Z chałupy - XI

XI

Na zapłociu spędzali wieczory,
On jej szeptał: "O, moja jedyna!"
Z nim bylica i biała brzezina,
Z nim szeptały zielone jawory.
A przed świtem na nogach... Tak, skory!
I gbur kontent, i lubi jak syna -
Da mu córkę, gdy przyjdzie godzina,
I mórg ziemi, i krowę z obory.

Przyszły żniwa, czasy zapowiedzi...
"I do cepów jestem, i do cięcia,
Panie gburze! weźcie mnie za zięcia!"

Ale gbur mu odpowie z owczarska:
"Niechaj każdy, jak usiadł, tak siedzi -
Tyś parobkiem, ona gospodarska".

Czytaj dalej: Przy wigilijnym stole - Jan Kasprowicz