Buty szewca Szymona

Szymon szewc zwyczaj miał,
że gdy szył buty, na organkach grał:

Oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha.
A w tych organkach szewca Szymona
była ogromna siła uśpiona,
co się nikogo nigdy nie bała,
jeśli kto skłamał, prawdę rąbała:
refren
w źyciu, kochani - mawiał szewc Szymon -
prawda i kłamstwo jak ogień z dymem,
prawda to ogień, ogień do diaska.
ogień, co pali, ogień, co trzaska:
refren
W końcu Szymona wszystkie trzewiki
przeszyła złota nitka muzyki,
we wszystkich butach szewca Szymona
piosnka dźwięczała, piosnka zielona:
refren
Raz do Szymona małej pracowni
przyszedł agitator wielce wymowny,
co łgał, że ceny zrobią się niższe,
a jednocześnie pensyjki wyższe:
refren
Zamówił sobie buty agitator,
piękne lakiery, zapłacił za to,
tylko nie wiedział, że w tych lakierach
skryła się taka mała cholera:
refren
Przyszła niedziela. Strąbił się w szynku
pan agitator, potem na rynku
zaczął przemawiać, że pensje wyźsze,
a ceny będą o wiele niższe:
refren
Słuchają krawcy, nauczyciele,
co to za bujda brzęczy w niedzielę,
o pracy, płacy bujanie gości,
szarym człowieku i miłości ludzkości:
refren
W końcu to wszystko wszystkich znudziło,
Tymczasem buty grają aż miło.
Na taką piosnkę nikt nie poradzi,
na to "Oj radi, oj radi radi".
refren
A gdy tak grała owa muzyka
w agitatora pięknych trzewikach,
wszyscy na rynku tańczyć zaczęli
i kolejarze, i nauczyciele.
refren
Środkiem ulicy, środkiem ulicy
tańczą majstrowie i czeladnicy,
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduny, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci.
Tatary, diabły, anioły, żydzi,
nikt się na rynku tańczyć nie wstydzi,
a nawet drogi nasz pan starosta,
choć z brzuchem, ale tańcowi sprosta:
refren
Kiedy tak tańczą, wtem słychać stuk.
To buty kłamcy uciekły z nóg
i maszerują same po szosie,
a agitator stoi jak prosię:
refren
Daremnie prosił, szczekał, przyzywał.
ej! nie da rady na takie dziwa,
bo wszyscy poszli w ślad za butami:
majstrowie razem z czeladnikami
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduni, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci
w ślad za butami, wszyscy w ślad
w daleki świat, zielony świat,
gdzie nie ma wojen, gdzie nie ma nędzy,
gdzie wszyscy mają dosyć pieniędzy,
matki dla dzieci bułki i bajki,
dobrzy mężowie tytoń do fajki...
W ślad za butami, wszyscy w ślad
i agitator rad nierad,
anioł z Tatarem, Żydek z diabełkiem,
idiota z teczką, mędrzec ze szkiełkiem,
poeta z piórem, a ślepy z pieskiem -
w świetle niebieskiem, w świetle niebieskiem:
refren
Hej! po szerokiej drodze bezpańskiej
wiodą tłum buty, nuty cygańskie,
buty świecące szewca Szymona,
a w butach dźwięczy piosnka zielona:
Oj radi oj radi radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha!

Czytaj dalej: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte - Konstanty Ildefons Gałczyński