Zaślubiny

Veni Creator zagrały organy,
Od grzmotów hymnu drżą w oknach witraże,
Wzlata pod świątyń strop dym kadzidlany
I mgłą zasnuwa złocone ołtarze.

Oblubienica ma oczy rozumne,
W których się mocy twórczej pali krater.
I wznosi czoło słoneczne i dumne,
jak śnieżne wichry niebosiężnych Tater,

W wodach Świtezi włosów kąpie sploty,
Więc się nie lęka pęt wrogów zdradzieckich.
Pierścień na palcu ma tak szczerze złoty,
Niby pszenica z równin mazowieckich.

On się wystroił w swe szaty godowe
I opalowa toń jest jego kwiatem,
A jego sercem złoża bursztynowe,
A niezmierzoność jego majestatem.

Veni Creator zagrały organy,
Wzlatają w niebo dymy z trybularzy
I błogosławi ten ślub Pan nad Pany,
Który z złoconych spogląda witraży.

Czytaj dalej: Złota jesień - Konstanty Ćwierk