Upał

białe pomarańczowe żółte
płyty trotuarów w tańcu
prostytutka samochód detektyw
długi kinematograficzny łańcuch
półobłąkane jasnowidzenia
jednochwilowych perspektyw

panie cedzą przez słomki mazagran
zaciągnięte w czarne rękawiczki
i uśmiechają się powłóczyście
przechodzącemu artyście
na czarujące good-bye

kwintet na balkonie zagrał
potpourri z m-me butterfly

oglądając się trwoznie na drogę
po której chodzi tłusta i spocona bona
dzieci fortyfikują skwer
białe zdenerwowane panienki
z czerwonymi wypiekami na twarzy
założyły nogę na nogę
oddychają prędko czekają
może się kto odważy

tramwaj auto fox-terrier

przybiegł chudy z długimi włosami
mówił groził wymachiwał sapał
coś tłumaczył coś bardzo usilnie
nagle zacząłl podskakiwac jak piłka
i rozleciał się jak na złym filmie
zostawiając mdły nieznośny zapach
i w powietrzu dużą pustą dziurę
tramwaj skręcił niespodzianie z szyn
nie zważając na gwizdki konstablów
i potoczył się w góre po rynnie
konie służą na dwóch łapach jak pudle
ślepy żebrak w słomianych sabotach
wzbudzający ogólne współczucie
frunął żywcem do nieba na szczudle

z kina wyszedł autentyczny max linder
w staromodnym angielskim surducie
i przechodząc szeroką ulicą
wpadł pod pierwszy jadący autobus
ogólnie szanowany profesor x
z british collegium
z głową łysą jak globus
odparzywszy podeszwy od rozgrzanych płyt
najniespodziewaniej zdjął cylinder
i na głowie udał się do swojego mieszkania
przy ul. backer-street

spadła oknem zadyszana goła
spazmowała paanowie paanowie
koła koła koła koła
zatańczyły zaskakały zatłukły
aaa 22 na lewo jeden zatrzymać
zaraz wszyscy 8 bez czapek
biegł upadł wstał wył
wołał płakał krzyczał tupał
- - - - - -
był
upał

Czytaj dalej: But w butonierce - Bruno Jasieński