Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Robert Baranowski

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Robert Baranowski

  1. Zamieszcam tutaj linka do stronki na której znajduje sie zaproszenie dla wszystkich zainteresowanych. Szczególnie chciałbym zaprosić osoby którym zdażyło się komentować moje wiersze.
    Oto link : http://www.members.lycos.co.uk/pietro87/skan12.jpg

    PS. Dodatkowa informacja bo w zaproszeniu zapomniano napisać : odbywa się to w Warszawie . Ot takie małe niedopatrzenie ;)

  2. Mówili: Głową muru nie przebijesz!
    A ON słowem od Najwyższego pochdzącym
    skruszył beton


    Mówili: Kto pierwszy, ten lepszy...
    A ON pierwszy ojcem Kościoła wybrany będąc,
    stanął do posługi maluczkim


    Mówili: Macie swojego papieża...
    A ON katolik zasiadał przy jednym stole
    z muzułmanami, żydami, innowiercami


    Pytali: Za co go tak szanujecie?
    Odpowiedzieliśmy: Za Jego odnajdywanie Boga
    w praktykach religijnych innych wyznań


    Pytali: Czy nie czas odejść?
    A ON wciąż nas zaskakuje!


    Pytają: Jak długo jeszcze?
    Odpowiadamy: Dopóki słowa zamienią się
    w czyny!


    wiersz powstał w 2003 roku

  3. Bystry nurt rzeki wyprzedza moje myśli
    Oczy śledzą obłoki żeglujące po niebie
    Nastał czas pojedynku z czasem i przestrzenią
    Dźwigam jarzmo niewolnika wspomnień



    Kwiaty więdną i rozkwitają na moich oczach
    Początek i koniec zamieniły się miejscami
    Nie mogę odnaleźć obrazu samego siebie
    Szukam w ciemności śladu alter ego



    Szara masa przelewa się przez rozgrzane
    słońcem tortuary
    Gubi bezpowrotnie okruchy rozedrganych,
    złocistych promieni
    Depcze odciski rozbieganych po ulicach
    współplemieńców



    Wszyscy pędzą, aby dogonić czas
    Mijają się uciekając wzrokiem od siebie
    Byle dalej, byle szybciej, byle...

  4. My Polacy jesteśmy wielcy
    Zwłaszcza wtedy, gdy ujrzymy
    dno butelki
    Po tak znacznym, swojskim
    wzmocnieniu
    Przydajemy zasług każdemu



    Nie ominie nikogo zachęta
    Gdy odmawia - przymusić
    delikwenta
    Wypić trzeba, przecież człowiek
    jest, a nie jakaś ameba



    W tradycję naszego narodu
    Rzeka wódy od dawna wpisana
    I co dzień wielu z rodaków
    Pada pokornie na kolana

  5. Nad horyzontem zapada zmierzch
    Z mroku wyłaniają się sczerniałe postacie
    Lgną do Ciebie odbierając wolną przestrzeń
    Osaczają jak wygłodniałe wilki
    Twój lęk jest dla nich pożywką

    Dokąd uciec - nie masz gdzie
    Z bólu kurczysz się w sobie
    Ta walka Cię wyczerpuje
    Pozostawia krwawiącego na łasce bestii

    Twój płomień na świecy życia przygasa
    Wkrótce całun przesłoni twoje oczy
    Lecz, gdy umrzesz dla świata próżności
    Znajdziesz spokój szczęśliwej wieczności

  6. Dzień za dniem
    Pcham wózek pełen zmartwień
    Rozdaję nieliczne uśmiechy przypadkowo
    Spotkanym ludziom

    Jak sterany mleczarz
    Wydeptuję setki szlaków
    Na rozlicznych klatkach schodowych życia

    Nikt nie pamięta kim byłem kiedyś
    Sam siebie nie poznaję
    Trud i znój jak monotonny stukot kół pociągu
    Wloką się za mną przez życie

    Jest czas walki z szarą codziennością
    I jest czas odpoczynku
    Przegrywam tę walkę
    Chwytając się nielicznych chwil wytchnienia
    Jak tonący ostatniej deski ratunku

  7. Cienie błądzą po pokojach
    Obijają się o ściany
    Próbują nawzajem się odnaleźć
    Nieporadnie chwytając się za ręce

    To cena jaką płacą
    Za odrobinę wykradzonej wolności
    Ten wysiłek spala je na popiół
    Lecz w chwilę później dźwigają się jak Feniks

    Podążają prostą drogą
    Kierując się ku słońcu
    Lecą jak ćmy
    żauroczone jego blaskiem

    Nie wiadomo jak długo
    Potrwa ta podróż
    Być może całą wieczność
    Być może jeden dzień

    Nie zraża ich to jednak
    Zapamiętane w swym dążeniu do celu
    Zapominają o grożących niebezpieczeństwach
    Czują się wolne, szczęśliwe, czują się sobą ...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...