Anna Maria K.
-
Postów
545 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Anna Maria K.
-
-
A ja myślę, że miłość jak wieloryb też istnieje, niemniej jednak przesłanie i forma bardzo bardzo na tak. Szczeólnie, że kojarzy mi się z jednym z bardziej ulubionych wierszy Blake'a.
Love's secret - Never seek to tell thy love
love that never told can be
for gentle wind doth move
silently invisibly
równie prosto, mądrze i pięknie :) gratuluję
pzdr0 -
podpisuję się pod przedmówczynią; irytująca wyliczanka bez przesłania
pzdr.0 -
porażka.
bez pzdr0 -
Bardzo ciekawy wiersz. Co zaś do tlumaczenia, to wydaje mi się ono dość wiernym odwzorowaniem, co popieram. Natomiast mam kilka zastrzeżeń:
rats' feet over broken glass
cellar to bardziej piwnica, tudzież loch niż spiżarnia, i występuje w l. poj.
to tak na razie. pzdr0 -
Muszę przyznać, że chociaż nadmiar prozy w poezji przeważnie mnie irytuje, ten wiersz wyjątkowo mnie ujął swoim charakterystycznym stylem. Na pierwszy rzut oka możnaby spodziewać się czegoś banalniejszego, a i forma mogłaby budzić zastrzeżenie, natomiast już po przeczytaniu pierwszych dwóch linijek utwór wciąga, i to bardzo. Czytało się niezmiernie ciekawie i coś tam pozostało na dłużej... duży plus
pzdr.0 -
a ja uwielbiam czytac "nadinterpretacje" :D świadomie pozostawiłam wiele niedomówień, by dać pole właśnie takim dywagacjom i niezmiernie cieszy mnie, że czytelnik potrafi sobie kojarzyć mój wiersz z malarstwem. Co prawda, sytuacja liryczna jest niezmiernie prosta (ucieczka rowerem przed miastem), jednak cały urok leży w tym, że odbiorca potrafi go nadinterpretować ;)
dzięki, pzdr.0 -
taa, dżuma to neverending story, nasz absurd istnienia, mimo otwartych bram i śmiejącego się tłumu...
no cóż, idea jest; ale wykonanie do mnie trochę nie przemawia, za dużo prozy w tej poezji, doktorze Rieux. Radziłabym udać sie do warsztatu, bo w pewnych miejscach jest przegadany i należałoby lepiej dopracować dobór słów.
pzdr0 -
ja będę pierwsza ;]
pzdr.0 -
rower zdyszany ucieczką
zbuntowanych pedałów
za myśli, milczenie
i zaniedbanie
za cudne manowce
i paranoję kłębowiska
kwadratów
nuża się w zieloność
jak łódka brodzi
ścigany czterdziestoma
tysiącami szponów harpii
rozedrgane różową
poświatą szprychy
kostnieją
kiedy oda do radości
milknie na rzecz hymnu
smutno mi Boże
wraz z tabliczką
teren zabudowany0 -
Cieszę się, że mogłam pomóc i przyznaje, że bardzo, bardzo się podoba.
Gratuluję i życzę powodzenia dalej!
pzdr.0 -
Cytat
pies, psa, psu, pies, psem, psie pies! (7 sylab)
gdzie w tym wszystkim jakiś sens jest?
to już czsta jest wariacja! czysta
Poza tym na plus, fajny pomysł!
pzdr.0 -
a ja bym radziła rezygnację z cudzysłowia w przedostatnim wersie :)
wyglądałoby to bardziej symbolicznie, a kto ma jakies pojęcie o muzyce, to i tak w domyśle będzie miał ten nieszczęsny cudzysłów ;)
Nic tylko tańczyć – lecz nie widzę wcale
by ktoś tańczył nad cichym, modrym Dunajem.
Ludzie jak szli, tak idą dalej.
pzdr.0 -
La desdichada*
Nieśmiało przestępując próg
spoglądam wzrokiem lękliwym
W stronę światła promieniującego
w kłębiaste zwały nocy
nad i pode mną
Z truchlejącym sercem
w obliczu świętego płomienia
zbliżam się ku ołtarzowi
Ofiary z życia i ze śmierci
Przytłoczona majestatem
potęgowanym własnym sumieniem
upadam po trzykroć zaklinając
Nie godnam!
Koić i topić wzroku spragnionego
w rozkoszy ciepłego blasku
odwiecznego żaru ikaryjskich serc
Niegdysiejsza iskra błogosławiona
zagaszona mrokiem duszy
Wydziedziczona własnym przestrachem
spalam oczy w płomieniu Nirwany
Żądnym ustom w ciszy wydarte,
wykrzykuję mdlejąc:
Evviva l’arte!
----------------------
* la desdichada (hiszp.) - wydziedziczona
(inspiracja: Gérard de Nerval, El desdichado)0 -
O wewnętrznej walce mojej... (sonet gotycko-barokowy)
Wstaję, idę, biegnę, oddalam się, uciekam
Na tym samym miejscu spoczywając niezmiennie
Opuszczam ciało uwielbione, bo śmiertelne
Resztką rozsądku myśli nieznośnych się zrzekam
Ze wszystkich nieprzyjaciół – ja wrogiem największym
Wasale, co wieczną wierność zaprzysiężyli
Bezecny spisek w wolność moją wymierzyli
Ich grzech, zdradą zwany – przewinieniem najcięższym
To co we wnętrzu mym – serce, dusza i myśli
Poskromić się za nic władczej woli nie dają
Rozkazów, próśb, czy gróźb rozsądku nie słuchają
Zdrajcy! Niby dla dobra mego i korzyści
Zgodę daliście na wnętrza penetrowanie
Widmu tego, co rozum skazał na wygnanie0 -
Panie Dariuszu... no cóż, nie da się zlekceważyć egzystencji nadziei w życiu, wiec chyba warto o niej w ogóle pisać. Natomiast ja starałam się odkryć nieco mniej konwencjonalne jej oblicze. A przede wszystkim jej destrukcyjną siłę. Owszem, to że umiera ostatnia jest banałem, ale moim zdaniem ważniejsze są wnioski płynące z tego typu frazesów - w nich może tkwić coś niebanalnego. I takie motywy w poezji lubię.
Jeden z moich bardziej ulubionych wierszy to Nadzieja Bursy - tytuł nie zapowiada jakże ciekawego zakończenia!
pzdr. i dziękuję wszystkim komentującym0 -
Dziękuję Bartoszu :) Jak najbardziej zgadzam sie z Twoimi sugestiami, utrafileś w moje własne zamierzenia. Ciągle jeszcze zastanawiam się nad tą miniaturką i nie uważam ją za gotową. Dlatego jestem wdzięczna za komentarze i będę się starała jeszcze dopracować.
Co do puenty, to szczerze mówiąc ostatni wers bylabym skłonna pozostawić w tej formie, bo bardzo lubię klamry kompozycyjne, a stanowi on dopowiedzenie początku.
Co do środka, to zgadzam się z Tobą i ciągle myślę... ;)
Dziękuję też za komentarz Anastazji.
pzdr.0 -
najczęściej można mnie spotkać
zamkniętą w czterech ścianach
w parku, domu, na spacerze,
winie, ławce i obiedzie
spotkacie mnie zamkniętą
w czterech ścianach poezji0 -
w przedostatniej linijce powinno być zdaje się cuchnę
pzdr.0 -
Poniekąd inspirację stanowił smętny wzrok widocznego na obrazie Pana:
http://www.bezuprzedzen.pl/podroze/arles_ga.shtml
za współpracę w warsztacie dziękuję Bartoszowi.
pzdr.0 -
pstrokata papużka podstępnie
spełzła na bezwładne ramię
rani zabandażowane ucho
bezpardonowym skrzekiem
(okres godowy nadziei
przypomina krzykliwe
promocje w marketach)
w odświętnych piórach
mieniąca się brokatem
odsłania ponętny seksapil
i kusi figlarnie skrzydełkiem
papuguje ekskluzywne
wybiegu dla modelowych
manipulatorów
jednak wprawne ręce mordercy
łapią wpół oszukańczy kark
niestety nadzieja umiera ostatnia
i nad trupem papugi
kraczą nadal moje ptasie pragnienia0 -
Zdecydowanie na tak. Bardzo przyjemnie czyta sie cos rymowanego i to w dobrym stylu. Ostatnia strofa najbardziej przypadla mi do gustu. Ciekawy, ciepły klimat (dziadek-wnuczek) naznaczony cieniem trwogi.
W przedostatniej zwrotce błąd - mają być chyba zasłony
pzdr.0 -
"nawet" dziekuję za komentarz :)
pisane było w afekcie pod wpływem wyżej wymienionej krytyki własnej matki (et tu Brute...)
pzdr.0 -
Hmmm ciekawe spostrzeżenie ;]
pzdr.0 -
zainspirowane wypowiedzią mojej matki, jakobym miała pogrążać się niczym Titanic... więc mam zagrać "rolę statku"
pzdr.0
..Czemu tak patrzysz
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
O umiłowana ascezo słowa! Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest...?
pzdr