Wdowo.

Oj, biednaż ja, biedna wdowa, któż mnie też przytuli?
Wichry chłodne, dziecko głodne; luli, dziecko, luli.
Od chałupy odprawili. "Idźcie z Bogiem" - rzekli,
Łzy mi z oczu wytoczyli, bo świeży chleb piekli.
Oj, nie czują ludzkiej nędzy; bodaj nie poczuli!
Wichry chłodne, dziecko głodne; luli, dziecko, luli.
Boża męka nade drogą. Pan Jezus pod daszkiem,
Ptaszek swoje tam wysiada; bodaj to być ptaszkiem!
Patroncem się poleciła, tej świętej Urszuli;
Wichry chłodne, dziecko głodne; luli, dziecię, luli.
W białym dworze siła gości i gwarno, i ludno,
Chciałam skłonić się jejmości, przedostać się trudno.
Gdzieś mojego tam zabili jak rok na Trzech Króli;
Wichry chłodne, dziecko głodne; luli, dziecko, luli.

Czytaj dalej: Dwa dęby - Teofil Lenartowicz