-
Postów
31 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Odpowiedzi opublikowane przez hyzwar
-
-
@Sylwester_Lasota Cenna 'korekta'. Bez wątpienia zdecydowanie lepiej i nie tak trywialnie ;) Chylę czoła.
0 -
Raz to prawie wystarczy
Żeby się zachwycićZdążyć może przegrać
Mglistą szansę chwycićTrzymać i nie puścić
Na raz starczy siłyJeden raz się zakochać
Raz była, raz byłyRaz, by zacząć szukać
Może nawet znaleźćRaz dla kupić prawdę
Raz dać się oszukaćRaz kwitnąć, dojrzewać
Potem zrzucić liścieRaz przynajmniej zmoknąć
Dla zgnić uroczyściePo jednej tylko nocy
Jeden raz się obudzićZapomnieć o smutkach
W rosie gniew ostudzićRaz trzeba nienawidzić
Żeby raz wybaczyćZnaczyć nic raz wystarczy
Żeby raz coś znaczyćRaz posłuchać zmysłów
By piękno zobaczyćA raz zamknąć oczy
By nie widzieć strachówRaz to nawet za dużo
Żeby poznać cierpienieJeden raz stanąć w Słońcu
By zobaczyć cienieMożna raz być mądrym
Albo nic nie umiećAle raz to za mało
Żeby życie zrozumieć3 -
Istniejemy wszyscy tu i teraz razem.
Ani za wcześnie, ani zbyt późno.
Piękna wiosna, Panie Waldemarze!
Wzruszający ten Pana wiersz, w którym niech troski pozostaną zamknięte ;)
0 -
@poezja.tanczy Przerażająca przenikliwość. Tak właśnie było. Brzuszek do dzisiaj boli 🤗
1 -
@viola arvensis Próbuję sobie przypomnieć, o czym myślałem, kiedy to pisałem. Bezskutecznie. Integruję się z Twoją interpretacją dlatego :D
1 -
- Ten utwór został doceniony przez użytkowników.
- Ten utwór został doceniony przez użytkowników.
Usłyszała, że nie wolno
Bo podobno nie wypada
Można nic i coś tam trzeba
Weź parasol, przecież pada!Zapomniała rozbić lustro
Nie ma już wytłumaczenia
Miał być pech, a będzie kara
Czemu zmokła? Bez znaczeniaI tak stoją w strugach deszczu
Syty wilk i owca cała
Jedną pożarł, druga beczy
Żadna losu nie wybrała10 -
baśniowe
1 -
Żegna łąki, żegna drzewa
Zapomina kwiatów woń
Tylko serce kradnie do snu
W oceanów ulgi tońTak jak niebo płacze deszczem
Tak i ty nie żałuj łez
Nad rozstaniem, nie ze strachu
Miłość nie wie, co to kres6 -
Chciałbym przeprosić, bo zapomniałem
Zapytać słońce: dla kogo świecisz?
Bardzo mi przykro, nie wiem jakim cudem
Poznałem odpowiedź, której nie dostałem…
Byłbym zapomniał – chciałbym sam siebie
Nieśmiało o przebaczenie błagać
Za to, że muszę przed samym sobą
Cudze, wyśnione wyjaśnienia składać
I jeszcze, a co tam, najwyżej stracę!
Chciałbym na kolanach, błagalnym tonem
Wyrecytować fałszywą przysięgę:
Już nigdy w morzu iluzji nie utonę!
Jest taka zasada, w kamieniu wyryta
Kocha – nie musisz, nie kocha – nie możesz
Puenta: nieistotne, nic nie trzeba robić
Skoro tak, to po co miałbym pytać?
Smutki nie znikają, kiedy zamknąć oczy
Prawda po omacku jest tak samo naga
Piękne marzenia, smutna grawitacja
Jestem ptakiem? Nie – ja tylko spadam…6 -
Głośniej oddycham
Ty zamysły moje studzisz
Przerażający bezdech
I nagle sama się budzisz
// Trywialna kontra
Tudzież pozdrawiam
1 -
@poezja.tanczy Ten akurat kiedyś dawno, ale z serca - wiersz. Bardzo dziękuję za zwieńczenie dzieła. Właśnie tych takich dwóch wersów wcześniej brakowało. Mistrz!
Pozdrawiam
1 -
-
Gzuby, Słodziaki, inne epitety
W gąszczu trywialnych pretekstów
Pozory nieszczere
Nieteatralne gesty
Nie sztuka, ta farsa
NiestetySzukać i pytać, by nigdy nie znaleźć
Paradoks, próżne starania
Przewrotność pozorna
Kiepsko zagrana inność
Nie przyjaźń i nie nic
Pusta treśćChcąc nie chcąc, spotkałem, straciłem umiar
Chociaż nie miałem zamiaru
A może to kara
Święci triumfy niewinność
Nowa czarownica
Stary czar3 -
Można pić i pić nie trzeba
Żyć nie trzeba, można żyć
Można trzeźwym szukać nieba
Albo w piekle, wódkęPić
3 -
@violetta Miał być tylko irytujący. Dodatkowe cechy pojawiły się samoistnie, za co przepraszam ;)
1 -
Znudzone wiecznością
Z krainy bez skazy
Gdzie piękno nie znaczy nic
Jest go pod dostatkiem
Gdzie miłość jest prawemGdzie zło to postać z legend
Podróżują na ziemię
Spadając, bo nie ma innej drogi
Z nieba do śmiertelności, nie ma
Ich małe bagaże
Pełne odwiecznych trosk
Tam u góry niczym puch
W objęciach grawitacji zaczynają ciążyć
A zło ma tu u nas oblicze
Piękno ma swoją cenę
A miłość to iluzja
Z daleka to tylko oczywistość
Z bliska już tylko trudne pytania
I te przeklęte zegary
Szarlatan z raju wygnany
Trzyma w ręku batutę
Jedna fałszywa nuta
Wypadasz z orkiestry
Anioł patrzy troskliwie
Nie martw się, mówi
Ale niełatwo uwierzyć
Kiedy się patrzyło
Na niejednego cudu koniec
Spłonęły w objęciach nadziei
W świętym ogniu nauki
Otwórz oczy, prosi anioł
Spójrz na odpowiedź
Nie chcę, nie mogę
Poznam ją, a oni mi ją zabiorą
Dadzą w zamian strach i niepewność
Trudno jest czasami wrócić do domu
Łatwo zapomnieć słodki smak ukojenia
Wątpliwości zdążyły dojrzeć w łonie żywota
Czy wciąż tam na mnie czekasz, wieczności?
W bólach mam się rozstać ze światem
Porzucić doczesność, tak cenne wspomnienia
Żeby znowu dotknąć absolutu
Już kiedyś nim wzgardziłem
Schodziłem po schodach w mrok
To była zwykła ciekawość
Poznać prawdę, którą teraz chciałbym nazwać kłamstwem
Tam przecież nie ma nic
Ale zostawiłem wszystko, żeby w tej nicości utonąć
Razem z innymi stworzyć coś pięknego czasami
Bo przecież piękne słowa nie mogą być puste
A zachwyt nie może być sierotą
Dlatego wymyśliłem sztukę
Nauczyłem się mówić i pisać
Nadałem imiona demonom
A one zaczęły istnieć
Teraz mnie prześladują
Człowiecze dzieci3 -
nieskazitelna, martwa ciemność
jej dziewiczą doskonałość gwałcą jedynie płonące w oddali bramy piekieł
tam w cieniu tylko mogłaby zamieszkać radośćnieskończona pustka, pożerająca mroczne serca
skute lodem pustkowia, nad którymi nie świeci już słońce miłości
płonna nadzieja czeka odwilżygniewna desperacja wypluwa gorzkie plony słodkiej zemsty
z płonącego ogniem bezsilności łonazagubione, nagie dusze
karcone spojrzeniem miliona pełnych taniej litości spojrzeń
moja samotność mieszka w lesie ignorancjia ja się w tej lepkiej samotności duszę
ślepa furia wraca z piekła złamanej Psyche
trzyma w ręku płonące kikuty skrzydeł
ale już nigdy nie zobaczy swoimi niewidzącymi oczyma
kulącego się u stóp przerażonego szczęściamogłaby tak po omacku, spróbować
nawet wieczność nie ma tyle czasu bez nadzieimoże to tylko tęsknota
1 -
wolno płynie
na budowie
czas
jak leniwa rzeka
wejdę do niej
razwejdę i zostanę
bo to inny
świat
płynę ciągle z prądem
tak od wielu
lat'miast wody, procenty
'miast koryta
szkło
dryfuję ku morzu
tam, gdzie czeka
dnood rana katana
nie policzę
dni
anioł stróż wciąż walczy
trzeźwość mi się
śnipiję i buduję
chociaż sensu
brak
mój dom to rudera
kto w nim mieszka
wraklosie, co mnie kusisz
pokaż swoją
twarz
ten zgon? ta butelka?
co tam w spodniach
masz?przecudna niefajność
kiedy wrząca
krew
chciałbyś to zrozumieć?
poczuć wódki
zew?pozostanie suchy
kto na brzegu
trwa
boskość mieszka w rzece
wieczność w rzece
trwadrzwi do zrozumienia
a raz cegieł
stos
trzeźwa rzeczywistość
daje pstryczka
w nospociągam z butelki
który to już
łyk?
w dali słyszę hałas
wodospadu
ryk?to delirium tremens
opuszcza mnie
moc
wszechświat nagle zwalnia
drżę, wtulam się
w koczłowieszczy na ziemi
betoniarki
cień
słońce ledwo wzeszło
a ja kończę
dzieńkto buduje, pije
dobro pragnie
zła
da łopatę? wstanę
da butelkę?
da2 -
@Waldemar_Talar_Talar czasami lepiej prawdy nie znać, a już rozbierać to zdecydowanie nie polecam :) Świetny wiersz!
0 -
@iwonaroma Kasowanie fejsa oczyszcza, a propos bólu dupy, polecam! Poprawił mi humor Twój wiersz, dziękuję :)
0 -
Twierdząc, to grawitacja mnie pokonuje
Zmyślałbym o odwadze
Która pozwoliłaby mi latać
Na pewno nigdy nie miałem skrzydełJak nadliczbowy pies
Przywiązany do drzewa
Zwyczajnie, chociaż nie z głodu
A pospolitego żaluZ powrozem szarpie
Na sznurze zęby łamie
Furia i desperacja
Bo nie ma już do czego wracaćJak ten kurwa zwykły
Jebany porzucony kundel
To wszystko aż mógłbym
A tylko niepoetycko zdechnę1 -
Nie dam nikomu
Mam czy nie
Nie kupię
A na wszystko mnie stać
Poczekam, zasnę
Przyjdzie do domu
Za jakiś czas
Kurwa mać
1 -
@goździk Wiersz napisałem dawno temu, a zachował się jedynie angielski przekład autorstwa mojej Przyjaciółki, która to inkarnacja wpadła mi ostatnio w ręce, przypadkiem. Nie sądziłem, tyle energii będzie mnie kosztować kolejne wcielenie PL. Zachowałem nastrój, kilka wersów odparowałem, a i tak rozlany :) Stracony, a i owszem, chociaż to niewyraźna przeszłość, dzięki, o Losie! Pozdrawiam i dziękuję za dobre słowo.
Geneza (SMS, z zachowaniem oryginalnej pisowni).
Wg mnie bije to na głowę obie moje wersje.
I've left the prison of senses
Forgetting reasoning ways
Walked toward Kadesh-Barnea
Wanting heart fear escape
I fell asleep cudled by shelter
Where destiny roats cross..
Entwined sin and innocence through moisture walls spin across
And further and deeper in darkness
Full od desire awaiting
So promissed as banned
Spectre, pationate river
Her waters are coming to me
Messing along wih my dream
Drawning to manage forgetting
that good is evil here
Elusive posture she got
Wearing not more than a fog..
Denuded from decency
Lazy glazes sends
Her dress half way to accomplish
feast for my eyes
punishing my hand
Wanting me to burn down
Dubbing my temple with thoughts
@pathe To bardzo miłe, bardzo dziękuję :)
1 -
Opuszczam więzienie zmysłów
Zapominając reguł istnienia
Czas powędrować ku Kadesz-Barnea
Uwolnić serce od strachu
Zasypiam skulony pod murami twierdzy
Tu spotykają się ścieżki przeznaczenia
Tu grzech i niewinność spływają po ścianach razem
I dalej, i głębiej, w ciemność
Nieskończone krople niezliczonych pragnień
Każda niezręcznego sekunda milczenia
Wszystkie obiecane, spętane zakazem
Już wypełniła po brzegi mój sen
Uległość topi w niej prawdę
Że dobro jest tutaj złem
Karci spojrzeniem
Każe mi spłonąć
W świątyni anonimowych pragnień
Jej suknia w pół do spełnienia
4
Po co
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Każda samotna sekunda istnienia
Każda wody kropla, co bez celu płynie
W słońcu, zanim zajdzie, chwila zamyślenia
Każda, nawet piękna, a i tak przeminie
Każda namiętności razem minuta
Każda, co po miłość w uniesieniu woła
Niepoważna, bo w ulotnej kuźni kuta
W uczuć miecz, tak żadna zaistnieć nie zdoła