Modlitwa polskiego poety

O pointę, o cezurę,
ekspozycję, fioryturę,
o wszystek sekret retorów!
A koledzy niech się błąkają
we mgle... pod redakcjami, próżno swych nazwisk szukając,
bo "wiersz «Jesień» pójdzie, ale w lecie".

*

Mnie zaś poczucie koniunktury,
willę, marmury, sławę Kiepury,
szampan, kotlety perfumowane -
i żebych miał jednakową pasję,
czy proletariat śpiewam, czy białą akację,
rewolucję mas czy śmietanę!

Bez "patri patriae", bez wzmianek w gazecie,
bez trąb i pomp uroczystych
niech umrą wszyscy zdolniejsi poeci
na tyfus, zwany plamistym;
niech się to stanie, o Piękny Panie,
na jakiej małej stacji -
a gdy się zacznie śmiertelna zabawa,
niech wyjdzie na jaw, że karawan
jest właśnie w reparacji;
już nie dodaję dla matek obłąkania,
że synek umarł bez "Zbiorowego Wydania".

*

A mnie asonanse i tryle,
i twarde pytanie: - Ile?
gdy zechcą mój wiersz wydrukować.
Wiek wieków królujesz który,
zaświeć swą gwiazdą z góry,
do Kasy dziecinę prowadź!

*

Dyplom LOPP
jak premier także mieć chcę
i Nobla po latach kilku -
a kiedy będę już trup,
w następnym awatarze zrób
mnie pijanym właścicielem cyrku.
Amen.


Następuje antyfona:

Tak modlę się, błędny anioł,
gdy niczym Pascal stoję nad otchłanią,
zapatrzony z mostu w Wilenkę.
Już Heraklit powiedział z lwowska PANTA RHEI,
PANTA RHEI, ale nic si nie dzieł,
chyba w niebie, gdzie gwiazdy taką śpiewały piosenkę:

Już się zaczyna, już się zaczyna,
zaraz przyjedzie na most dziewczyna
z Warszawy w lazurowej karecie,
smagła dziewczyna o rzewnych rzęsach,
co kocha Matkę Boską i Dickensa
i sercem świeci poecie.

Czytaj dalej: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte - Konstanty Ildefons Gałczyński