Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @Migrena ja oszczędnie w pochwałach! Wielki brat nie śpi😷
  3. Witaj - wiersz pachnie poezją - super - Pzdr.uśmiechem.
  4. @huzarc nie tylko.!!!! jest jeszcze jeden pewnik. dziewczyny.!!!!!!! ich czar, urok, wdzięk i seksapil. !!!!!!!! Boże, zlituj się nad mężczyzną.!!!!!!
  5. Witaj - piękny ten widok - a wiersz na tak - Pzdr.
  6. @huzarc Ciekawy wiersz, w którym szerokie, filozoficzne obrazy kontrastują z bardzo czułą, osobistą puentą. To właśnie ta ostatnia strofa najbardziej do mnie przemawia. Pozdrawiam serdecznie.
  7. @huzarc wiersz nawiązuje bezpośrednio do ALEGORI jaskini Platona filozoficznie wiersz dowodzi, że podczas gdy technologia staje się nową bolesną "jaskinią" prawdy i pamieci, a cywilizacja chyli się ku upadkowi ostateczny sens i odpornosć na zło tkwią w intymnej i fizycznej i milczącej wiezi międzyludzkiej, która jest głębsza niż wszelkie "maszynowe zapisy". made in huzarc. refleksyjny i mocny.!!!!!!!
  8. @Migrena cóż począć, śmierć i podatki, to jedyne pewniki w tym świecie;)
  9. Dzisiaj
  10. Od płomienia, co malował cienie w jaskini, po maszynowe zapisy w matrycy z krzemu, prawda szuka swego ujścia, źródła problemu w uroku światła, które pamięta i wini. Ciemny czas wypala wnętrza liter pożogą słońca puchnącego agonią mlecznej czerni, w rzece krwi — w chwili, kiedy już życie przemogą siewcy upokorzenia i hodowcy cierni. Zostanie twój policzek w mej dłoni, łza krzywa w czułej miękkości języka męskiej czerwieni, i spojrzenie, które — bez zbędnych słów — nazywa, czym jesteśmy we dwoje dla siebie stworzeni.
  11. @Lenore Grey poems Bardzo dziękuję @Waldemar_Talar_Talar Dziekuję za komentarz. :)
  12. Witaj - lubię cię czytać - i mam nadzieję że tak zostanie - Pzdr.uśmiechem.
  13. Witaj - super - twardy ale i zarazem fajny wiersz - Pzdr.
  14. Witam - jest powolnym, ciężkim skrzydłem unoszącym się nad milczeniem wśród gałęzi - poetycko do brzmi - ciekawy wiersz - Pzdr.
  15. Gdy świat w pomroce drżał bez granic, a łez ludzkich grad twardy spadł, w ubogiej stajni rodzi się Wygnaniec, co swoim płaczem niesie świat. Nad zimnym żłóbkiem Matka schylona drży, jakby słyszała przyszły jęk. U Jej kolan Syn — jak słomka krucha — a w Nim wieczności święty lęk. Pasterze idą w pokorze cichej, niosąc wspomnienia minionych bied. W obliczu Dziecięcia widzą iskierkę, która z ciemności budzi świat wnet. Za nimi królowie przez burze idą, a gwiazdy bledną w ich trudny ślad. Dary swe niosą — choć dobrze wiedzą, że Anioł spisuje człowieczy świat. A gdy godzina krwawą jest nocą, a winy ludzkie unoszą mgłę, wzrasta światełko, co mrok przebije, niby nadzieja w mroźnej pomroce. O Dzieciątko — naucz nas wybaczyć to, co boli, uleczyć ranę, co w sercu tkwi. W tej nocy głuchej bądźże nam światłem, by człowiek z powrotem ku miłości szedł.
  16. Wchodzę do Urzędu Skarbowego a powietrze stoi tu gęste, ciężkie, podsłuchujące, jak bigos po świętach, który ktoś próbował reanimować defibrylatorem - jak mgławica, która wciąga petentów niczym komety, mieli ich w czarnych księgach i wypluwa w postaci oświadczeń, jakby każda jego cząsteczka chciała mnie rozliczyć z własnego oddechu, wirując we własnej galaktyce czarnych dziur absurdów. Krzesła stoją rzędem, jak pluton meblościańskich egzekutorów, którym już na niczym nie zależy, nawet na własnym lakierze. Przy recepcji kobieta w okularach tak grubych, że NASA mogłaby przez nie badać słońce i jeszcze dostać premię za szczegółowość. Patrzy na mnie, jakby sprawdzała, czy jestem człowiekiem, czy tylko błędem w systemie. Patrzy tak przenikliwie, jakby miała w oczach rentgen, który potrafi rozpoznać grzechy podatkowe jeszcze z czasów, gdy byłem plemnikiem. - Numer, mówi głosem, który trzeszczy jak TERMINATOR 5000 przepychający historię podatkową narodu. Dostaję 666/B. numer jak sygnet diabła w księgach, który pieczętuje każdą myśl podatnika. „B” jak „Będzie bolać”. Siadam. Obok mnie mężczyzna w garniturze z PRL-u, tak sztywnym, że chyba jest zbudowany z rozporządzeń Jaruzela wprowadzonych w życie na zawsze. - Czekam trzeci rok, szepcze. - Okienka są czynne, mówię. - Są. Ale nieczyniące. Wyświetlacz miga jak alarm w elektrowni jądrowej, który wszyscy nauczyli się ignorować, taki alarm, przy którym nawet reaktor westchnąłby: dobra, jak nikt i tak nie przyjdzie Idę do okienka. Pięć kroków - a czuję się, jakbym szedł na pogrzeb własnego konta bankowego, w asyście komorniczej orkiestry dętej. Urzędnik siedzi jak kapłan, który połknął cały Dziennik Ustaw i teraz medytuje nad moim losem. Jego brwi mogłyby służyć bocianom za sezonowe gniazdo. - Dokumenty, komenderuje. Rozkłada je z precyzją chirurga operującego bez znieczulenia, bo znieczulenie nie jest kosztem uzyskania przychodu. Przegląda moje liczby jakby były księgą upadku cywilizacji. Nagle zamiera. Jakby w tych papierach zobaczył liczbę, której nawet kalkulator nie chce liczyć, tylko prosi o ostatnie namaszczenie. Jak człowiek, który wyczuł trzęsienie tych zimnych fal absurdów, co wyrywają dusze z orbit. - No… to mamy problem. Wstaje. Zdejmuje okulary. Urząd zamiera - Wygląda teraz jak arcykapłan biurokracji, który za chwilę otworzy kamienną tablicę z moim losem - tak ciężką, że nawet grawitacja zwalnia z szacunku. Drukarki wstrzymują wydruk, kserokopiarki zamykają paszcze. - Po analizie… - Z uwzględnieniem… - I po przeliczeniu współczynnika… Wręcza kartkę jak wyrok z zakurzonej wersji Hammurabiego. - Musi pan zapłacić, w ciągu czternastu dni… Pochyla się. Patrzy mi w oczy. Czuje oddech paragrafów. - trzydzieści siedem tysięcy… czterysta dziewięćdziesiąt trzy złote… i trzy grosze. Jakby moje życie zostało sprasowane w zakurzonej prasie prawa i wciśnięte w banknot, który nigdy nie dotrze do portfela, a tylko odbija się od ścian bezlitosnego świata. - Skąd taka kwota?! - Z pana życia... Z pana życia, proszę pana. Krzesło obok mdleje. Nie mam do niego żalu. W broszurze - zajęcie konta, - zajęcie mieszkania, - zajęcie marzeń. Punkt trzeci wytłuszczony. Wychodzę. Świat wydaje się lżejszy. Albo ja cięższy o trzydzieści siedem tysięcy i trzy grosze, które są jak śmiech losu odbijający się od szyby. Drzwi zamykają się za mną jak stalowe powieki olbrzyma, który śni o podatkach i połyka w snach tych, którzy próbują uciec. Jak paszcza rekina pożerającego ostatni kawałek wolności, mrucząc: „Do zobaczenia. Nawet jeśli tego nie chcesz.”
  17. Witaj - wiersz ma klimat który nie nudzi - fajnie napisane - Pzdr.
  18. Witaj - na końcu zawsze wszystko psuje śmierć - udany wiersz - Pzdr.
  19. @Wiechu J. K.Dziękuję Ci bardzo. Podobnie jest z czerwonym Księżycem - a nieszczęść jest tyle każdego dnia, że każdy wieczór powinien krwiście czerwony. Ja także słyszałem podobne opowieści w przeszłości. Osobiście jednak jestem daleki od przesądów i jeśli mam okazję to podziwiam rozpalone niebo. Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie.
  20. Witaj - podoba mi się - Pzdr.
  21. Witam - delikatny fajny wiersz - Pzdr.
  22. @Berenika97 mamy tutaj poetycki traktat o niemocy bycia i poznania w obliczu nieuchronnej straty. z filozoficznego punktu widzenia, ten utwór stawia pod znakiem zapytania możliwość osiągnięcia prawdy o relacji, gdy jest ona skazana na ulotnosć. nie jest to tylko wiersz o pożegnaniu, ale o porażce narzędzi poznawczych (języka ) w konfrontacji z chaosem egzystencji. "głos" jest uwięziony w post-egzystencjalnej pustce, gdzie, Byt Drugiego ucieka poza język, pewność okazuje się materialnym złudzeniem - popiół. a czas ulega rozszczepieniu na niepowiązane " kiedyś" i "ciszę". wiersz ten jest głosem z miejsca, gdzie konczy się logos, a zaczyna samotna i cicha świadomość popiołu . to jest świetny wiersz Bereniko.!!!!!
  23. @Berenika97 piękny delikatny bardzo kobiecy wiersz pozostaję pod urokiem Twojej twórczości.
  24. @KOBIETA piękne przenośnie.
  25. Witaj - wracasz echem, słowa dryfują między "kiedyś" a ciszą, - smutno że tylko to pozostało - ale obok jest nadzieja może zawróci i dalej będzie kochać - Pzdr.serdecznie.
  26. Poruszający i dojrzały utwór o bolesnym, nieuchronnym procesie oddalania się od kogoś bliskiego, aż do momentu, gdy z relacji pozostaje jedynie ból straty i pustka. Lubię takie.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...