Na plebiscyt

W promieniach słońca wojsk kolumny
przez tryumfalne wchodzą bramy
do ziem, gdzie Piastów ród jest cichy,
gdzie Teutona pięść zawzięta,
owoc nieludzkiej, głupiej pychy,
ducha polskości skuła w pęta.

Sen to, czy jawa? Moce wraże
dal pochłonęła i mgła sina,
a dziejów naszych na zegarze
bije radosna dziś godzina.

Wpatruj się w oczy tych żołnierzy,
co granic Polski pilnie strzegą:
dziś do ostatnich już rubieży
po wiekach idą w ślad Chrobrego.

Wpatruj się z bliska w serca ludu:
co na zamiary siły mierzy,
który dokonał tego cudu,
że dziś powraca do macierzy.

Wpatruj się w złotą tarczę słońca,
co zaświeciło nam po burzy...
Wchłaniaj chwil głębie aż do końca,
bo dzień ten już się nie powtórzy.


* * *
Już okręt tonął w światła oceanie,
pieśń pogrzebową wyło kruków stado,
już się zdawało, że się nie ostanie,
że padnie śmiercią kamienną i bladą.

już rozrywali królewskie Jej szaty,
już kły ostrzyli drapieżni mocarze,
już gotowano kajdany i kraty,
burzono świętych pamiątek ołtarze.

A ciemność był atak wielka i głucha
na ziem Lechitów olbrzymiej przestrzeni,
że wróg narodu resztki jego Ducha,
zdało się jednym zamachem wypleni.

Aliści... Nowy dźwięk słowa nieznany,
zerwał się w chwili upadku, konania:
Wolność! Braterstwo! Wiwat wszystkie stany!
Dały fundament do wiecznego trwania.

Przyszli najeźdźcy... z niemi więzów brzemię,
Nie było dla nas nieznanej katuszy.
Zabrali wszystko - dobytek i ziemię,
jeno nie mogli zabrać polskiej duszy.

Czytaj dalej: Złota jesień - Konstanty Ćwierk