Żądza

Rozpowiedziane ustom moim tajemnice
Rozpowiem stugłośnemu duszy mojej echu,
A dusza niechaj powie nocy, matce grzechu,
A noc niechaj pożarem wionie mi na lice.

A oto we dnie w czynów mych zapiszę księgę,
Iżem gorzał — a karta księgi będzie pusta...
W ciszę! — krwi mojej spowiedź szczęsne czynią usta,
A krew ma jako rumak! Zmysły razem sprzęgę...

Rozpętała się burza!... o, łuno pożarna!
O, męko przerozkoszna!... krwi palącej zdroje!...
Niech będą pochwalone usta, usta moje.

Chmura zwisła nade mną, skrytym żarem parna...
Och! jak gdyby wichr w piersi uderzył wrzeciądze..
O, myśli moja myśli! O, palące żądze!

II.

Rozegrała się we mnie moja krew i śpiewa,
A serce jest krwi mojej muzyczne narzędzie;
A fala weń uderza w oszalałym pędzie,
A burza weń uderza i z ogniów ulewa.

Prężą się żyły we mnie jak struny harfiane
I szatańskie swe na nich krew wydzwania hymny;
Zwarty krąg kłów mych biały, swą białością zimny,
Na kłach białych krew czuję, a na ustach pianę.

Przepomniałem mych śpiewów, którem śpiewał co dnia,
A którem anielskimi mienił, duszo moja!
Inne począłem prawić u mętnego zdroja...

Stanęły mi nad głową licem piękne stróże:
Grzech, usta całujący i milcząca Zbrodnia.
Nogom nagim wężowy kłąb mam za podnóże...

III.

A przeto cię pożądam. Słuchaj, co ci prawię
W ciszy, by słów mych własne nie słyszało serce:
A przeto cię, pożądam i rękoma zdławię,
Do ust twych przylgnę usty, w pierś wzrokiem się wwiercę.

Nie przeklinaj mi duszy, bom w anielskie straże
Wypędził z siebie duszę, precz na noce dżdżyste...
Ciało całe mam w ogniu i całe mam w żarze
I rzucę je na piersi twoje, jak śnieg czyste.

Węże mnie nauczyły mocy swoich splotów,
Błysku oczu miłosna mnie uczyła lwica:
Nie bron mi się, bo krew ma gra w dyszącym gniewie,

Serce me jak pies wyje echem setki grzmotów...
Płoń! niech płomień w pierś twoją spełznie z mego lica,
Z moich oczu bierz żagwie, z moich ust zarzewie.

IV.

Złącz oddech z mym oddechem i rozpętaj burze,
A jeśli w twarz mi pluniesz, legniesz ze mną w walce —
Krew tryśnie, kędy moje tkną się ciebie palce,
Pomnij w szale: przecz z wichrem walki pragną róże?!

Płoń! jako płomień żywy cudna będziesz w szale;
Włosom z błysków wężowych uczyń diademy,
Jak pochodnia rozgorzej! Przemów, znak daj niemy,
A ja jednem spojrzeniem duszę w tobie spalę.

Niesytość w ustach moich... nie wiesz jako pragnę...
Dyszę... płomień mi trawi dziwnym żarem wnętrze,
Przeto krużę mi nachyl lub ją mocą nagnę...

Chłodź mi usta lub zerwę zasłony najświętsze
I miłość oszalałą w piersi twej rozrzadzę,
A kwiecia nie ustrzegąć, psy zgłodniałe — Żądze...

Czytaj dalej: 120 przygód koziołka Matołka - Kornel Makuszyński