Czasami tak się przydarza;
dzień wypada z kalendarza.
Nie podłączam też rutera,
więc internet nie odbiera.
Po wymownej dość potyczce,
wyciągnęłam z gniazdka wtyczkę.
Nie, nie krzyczę i nie płaczę...
Spoglądam na świat inaczej.
Więc; zakupy mam na zapas,
żeby wirus mnie nie złapał.
Stawiam leżak na balkonie;
niech poczeka tu na słońce.
Wyludnione są ulice...
Piesek biega w okolicy.
W szkole wcale nie ma dzieci,
i autobus też nie jeździ.
Świat brzmi miło w Messengerze
- nie, w łańcuszki już nie wierzę -
przepływają słodkie kartki;
z sercem, misiem oraz kwiatki.
Gdy dzień ma się ku końcowi,
wieczór brzmi twoimi słowy.
Chociaż krótka to rozmowa,
w sercu dłużej ją zachowam.