Pozdrowienie

Noc taka widna, czysty dzień
Na pustych niw przestworze;
Ruina w dali rzuca den,
W łuski się zbiera morze.

Do czarnych w dali w gruzach wież,
Co brzegów rzymskich strzegą,
Jak oko puścisz wzdłuż i wszerz
Srebrzyste fale biega...

Tam dzwonki dzwonią z białych dróg,
Gdzie miasto widać wieczne,
Wóz ciągną woły ciężkich nóg,
Poważne tak, bezpieczne.

A miesiąc świeci, cisza, cud;
Po morskich fal głębinie,
Patrz, okręt biały tam na wschód
Jak duch szczęśliwy płynie.

Szczęsnaż d droga, statku, hej!
A pozdrów tam rodzinę,
I tylko jednej nie mów Jej,
Że ja tam nie popłynę.

Czytaj dalej: Dwa dęby - Teofil Lenartowicz