płuca
    nabierają nazbyt dużą porcję powietrza
    i zaczynam topić się w silnym wietrze
    tak mocno żałuję
    że wichura nie porwie tych myśli
    co niepokoją

    i niby nawet to nie myśli
    czasem wrażenie
    jakieś przeczucie
    a trzyma się mocniej
    niż liście drzew
    i dachy domów

    smagnie
    poruszy
    potrząśnie
    rzuci na kolana
    a palce splecie w warkocz

    zimne kamienie posadzki ukoją
    wyszepczą zgrzytem piasku
    modlitwę

    cisza obwieści kolejną wiatru ucieczkę

    a słowa zawisną
    jak kurz

    w powietrzu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...