Małgorzata Hillar - biografia, wiersze, twórczość

Małgorzata Hillar (1926-1995, prawdziwe imię: Janina), poetka, urodziła się w Piesienicy pod Stargardem, w rodzinie zawodowego oficera i posiadacza ziemskiego Jana Hillara. Jej matka, Helena de domo Okonek pochodziła z rodziny bogatych gospodarzy. Przed wybuchem wojny Małgorzata ukończyła szkołę podstawową i jedną klasę gimnazjum. Wysiedlona wraz z matką i bratem do Generalnego Gubernatorstwa, mieszkała w Żyrardowie, uczęszczając na tajne komplety w tymże mieście i w Warszawie. Ojciec trafił w roku 1939 do Stutthofu. Przeżywszy obóz, po zakończeniu wojny kierował PGR-ami, dożył roku 1994. Dobra Hillarów w Piesienicy znacjonalizowano. W l. 1945-1946 Małgorzata pracowała w zajmującym się sprawami rolnictwa i reformy rolnej Urzędzie Ziemskim w Bydgoszczy. W roku 1946 Pisarka zdała eksternistycznie egzamin dojrzałości w Częstochowie. Studiowała prawo i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, jednak, o ile wiemy, studiów nie ukończyła.

Debiut prasowy miał miejsce w styczniu 1955 r. W dodatku kulturalnym do „Sztandaru Młodych” „Przedpole” nr 2/1955 wydrukowano wiersze Korale oraz W głębokim leju po bombie. W roku 1957 Małgorzata Hillar otrzymuje nagrodę na Festiwalu Młodej Poezji w Poznaniu, w r. 1959 zostaje członkiem Związku Literatów Polskich. W roku 1960 zostaje żoną Zbigniewa Bieńkowskiego, z którym ma swego jedynego syna - Dawida. Para wspólnie wyjeżdża na stypendium do USA (University of Iowa City), jednak niebawem Bieńkowski porzuca żonę i dziecko, wiążąc się z inną kobietą. Hillar załamuje się, zaczyna sięgać po alkohol, co prowadzi do ostrego konfliktu z synem. Nastaje czas samotnego cierpienia i niemocy twórczej, jednak w walce z chorobą alkoholową pomocna okazuje się wspólnota Anonimowych Alkoholików. W latach 90. następuje poprawa, Hillar wraca do pisania, z pomocą Jerzego Koperskiego przygotowuje swój nowy tomik wierszy. Niestety niespodziewanie umiera w swym mieszkaniu 30 maja 1995 roku.

Jej debiutanckim tomikiem był Gliniany dzbanek (1957, wyd. 5 w r. 1985, tł. na niemiecki i francuski). Liryczne miniatury i erotyki Poetki stały się popularne m.in. wśród młodzieży i studentów za sprawą bezpośredniości przekazu poetyckiego, prostego sposobu przedstawiania piękna "banalnych", codziennych spraw i zdarzeń i "przeciętnych" krajobrazów (Czekanie na Dawida z r. 1967, Krople słońca (1961), opracowane przez Pisarkę Poezje zebrane z r. 1972). Poezja Małgorzaty Hillar kontrastuje i przeciwstawia się modzie na cyniczne i bezuczuciowe pozy, przede wszystkim poprzez szczerą ekspresję uczuć. Swego rodzaju manifestem pokolenia lat 60. XX stulecia stał się wiersz My z drugiej połowy XX wieku. Kolejne utwory znalazły się w wyborach Źródło (1985) oraz w wydanej po wielu latach milczenia Gotowości do zmartwychwstania z r. 1995, opatrzona autorskim wstępem i komentarzem Jerzego Koprowskiego. Również te wiersze charakteryzują się świeżością i spontanicznością opisów doznań i wrażeń zmysłowych. Większość koncentruje się na przemijaniu (np. poświęcony samotności i umieraniu wiesz Ściana).

Małgorzata Hillar: znam słowa, które (...) poszerzają źrenice, zmieniają kolor świata.

Dworek z wieżyczką

Janina Krystyna Helena Hillar, podpisująca swe utwory imieniem Małgorzata, przyszła na świat 19 sierpnia 1926 roku w położonej na Kociewiu, w powiecie starogardzkim wsi Piesienica (Tadeusz Linkner zwraca uwagę, że Piesienica nie jest położona na Kaszubach, lecz właśnie na Kociewiu). Była córką Jana Franciszka Hillara i Heleny de domo Okonek, pochodzącej z rodziny zamożnych chłopów kaszubskich z Gętomina. W roku 1929 urodził się brat Pisarki, Marian Hillar. Mimo pojawiających się w publikacjach nieścisłości, daty i miejsca urodzenia nie sposób kwestionować, gdyż Poetka sama podała ją w odpowiedzi na ankietę Instytutu Badań Literackich, z której korzystano redagując słowniki biograficzne wydane przez tenże Instytut (A. Nietresta, Małgorzata Hillar, s. 13). Przyjaciel Hillar, a zarazem wydawca jej ostatnich książek, Jerzy „Leszin” Koperski wspominał o nieścisłościach związanych z danymi osobowymi Pisarki, wskazując, że noty biograficzne w poszczególnych tomikach podają jako datę urodzenia rok 1930. Agnieszka Nietresta, na której monografii opieramy nasz tekst, powołuje się jednak na dane zweryfikowane przez Dawida Bieńkowskiego, który dodaje, że imienia Małgorzata jego matka zaczęła używać dopiero na studiach. 

Rodzina Hillarów pochodziła z położonej pod Pelplinem wsi Rajkowy. Dawid Bieńkowski podaje, że przodkami byli osadnicy przybyli z Niderlandów na Pomorze Gdańskie jeszcze w XIV wieku. Zapis nazwiska zmieniał się przez wieki: Hilar, Hyllar, w XVIII stuleciu przyjęła się współczesna pisownia Hillar (A. Nietresta, op.cit., s. 14). Rodzina była zamożna - w połowie XIX stulecia Hilarowie z Rajkowów dysponowali ok. 250 hektarami ziemi, prawie dziesięciokrotnie więcej - aż 2 000 ha - liczyły ich dobra w pierwszych latach XX wieku (może wraz z rozmaitymi dzierżawami?). Dziadek Małgorzaty - Franciszek Tomasz Hillar bez trudu zabezpieczył byt i położenie finansowe swych siedmiorga dzieci. Jan Franciszek był jego najstarszym synem i to właśnie jemu przypadło 190 hektarów majątku wraz z dworem w Piesienicy (zob. B. Bieliński, Hillarowie z Piesienicy, Kociewski Magazyn Regionalny 1998, nr 1). Ojciec Małgorzaty był zawodowym wojskowym, jego majątkiem ziemskim zajmowali się zarządcy.Dwór w Piesienicy przetrwał czasy nacjonalizacji, chociaż trudno dostrzec blask dawnej świetności. Przed rokiem 1939 miał wieżyczkę (dziś niestety nie ma po niej śladu), rozbudowano pozostałe jego części, a wygląd budynku zmienił się tak bardzo, że gdy do Piesienicy przyjechał syn ostatniego właściciela, stojąc obok domu swych przodków zapytał "a gdzie ten dawny dworek?" (T. Linkner, Poetyckie ścieżki…, s. 18). W dzieciństwie Hillar uciekała na strych i na wieżę dworku, tam pisała swe pierwsze wiersze czy może bardziej wierszyki (por. wiersze Dziki człowiek oraz Korale). Poczucie bezpieczeństwa i spokoju zapewniała pobliska świątynia. W jej ciszy znajdowała miłość matki - Matki Bożej - której brakowało jej w domu. (ibidem).

W Piesienicy Pisarka ukończyła szkołę podstawową, rozpoczęła również naukę w gimnazjum, jednak wybuch wojny sprawił, że zdążyła ukończyć tylko jedną klasę. Tak brzmi "wersja oficjalna", gdyż przekaz rodzinny podaje, iż dzieci nie chodziły do szkoły, zaś ich kształceniem zajmowały się guwernantki czyli - by użyć współczesnego określenia - prywatne nauczycielki. (A. Nietresta, op.cit., s. 15). Za edukacją domową przemawia nie tylko zamożność rodziny, lecz również nieścisłe, a nawet miejscami nieprawdziwe dane o wykształceniu i pochodzeniu podawane przez Małgorzatę w pismach urzędowych, np. w podaniu o przyjęcie na studia (ibidem z trafnym spostrzeżeniem, że ujawnienie "obszarniczego" pochodzenia, co gorsza połączonego z edukacją domową mogło z dużym prawdopodobieństwem przekreślić możliwość zdobycia wykształcenia w Polsce doby stalinizmu). Sama Pisarka po latach wyznaje: [k]iedy byłam dzieckiem, pisałam wiersze na strychu. Żeby się nie śmiali. Wciąż brak mi było rąk czułych i miękkich jak owcza wełna. Uciekałam do Cyganów. Ich śpiewy czyniły bezpiecznym mrok. Ich ogień rozjaśniał ciemności (Od autorki... [w:] Poezje wybrane, Warszawa 1972, s. 5 za: A. Nietresta, op.cit., s. 15). 

Część najwcześniejszych utworów zachowała się w rękopisach, składających się na zapisany dziecięcym kaligraficznym pismem brulion - wymowne świadectwo starannego wychowania i wrażliwości poetyckiej dziewięcioletniego dziecka (ibidem). Jest to jedyny zbiór podpisany prawdziwym imieniem Hillar - na stronie tytułowej mamy napis "Wierszyki ułożone przez Janeczkę Hillarównę".

Ojciec Pisarki w pierwszych dniach Kampanii Wrześniowej pojawił się w Rajkowach, tam Niemcy aresztowali go wraz z księdzem Henrykiem Wieczorkiem i wywieźli do Pelplina, a następnie zapewne do Stutthofu. (T. Linkner, op.cit. 18, por. wiersze Sen o ojcu, Narcyzy (ojciec jako nauczyciel uczący o zwierzętach i przyrodzie) oraz Moja matka).  Matka z dziećmi zostają wygnane z wcielonego do Rzeszy Pomorza do Generalnego Gubernatorstwa. Zamieszkują w położonym pod Warszawą Żyrardowie. Poetka uczy się na tajnych kompletach, w roku 1946 zdaje eksternistycznie egzamin dojrzałości. Tuż po wojnie zaczyna pracę jako urzędniczka w bydgoskim Urzędzie Ziemskim. Szybko się usamodzielnia, a jej kontakty z rodziną stają się coraz słabsze (A. Nietresta, op.cit., s. 16). Czyta Kochanowskiego Norwida, Słowackiego. Z "Łąką" Leśmiana chodzi na swą własną łąkę (M. Hillar, Od Autorki..., op.cit. s. 6).

Jan Hillar obóz przeżył, tuż po wojnie wrócił do Piesienicy, jednak nie mógł pozostać w swych dobrach. Nowa władza upaństwowiła je, w dworku organizowano kursy, następnie siedzibę miało tam kółko rolnicze, dyrekcja spółdzielni i PGR-u (T. Linkner, op.cit., s. 18). Kwalifikacje i wiedza o rolnictwie pozwoliły ojcu Pisarki na znalezienie nowej pracy: kierował PGR-ami pod Koszalinem, Władysławowem i Łebą. Zmarł w roku 1994, w Józefowie pod Otwockiem (A. Nietresta, op.cit., s. 15-16)

Dwa wydziały i dwa kierunki

Nie budzi wątpliwości, że Małgorzata Hillar studiowała na Uniwersytecie Warszawskim. Nie wiemy jednak, czy studia te rozpoczęły się w tym samym roku co egzamin dojrzałości czy dopiero w roku 1950. Według Jerzego Koperskiego (Nota biograficzna [w:] Gotowość do zmartwychwstania, s. 173) oraz publikacji Instytutu badań literackich (Słownik współczesnych pisarzy polskich, Współcześni pisarze polscy za: A. Nietresta, op.cit. s. 16). Pisarka rozpoczęła studia już w roku 1946, jednak złe zdrowie zmusiło ją do przerwania ich po czterech latach. W nocie biograficznej do Poezji wybranych (Warszawa 1972). J,. Bandrowska-Wróblewska podaje, że z powodu ciężkich warunków w latach wojny i okupacji Hillar mogła rozpocząć studia dopiero w roku 1950 (Za: A. Nietresta, op.cit.,  s. 16). 

Poetka studiowała prawo i filozofię ścisłą. Chętnie mówiła o tym w wywiadach prasowych: Pisałam również studiując jednocześnie filozofię ścisłą i prawo, które to wydziały ukończyłam (wywiad w: Laureatki nagrody literackiej SKP,, "Księgarz" 1958, nr 11, s. 252-253.). Tak samo z podkreśleniem ukończenia na Uniwersytecie Warszawskim prawa i filozofii ścisłej, by potem zająć się tylko poezją wypowiadała się Pisarska w wywiadzie udzielonym w roku 1962 Krystynie Kolińskiej (K. Kol. [Krystyna Kolińska] Małgorzata w krainie czarów, "Stolica" 1962, nr 51, s. 15). “Filozofia ścisła” to po prostu filozofia jako samodzielny kierunek studiów, w odróżnieniu od występujących na niektórych uniwersytetach propedeutycznych studiów filozoficznych, poprzedzających kształcenie na innych wydziałach. Co ciekawe, Hugo Steinhaus pojęcie filozofii ścisłej zaliczał do „żargonu wymyślonego przez lwowskich biurokratów uniwersyteckich”; opowiadał się za używaniem pojęcia “filozofia właściwa”, różnego „od filozofii obejmującej wydział”. (Wspomnienia i zapiski, Londyn 1992 za: Piotr Hübner, Filozofia ścisła czy właściwa?, “Forum Akademickie”, 2/2020).

Ważne informacje udało się uzyskać od syna Autorki, Dawida Bieńkowskiego (A. Nietresta, op.cit., s. 17). Podaje on, że jego matkę rzeczywiście w roku 1946 przyjęto na Wydział Prawa UW, prawdą jest też, że Hillar rozpoczęła po zaliczeniu pierwszego roku prawa studia na wydziale filozoficznym. Tam wpisano ją "awansem" na drugi rok filozofii ścisłej, który zaliczyła. Niestety, nie zdołała przystąpić do kilku egzaminów na studiach prawniczych, w związku z czym złożyła wniosek o urlop dziekański. Urlop objął również rok akademicki 1950-1951 (ibidem). Dawid Bieńkowski podaje, że matka przedstawiła zaświadczenia lekarskie wskazujące na zły, a może nawet bardzo zły stan zdrowia: była w nich mowa o gruźlicy i wadzie serca. Co prawda temat gruźlicy - choroby, którą po II wojnie światowej można było już leczyć dzięki antybiotykom - nie pojawia się już więcej w biografii Pisarki, jednakże wada serca miała być bezpośrednią przyczyną jej śmierci. 

Na urlopie, Małgorzata Hillar nadal słuchała wykładów na wydziale filozoficznym, m.in. Władysława Tatarkiewicza i Tadeusza Kotarbińskiego. Jak informuje Dawid Bieńkowski, i na tych studiach musiała ostatecznie wnieść o powtarzanie roku (grudzień 1951). Ostatecznie nie ukończyła ani prawa ani filozofii: na prawie nie przystąpiła do ostatniego egzaminu, zaś studia filozoficzne przerwała po drugim semestrze czwartego roku. Mimo to, zarówno w kontaktach towarzyskich jak i w wywiadach i życiorysach twierdziła konsekwentnie, że jest magistrem prawa (A. Nietresta, op.cit., s. 18). 

Jak już wspominaliśmy, po zdaniu matury Małgorzata Hillar szybko podjęła pracę w administracji i usamodzielniła się, osłabiając przy tym swe więzi z rodziną. Deklarowała, że czuje się Warszawianką, choć się tu nie urodziła. Tak było w istocie: całe swe dorosłe życie związała ze stolicą Polski. Przez prawie połowę dorosłego życia mieszkała w samym centrum miasta, przy ulicy Jasnej. W wywiadzie z Krystyną Kolińską mamy żartobliwą wzmiankę, iż najbardziej uczuciowa poetka pokolenia mieszkała przy ulicy nomen omen Asfaltowej - zatem dość dalekiej od lirycznych wersów (cytowany wyżej wywiad ze “Stolicy” 1962). Warto wspomnieć, że Hillar chętnie odwiedzała Pomorze i Kazimierz nad Wisłą (T. Linkner, op.cit., s. 18).

Niespodziewana popularność

Debiut prasowy Autorki miał miejsce w roku 1955. Właśnie wtedy na łamach "Nowej Kultury" ukazały się Słowa, zaś dodatek kulturalny Sztandaru Młodych "Przedpole" wydał Korale oraz W głębokim leju po bombie. W "Nowej Kulturze" Hillar debiutowała na tej samej szpalcie co m.in. Zbigniew Herbert (Przypowieść o królu Midasie) i Jerzy Harasymowicz (Dzień Michasia). W roku 1957 wychodzi pierwszy tomik liryków z ilustracjami piórkiem Mai Berezowskiej Gliniany dzbanek. O jego popularności świadczy wznowienie już w roku 1958. W roku 1959 ukazuje się Prośba do macierzanki. Erotyki. Czytelnicy mogli tam znaleźć zarówno nowe poezje jak i kilkanaście wierszy miłosnych znanych już z Glinianego dzbanka.

Oprócz tego, wiersze Małgorzaty Hillar otrzymały wyróżnienie na zorganizowanym przez poznańską studencką grupę poetycką "Wierzbak" Festiwalu Młodej Poezji, który odbył się 12 i 13 grudnia 1957 r. pod hasłem „Poezja chlebem powszednim”, Ogłoszono go plakatami współpracownika grupy Zbigniewa Kaji, zaś obradom w pierwszym dniu przewodniczył Anatol Stern. Przybyło 64 młodych twórców, którzy wystąpili na wieczorze poetyckim w poznańskim Teatrze Polskim, czytając pod jednym swym utworze. Urządzono również konkurs poetycki, w skład jego jury wchodziła m.in. Kazimierza Iłłakowiczówna. (E. Głębicka, Grupy…, s. 116). Podczas trzeciej edycji Festiwalu (12-13 XII 1959), zorganizowanej wspólnie z redakcją pisma „Od Nowa” oprócz dyskusji i referatów (min. Stanisława Grochowiaka i Juliana Przybosia), zorganizowano Turniej Jednego Wiersza, w którego jury zasiadała Małgorzata Hillar. Turniej był przeznaczony dla poetów bez autorskiego zbioru wierszy, drugą nagrodę zdobył Edward Stachura (E. Głębicka, Grupy…, op.cit.,, s. 117). Można w tym miejscu dodać, że Grupa Literacka „Wierzbak” skupiała twórców, którzy zrezygnowali z członkostwa w Kole Młodych przy poznańskim Oddziale ZLP, działała od listopada 1956 do ok. 1960 r. 

Na pierwszy tomik Hillar krytycy reagowali bardzo rozmaicie, całym wachlarzem opinii i emocji, od zachwytu nad szczerością i prostotą po niesmak wywołany rzekomym usiłowaniem naśladowania Tadeusza Różewicza (zw. tekst Jerzego Kwiatkowskiego z cyklu Recenzje zgryźliwe pt. "Wnuczka Różewicza", jak wskazuje A. Nietresta (op.cit., s. 31), podobnie pisała np. Marta Wyka). Z aprobatą wypowiadał się natomiast Ryszard Matuszewski, pisząc, iż poezje Hillar wskazują, że tzw. poetyka "ściszonego głosu", "szeptu przechodzącego w niemy krzyk" nie musi służyć koniecznie ekspresji tragicznej [zatem inaczej niż u Różewicza właśnie]; może wyrażać również liryczne urzeczenie pięknem świata, prawdę trosk i uniesień, które rodzi miłość, wagę drobnych spraw życia, a przy tym prawdę obserwacji inteligentnej, finezyjnej, z błyskiem humoru (...) (R. Matuszewski. Staroświecka młoda pani za: A. Nietresta, op.cit., s. 31). 

"Profesjonalizacja" nastąpiła w roku 1959. Właśnie wtedy Małgorzatę Hillar przyjęto do Związku Literatów Polskich. W kwestiach biograficznych znów mamy do czynienia z bardzo dużymi rozbieżnościami między datami podawanymi w prasie i wstępach biograficznych do tomików a informacjami Dawida Bieńkowskiego (A. Nietresta, op.cit., s. 18). Według biogramów, związek małżeński z poetą i krytykiem literackim Zbigniewem Bieńkowskim Pisarka zawarła w r . 1960, wg. ich syna dopiero siedem lat później (sic!). W latach 1967-1969 Bieńkowscy, nazwani przez Tymona Terleckiego "Bieńkowskimi od świętej Muzy", przebywali na stypendium w USA, na Uniwersytecie Iowa City (T. Linkner, op.cit., s. 17). Małżeństwo niestety rozpadło się, jednak właśnie dzięki niemu na świat przyszedł syn Dawid (w roku 1963 a nie, jak podają opracowania, 1967, A. Nietresta, op.cit., s. 18), Właśnie swemu jedynemu dziecku Hillar dedykowała uznawany przez krytyków i badaczy za najdojrzalszy zbiór poezji Czekanie na Dawida. W latach 60. ukazał się również tomik Krople słońca (1961). Znalazły się w nim wiersze składające się na cykl pod takim samym tytułem oraz utwory znane już czytelnikom. Ojciec Dawida, chyba jako jedyny spośród krytyków, stawiał entuzjastycznie Hillar na równi z Zbigniewem Herbertem, przynajmniej na polu korzystania z wiersza wolnego oraz w podkreślaniu niesłuszności tych, którzy szukając rodowodów formalnych, całą młodą poezję wywodzą od [Tadeusza] Różewicza. (...) Właśnie Herbert I Hillar to w nowoczesnej poezji najskrajniejsza reakcja antyróżewiczowska (Z. Bieńkowski, Księżniczka Wyobraźni, "Zwierciadło" 1962, nr 19 za: A. Nietresta, op.cit., s. 32). 

Można powiedzieć, że w latach 60. [Hillar to] poetka bez przesady kultowa, nazywana drugą Marią Jasnorzewską-Pawlikowską. (J. Siedlecka, Wypominków ciąg dalszy). O jej popularności świadczy rzadko spotykane wznowienie debiutanckiego tomiku i to już rok po ukazaniu się pierwszego wydania. Popularność zwiększyła się jeszcze bardziej po ukazaniu się Prośby do macierzanki, Erotyków, Kropel Słońca, a w końcu Czekania na Dawida. Wiersze Hillar stały się manifestem emocji i tęsknot młodego pokolenia, z pozoru cynicznego, wstydzącego się czułych spojrzeń, ciepłych uśmiechów, gardzącego miłością, lecz spragnionego jej i to wręcz rozpaczliwie, nocą gryzących ręce i umierających z miłości (My z drugiej połowy XX wieku). Do erotyków muzykę napisał Tadeusz Baird, śpiewała je Stefania Woytowicz.

Małgorzata Hillar chętnie gościła w wielu miastach PRL, m.in. w Kołobrzegu, na wieczorze autorskim zorganizowanym przez Kołobrzeską Grupę Plastyczną Reda, działającą w l. 1969-1971. Reda prowadziła działalność popularyzatorską, określaną przez jej członków jako „społecznikowska”. Jednym z przejawów tej aktywności były wieczory poetycko-plastyczne oraz stałe imprezy literackie „Piątki Redy”, na które zapraszano pisarzy „z zewnątrz”. Właśnie na jednym z takich „Piątków” gościem była Poetka (E. Głębicka, Grupy..., op.cit., s. 333).

Pisarka pozostawiła po sobie również szereg przekładów poezji z Kuby i ZSRR (Młode Głosy. Wiersze poetów radzieckich, Warszawa 1965, Dotykam twych brzegów. Młoda poezja Kuby, red. Z. Szleyen, Warszawa 1967). Właśnie dzięki Małgorzacie Hillar w polskim obiegu językowym pojawiali się Kubańczycy tacy jak Manuel Ballagas, Enrique Pineda Barnet i Jose Alvarez Baragano oraz tworząca po rosyjsku Bella Achmadulina. Większość poezji jest przepojona socrealizmem (np. Piosenka Ballagasa z apelem do Boba Dylana by nie mówił już o burżuazyjnej wolności (...) by nie pytał, ile lat, ani jak ani kiedy, bowiem nawet wiatr mu nie odpowie na jego pytania., nietrudno dostrzec podobieństwa do pierwszych utworów samej Hillar, jednak mamy też liryki miłosne, głównie autorów z krajów ZSRR (A. Nietresta, op.cit., s. 19). 

Niemoc i niedola

Wielką tragedią i ciosem w dorosłym życiu Małgorzaty Hillar było porzucenie przez Bieńkowskiego - mężczyznę jej życia - dla innej kobiety, Adrianny Szymańskiej, co gorsza też poetki. Być może Bieńkowski nie interesował się zbytnio również losem syna. Wtedy zaczęły się poważne problemy z nadużywaniem alkoholu, który paraliżował talent Poetki. Doprowadziło to Małgorzatę do poważnego konfliktu z Dawidem, zwłaszcza gdy ten dorastał. Porzucona przez dwóch mężczyzn, którzy (...) byli dla niej całym światem, Hillar powoli pogrąża się w otchłani depresji i rozpaczy (A. Nietresta, op.cit., s. 20). Kilkanaście lat po ukazaniu się Czekania na Dawida to okres milczenia twórczego. Ukazują się jedynie Poezje wybrane z autorskim wstępem (1972) oraz wybór Źródło (1985)

Gdy Pisarka uciekała w picie, można było ją spotkać w dwóch warszawskich lokalach: Kameralnej i Złotej Rybce. Dawid przez jakiś czas próbował jej "pilnować", np. jeździł na spotkania autorskie (dopóki "miała nazwisko"), opiekował się nią, wyciągał z knajp, "konwojował" by dowiozła pieniądze do domu (J. Siedlecka, Wypominków ciąg dalszy). Gdy dorósł, Dawid rozpoczął już własne życie, być może w pewnym sensie “powtarzając” szybkie zerwanie przez matkę relacji z własną rodziną. Poetycką reakcją Hillar zdaje się być zwłaszcza przygnębiający wiersz: Mówisz / Ja jestem Mówisz/ Ja mam świat (...) Ja mam kobietę (...) wara ci od niej i kota mam/ możesz mu przynieść rybę/ lecz połóż ją na progu mojego świata.

Jerzy "Leszin" Koperski wspominał, że w latach 60. kochał się w Małgosi, była ładna, pełna uroku i pasji. Od razu jako poetka bardzo popularna. Szefowałem wtedy słynnemu klubowi studenckiemu "Hybrydy" na Mokotowskiej, organizowałem spotkania z poetami, oczywiście też z Małgosią (...) Jeździliśmy też nad morze, na "Famę", słynne niegdyś letnie festiwale kulturalne, - wspomina dalej Koperski- (...)na plaży młode dziewczyny recytowały na głos jej erotyki. (J. Siedlecka, Wypominków ciąg dalszy). Koperski zwracał również uwagę na znaczenie Bieńkowskiego - człowieka dużo starszego od Hillar, z wyrobioną pozycją, który pomagał jej i protegował, nieprzypadkowo właśnie z nim pojechała do USA. Sama już tak sobie nie radziła, pod każdym względem (J. Siedlecka, ibidem).

Przez ostatnie dziesięć lat życia Małgorzata Hillar walczyła z chorobą alkoholową we wspólnocie Anonimowych Alkoholików. Po latach milczenia twórczego, znalazła odwagę i siły by znów sięgnąć po pióro. Pisała: Cierpienie (...) uniemożliwiało mi pisanie. (...) Osaczało mnie [ono] od dzieciństwa. Było konsekwencją niekochania mnie a nawet nienawiści mojej matki, która odrzuciła, mnie uczuciowo, nie akceptowała, dyskryminowała (...) (M. Hillar, O niekochaniu i o Matce Boskiej [w:] Gotowość do zmartwychwstania, s. 6 za: A. Nietresta, op.cit., s. 20).

Charakterystyczny jest brak skarg na ojca, męża albo syna; dalej mamy stwierdzenie o miłości Poetki do Matki Boskiej, która była jej drugą matką, do której uciekała jako zaszczuta mała dziewczynka. Miłość do Maryi brała się też z tego, że Ona [też] jest kobietą i matką, która musiała patrzeć jak jej Syna bito, maltretowano i mordowano. Hillar deklarowała zdecydowanie: o wiele łatwiej porozumiewam się z Nią niż z wszechmogącym Panem Bogiem, który oczywiście jest rodzaju męskiego (O niekochaniu... op.cit. za: A. Nietresta, op.cit., s. 21). 

Od wczesnych l. 70 Hillar przyjaźniła się z Barbarą Sadowską, znaną dziś przede wszystkim jako matka Grzegorza Przemyka, zatem również Mater Dolorosa jak Maryja, i to nie metaforycznie. Jednak nim SB skatowało na śmierć jej syna - również zapowiadającego się na poetę lub muzyka - Sadowska pisała wiersze, należała do pokolenia "Orientacji". Oprócz tego, o ile wiemy, Pisarka była zupełnie sama, miała co najwyżej kilku znajomych. Wspólnotę bliskich jej ludzi odnalazła w ruchu Anonimowych Alkoholików, z którym była związana przez ostatnią dekadę życia. 

Małgorzata Hillar aż do śmierci żyła w mieszkaniu przydzielonym z tzw "puli ZLP", gdy była już ciężko chora dostała rentę, często otrzymywała stypendia i zasiłki ze Związku Literatów Polskich, gdzie pracowali ludzie zorientowani w jej tragicznej sytuacji (wspomnienia Jerzego Koperskiego w: J. Siedlecka, Wypominków ciąg dalszy). Codziennością milczącej i zmagającej się z nałogiem Poetki była bieda i zaniedbanie, żyła jak Tadeusz Peiper, gdy Koperski czasami ją odwiedzał, rozmawiali na korytarzu, zerkał, oczywiście [zapewne by sprawdzić czy nie dzieje się coś złego - R.M.], do środka, widział ubóstwo i bałagan, czego najwyraźniej się wstydziła. Spotykaliśmy się więc u mnie, w wydawnictwie (J. Siedlecka, ibidem). Hillar wycofała się z życia, tak towarzyskiego jak i literackiego, a przy tym zupełnie załamała, co pogarszał alkohol. Pogrążona w nieustannym bólu, tkwiła wśród czterech ścian owego "mieszkania z puli", witając ścianę, świadka niesypiania, niejedzenia, niesprzątania, niemodlenia się, niepisania, świadka wszystkich jej niemożności. Wierna ściana była przyjaciółką w chorobie, Hillar kochała ją za jej cierpliwość, z jaką słuchała jej płaczu. 

Zmarła również samotnie, chociaż właśnie tego bała się najbardziej, daremnie próbując umknąć granatowym falom nocy. Samotność to również największy lęk i strach bohaterek jej poezji, począwszy od pierwszych utworów miłosnych (poszukiwanie kryjówki, schronienia, gniazda w ramionach mężczyzny itp., A. Nietresta, op.cit., s. 21, też np. dosłowny i przejmujący wiersz Uciekam z tomiku Gliniany Dzbanek, zatem już z r. 1957 (!)). 

Przed śmiercią Małgorzata Hillar zdążyła umówić się z Jerzym Koperskim na 9 czerwca, by w wydawnictwie Anagram obchodzić imieniny Poetki w optymistycznym duchu, może bez kwiatów, ale z tortem. Dzięki wyjściu z alkoholizmu odrodziła się w niej wena, chciała pisać i żyć na nowo. Koperski podaje, że w l. 90 Pisarka zapragnęła związać swą twórczość z właśnie z wydawnictwem "Anagram", zamierzała też wydać nowy tomik poezji, dedykowane już w tytule synowi Wiersze dla Dawida. 

Niestety, do imieninowego spotkania o godzinie 13 nie doszło, nie powstały również planowane fotografie z zespołem redakcyjnym. Nieznane pozostają podjęte w ostatnich chwilach życia decyzje Małgorzaty Hillar dotyczące mającego charakter manifestu wstępu do wydanego już post mortem zbioru wierszy Gotowość do Zmartwychwstania (A. Nietresta, op.cit., s. 22). Zdaniem T. Linknera zasługuje na uwagę zastosowany w Gotowości do Zmartwychwstania zabieg dopisania nowych wierszy do już znanych. Wiele lat wcześniej Hillar postąpiła tak samo w Kroplach słońca,  jednak wówczas nowe wiersze rozpoczynały tomik. W Gotowości… nowe utwory znalazły się na końcu. Może to mieć znaczenie symboliczne, wskazując na kontynuację i zamiar nowego otwarcia.

Małgorzata Hillar zmarła 30 maja 1995 roku w Warszawie. Gdy ukazała się Gotowość do Zmartwychwstania, wiersze, nawet te nowe, nie spotkały się z zainteresowaniem krytyków (A. Nietresta, op.cit., s. 25). Jednakże w roku 1998 pamięć o Hillar "wskrzesiła" Joanna Siedlecka, publikując w "Pani" ważny do dziś artykuł Ściana, opowiadający o niedoli porzuconej przez męża Pisarki. Po kilku latach ten sam tekst ukazał się w cytowanych przez nas Wypominkach Siedleckiej. 

Oprócz tekstu Siedleckiej, w latach 90. media o Małgorzacie Hillar milczały. Milczały mimo zniesienia cenzury, szybkiego recypowania zachodnich wzorców krytyki feministycznej oraz zainteresowania tzw. "poezją kobiecą" w sposób tak intensywny, jak nigdy dotąd w dziejach historii literatury (A. Nietresta, op.cit., s. 26). Poświęcano wiele uwagi Szymborskiej i Poświatowskiej, czytano na nowo Annę Świrszczyńską, właśnie na lata 90. przypada początek kariery Manueli Gretkowskiej i uhonorowanej niedawno Nagrodą Nobla Olgi Tokarczuk. Jednak o Małgorzacie Hillar cisza, a nieliczne opracowania poprzestają na referowaniu znanych już poglądów (A. Nietresta, ibidem zwracając uwagę, że nawet gromadzący wcześniej (i to skrupulatnie) dane biograficzne o Poetce Instytut Badań Literackich jakby o niej "zapomniał", tym bardziej smuci brak odniesień to jej twórczości w opublikowanych właśnie przez IBL w r. 1997 szkicach Iwony Smolki Dziewięć światów. Współczesne poetki polskie). Pierwsza książka o autorce Glinianego Dzbanka ukazuje się w roku 2000. Jest nią analiza profesora Tadeusza Linknera z Uniwersytetu Gdańskiego, dążącego do przedstawienia zrekonstruowanej w oparciu o najnowsze ustalenia biografii Hillar oraz omówienia jej dorobku i związków z Kociewiem i Pomorzem.

Kilka słów o twórczości Małgorzaty Hillar

Gdy debiutowała, Małgorzata Hillar miała trzydzieści lat. Dziś, nie tylko dla ludzi w tym samym wieku, jest, o ile kojarzą jej nazwisko, głównie autorką jednego wiersza - My z drugiej połowy XX wieku. Niejako umyka pamięci, że przecież to utwór ubiegłego (od niedawna, ale jednak!) stulecia, że to już historia, jeszcze co prawda "współczesna", ale już coraz mniej "najnowsza". Agnieszka Nietresta pisze, że trzydziestoletni "my" to dzieci nowego tysiąclecia, przynajmniej de iure, metrykalnie i socjologicznie. (Małgorzata Hillar, op.cit., s. 11). Czy Małgorzata Hillar nadal przemawia do wyobraźni? Czy jest nadal w stanie do niej przemawiać? Czy jej nazwisko budzi jakieś skojarzenia? Przywołuje jakąś twarz? Sonda (...) wśród znajomych pozbawiła [Agnieszkę Nietrestę] złudzeń. Poloniści owszem, "poetka pokolenia Współczesności, rok debiutu (...) " (...) "twórczość utrzymana w tonie" ... Poza tym cisza i wpatrzone w [pytającą] zdziwione oczy (ibidem, s. 11). 

O jej poetyckiej twórczości pisano wiele i różnie, chociaż powtarzały się często podobne myśli, spostrzeżenia i nawet sformułowania. Nazywano Hillar "wnuczką Różewicza", "współczesną młodą dziewczyną z Warszawy" i "Małgorzatą w krainie czarów". (T. Linkner, Poetyckie ścieżki…, op.cit., s. 18).Lokowano ją zatem, mniej albo bardziej trafnie, w różnych częściach “drzewa genealogicznego” naszej poezji, jednak Hillar stworzyła własny, oryginalny, choć nie do końca wykrystalizowany świat liryki (A. Nietresta, op.cit., s. 12). Jego źródeł można dopatrzeć się w twórczości Różewicza i Jasnorzewskiej, można ich jednak szukać również gdzie indziej (ibidem). Autorce niestety zabrakło czasu by stworzyć własny, samoistny i autonomiczny styl, jednak w jej wierszach można odnaleźć zawiązki takich "poetyckich odcisków palców", sprawiających, że Poetka okazuje się rozpoznawalna nie tylko na tle tzw. "poezji kobiecej" (ibidem). 

Oprócz tego, lirykę Małgorzaty Hillar krytycy charakteryzowali jako świat w miniaturze, gdyż opowiadała o 'rzeczach małych". Dostrzegano w niej również odwagę sentymentalizmu, pytając, czy nie mamy aby do czynienia z mającą negatywne przecież konotacje "poezją łatwą" i "poezją popularną" (zatem: gorszą, tak jak rozmaite produkty z czasów PRL opatrzone tym przymiotnikiem). Linkner podkreśla, że powszechna była opinia, że poezje Małgorzaty Hillar to "uczciwe wiersze", co jednak nie przeszkadzało by sytuować je w dość osobliwym, sugerującym dysonans i nagłe zmiany tonu utworów, towarzystwie zarówno krzyku jak i lukrowanego amora. (T. Linkner, op.cit., s. 19). 

Recenzenci podkreślali prostotę i bezpośredniość wierszy, odniesienia do codzienności oraz umiłowanie detalu (ibidem). Nie uchodziła uwagi dominująca tematyka miłosna, połączona z fascynacją przyrodniczym obrazowaniem oraz sensualną zmysłowością (ibidem, Anna Kamieńska pisała o aurze "subtelnego sensualizmu"). Można powiedzieć, że wypowiedź poetycka Małgorzaty Hillar cechuje się malarskością i plastycznością, wiele w niej nie tylko kobiecości i biografizmu, lecz również baśniowości, ironii i humoru. Tadeusz Linkner dopatruje się w wierszach Hillar inspiracji ekspresjonistycznych i młodopolskich (motyw śmierci), które, jak się wydaje, umknęły krytykom jako trudne do odczytania prima facie. Za spostrzeżeniami Linknera przemawiają pośrednio zainteresowania młodej Pisarki, która nie bez powodu wybrała trudne i wymagające oczytania studia prawnicze i filozoficzne (może z myślą o karierze naukowej?). Wśród recenzentów powszechne było przeświadczenie o wpływie Różewicza i Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej, może tak jak Linkner kojarzyli niektóre treści z Wisławą Szymborską, Gałczyńskim, Hłaską albo Pablo Nerudą i Safoną (T. Linkner, op.cit., s. 19). 

Jak i po co pisać?

Warto zwrócić uwagę na wiersze, w których Małgorzata Hillar przedstawiała swój program poetycki. Wyraźnie mówi o tym Spotkanie z Pegazem, na ars poetica Autorki można było natknąć się też w Miłości, Ciężarze oraz Drabinie, chociaż wymagało to skupienia uwagi czytelnika (T. Linkner, op.cit., s. 23). 

Pierwsze spotkanie z symbolizującym poezję wysoką Parnasu mitologicznym Pegazem okazało się nieudane. Pisarka postanawia zatem zająć się sprawami dnia codziennego, tym co zwykłe, postanawia też pisać w sposób prosty i zwyczajny, [z]rezygnowała z górnych i chmurnych romantycznych eskapad i zajęła się poezją codziennego dnia. (T. Linkner, op.cit., s. 23).

W wierszu Miłość Małgorzata Hillar stwierdza zdecydowanie i kategorycznie, że Słowa bez miłości / są jak puste pestki dyni, dlatego też w pierwszym tomiku właśnie poezji miłosnych było najwięcej, one też okazały się najlepsze (T. Linkner, op.cit., s. 23). Tomik kończyła słowami nawiązującymi do przerwanej rozmowy z Pegazem. Gdy ten uleciał, spotkany "na krawędzi dachu", młoda Poetka, nie mogąc doczekać się jego powrotu, zdecydowała się na "zwyczajne konie". Nawiązanie do spoglądania z wysoka, tak jak "z krawędzi dachu" mamy też w Drabinie. Spoglądanie na świat z jej najwyższego szczebla nie zdaje się na wiele, gdyż stamtąd zupełnie inaczej/ wygląda szare dziecko ze szmacianą lalką w dłoni, zmienia się zatem i zniekształca optyka, wobec tego lepiej patrzeć na świat zwyczajnie, tak jak inni ludzie, drabina utrudnia chodzenie po ulicach, dam ją chyba kominiarzowi, wtedy i ona włączy się zwykłe, a tak zachwycające życie. Jak pisze Tadeusz Linkner, tak już pozostało, chociaż (...) poetyckie ścieżki Małgorzaty Hillar okażą się w następnych tomikach nie wszystkie jednakowo wydeptane i jednakowo uczęszczane. Pojawią się jeszcze nowe (...). (T. Linkner, op.cit., s. 23). 

W związku z tematyką społeczną pojawiającą się w poezjach Autorki, warto wspomnieć, że w Bibliotece Związku Literatów Polskich zachowała się archiwalna lista robocza członków Grupy Warszawskiej (bez daty), wymieniono tam również Małgorzatę Hillar (E. Głębicka, Grupy.., op.cit.,s. 200-201, przypis 1). Grupa Warszawska powstała w efekcie rozpadu grupy Współczesność, założył ją kierownik działu organizacyjnego i terenowego pisma „Współczesność”, J.S. Czajkowski. Nowa grupa miała kontynuować program Współczesności, zaś jej manifestem programowym stał się polemiczny wobec programowego tekstu Grochowiaka Karabela zostaje na strychu artykuł Sztuka wyboru (“Współczesność” 8/1959). Autorzy Sztuki wyboru postulowali poezję zaangażowaną społecznie, różniącą się jednak od zastanej, „tradycyjnej” literatury społecznikowskiej tym, że spogląda ona od wewnątrz na procesy związane z przeobrażeniami społecznymi, kreuje poetyckie spojrzenie „wzrokiem współtwórców”. Pisali również, że nie zamierzają ignorować złą i nieprawości, swe zaangażowanie społeczne określali mianem „pośredniego”, deklarując przy tym „pełne (…) poparcie dla kierunku na socjalizm, kierunku społecznego, politycznego i gospodarczego” zaznaczając przy tym, że „interesują nas przeobrażenia zachodzące w człowieku, uwikłanym w tamte [czyli budujące socjalizm] procesy polityczne, społeczne i gospodarcze wraz z całokształtem swych najbardziej osobistych i najtajniejszych spraw” (za: E. Głębicka, Grupy…, op.cit., s. 201). W artykule znalazła się też jasna deklaracja, wyboru literatury, która, niezależnie do formy, mówi o stanie kraju, społeczeństwa i świata, a przy tym ma ambicję wskazywania na to, co w naszym życiu najistotniejsze, najbardziej wartościowe. Nazwy i typologie miały grać rolę co najwyżej pomocniczą, gdyż ”taką literaturę można nazwać humanistyczną, (…) socjalistyczną, można jej w ogóle nie nazywać” (za: ibidem). 

Między kobiecością a feminizmem

Małgorzata Hillar nie utożsamiała wyrażania kobiecego doświadczenia i podejmowania problematyki kobiecej z feminizmem (A. Nasiłowska, Tożsamość..., s. 115). Charakterystyczne jest, że określiła się mianem feministki dopiero pod koniec życia, w wyznaniu sformułowanym ex post, po latach spowodowanej dramatami życiowymi nieobecności w życiu kulturalnym i milczenia literackiego (ibidem). W cytowanym już w części biograficznej wstępie do Gotowości do zmartwychwstania pisze, że psychologicznym tłem jej liryki było odtrącenie przez matkę, a kompensacją tego był kult Matki Bożej (ibidem). Stwierdza też: "jestem kobietą-feministką" oraz deklaruje, że jest "w pełni świadoma swej kobiecości i akceptuje tę kobiecość, którą określa jako "swoją inność"”. Hillar nie postrzegała równouprawnienia kobiet jako upodabniania się do mężczyzn, jako swoistej "feministycznej maskulinizacji", co również podkreśliła wyraźnie we wstępie do swego ostatniego tomiku. Świadoma swej kobiecości, nie tylko nie próbowała emancypować się przez "mimikrę" w męskim świecie, lecz pielęgnowała swą odrębność, zdając sobie przy tym sprawę z rażącej dyskryminacji kobiet w każdym obszarze życia, dyskryminacji społecznej, ekonomicznej, politycznej, religijnej i każdej (cyt. za: A. Nasiłowska, loc.cit.). Mimo to, za feministyczne Hillar uznała tylko dwa swoje wiersze, oba z poświęconego macierzyństwu tomiku Czekanie na Dawida, są to Kropla deszczu oraz Życie jest jedno. 

W obu lirykach męska kreatywność jest postrzegana jako siła niszcząca, odpowiedzialna za sprowadzanie na świat wojen. Hillar przeciwstawia jej płodność, kreatywność biologiczną kobiety, która daje nowe życie i pokój (A. Nasiłowska, Tożsamość…, op.cit., s 115). Ukrytym podtekstem każdego wynalazku i odkrycia, składających się na rozwój cywilizacji, jest męskie dążenie do dominacji. Między twórczą co prawda, lecz ze swej istoty niszczącą życie męskością, a oznaczającą biologiczny ból rodzenia i ofiarę z siebie esencjalistyczną kobiecością rozciąga się przepaść tak wielka, że nie można jej przekroczyć (ibidem). 

Harmonię może przynieść, jak podkreśla Hillar, dopiero nastanie matriarchatu czyli panowania kobiet - budowniczyń nowej cywilizacji. Tekst wiersza, który znalazł się w tomiku z r. 1967 bierze pod uwagę możliwość nastania władzy kobiet nad światem jako przyszłość możliwą: Kiedy ona/obejmiewładzę nad światem/ nastąpi pokój. Trzeba pamiętać, że jest to ostatni utwór w zbiorze, zatem twierdzenie to jest akcentowane i to mocno, ma zamykać całość (A. Nasiłowska, Tożsamość…, op.cit., s. 115). W Gotowości do zmartwychwstania ten sam wiersz pojawia się już w wersji zmienionej, z trybem przypuszczającym: Gdyby ona objęła władzę/ nad światem/ nastąpiłyby pokój (na tę różnicę jako pierwsza zwróciła uwagę A. Nietresta, Małgorzata Hillar, op.cit.). Nastanie epoki panowania kobiet i "cywilizacji matriarchalnej" stało się więc już tylko przypuszczeniem i nierealną hipotezą (A. Nasiłowska, Tożsamość… op.cit., s. 115). 

Zarówno Kropla deszczu jak i Życie jest jedno nie są poezjami filozoficznymi, są ujętym w obiektywne formy i język wyznaniem podmiotu lirycznego, połączonym z oceną współczesności i powszechnym w całym społeczeństwie potępieniem wojen. Można w nich zauważyć operowanie stereotypem, a współczesny czytelnik dostrzeże w nich zapewne nieco złagodzony i przekształcony "kobieco" obraz ideologiczny kreślony przez media czasów PRL w kontekście zimnej wojny i rozbudowy arsenałów nuklearnych przez wielkie mocarstwa (por. A. Nasiłowska, Tożsamość…, op.cit., s. 115-116 oraz wspomniane nieco wyżej postulaty Grupy Warszawskiej). 

W poezji Małgorzaty Hillar kobiecość z pewnością nie jest li tylko konstruktem, tożsamością powstałą w akcie autokreacji podmiotu - samowładnego "ego". Przeciwnie: bycie kobietą to nieprzekraczalna, ograniczająca kondycja, naznaczona stale towarzyszącym jej dramatem potrzeby męskiej miłości - miłość jest światłem moich wierszy -  wraz z niemożliwością stworzenia porozumienia z mężczyzną, które zdołałoby sięgnąć poza efemeryczne ukojenie w emocjach i doznaniach aktu miłosnego (A. Nasiłowska, Tożsamość…, op.cit., s. 116; też np. wiersz Uciekam). 

Rafał Marek, 07.02.2022

Literatura:
Jadwiga Czachowska et al. (red.), Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny, t. III, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1994,
Ewa Głębicka, Grupy literackie w Polsce 1945-1989. Leksykon, Wiedza Powszechna, Warszawa 2000 (wyd. II, poszerzone). 
Tadeusz Linkner, Poetyckie ścieżki Małgorzaty Hillar, Kociewski Magazyn Regionalny 1 (24), wiosna 1999, s. 17-23.
Anna Nasiłowska, Tożsamość kobieca w poezji polskiej XX wieku: między androgynicznością a esencjalizem, Teksty Drugie 2004, 1-2, s. 103-121. https://rcin.org.pl/ibl/Content/52689/WA248_68604_P-I-2524_nasil-tozsam.pdf
Agnieszka Nietresta, Małgorzata Hillar. Szkic monograficzny, Homini, Kraków 2003. 
Joanna Siedlecka, Wypominków ciąg dalszy, Iskry, Warszawa 1999.

Małgorzata Hillar - wiersze, utwory, twórczość

Epoka literacka: Współczesność