Hanka Zabużanka

Po skończonym boju
Tyle mogił w polu,
W polu na Podolu
Śpią ludzie w pokoju.
Rolnik sieje zboże,
Zasiewa naokół,
Mogiły oborze,
Kędy krąży sokół,
Na mogiłach krzyże
Dobrzy bracia stawią,
Konik w trawkach strzyże,
Starcy Boga sławią.
Czas wszystko ulecza,
Wszystko on przemoże,
Próchnieje kość człecza,
Oracz ziemię orze;
Jeno serce młode
Czasem się zakrwawi,
Idące po wodę
Dziewczę dzban postawi,
Wzrok na groby rzuca,
Piosnki nie donuca.

Nad zachodem słońca
Całe niebo górze,
Od końca do końca,
Na skraju, na borze,
I zorza nad borem,
I cisza wieczorem;
Tylko dzwonek z wieży,
Od kościoła z wioski,
Prosi Matki Boskiej
Za duszę rycerzy.

Szło dziewczątek czworo
W ten wieczór wiośniany,
Co tam wodę biorą
W polewane dzbany
I noszą do chatek
Dla swych paniów matek.

I stanęły róże
Dla ulgi w ramieniu,
Gdzie grobowe wzgórze
Poszarzało w cieniu.
A jedna poskoczy,
Garstkę kłosów chwyci,
Wiązankę otoczy
Tasiemeczką z nid
I o cichej zorzy
Pod krzyżem położy.

"Hanko Zabużanko,
Powiedz, dziewczę miłe,
Na czyją, kochanko,
Kładziesz kwiat mogiłę?..."
A dziewczę odrzeka:
"Na groby rycerzy;
Jak tam u nas rzeka
Krętym pasem bieży,
Stal hułan na wzgórzu
Rok temu bez mała,
Wtedy wojna wrzała
Na naszym Zabużu,
I prosił o wianek,
Ja nie dała wianka,
Za to mój kochanek
Wianki ma co ranka.
Jemu macierzanka
I stokrotka skryta,
Jemu Zabużanka
Wije wianek z żyta,
Jemu krzyż ustroi
Sznurami powoi."

Czytaj dalej: Dwa dęby - Teofil Lenartowicz