Ballada staroniemiecka

W kraju, co go zwą Schlaraffenland,
mieszkał rudy herszt zbójeckich band,
Raubritter, baron Demolinus.
W swym zamczysku trzystu zbirów miał,
jak on rudych i jak on na schwał -
opiekował się nimi Gambrinus

(który złoty, zdobiąc sali róg,
spał na beczce, dobry piwa bóg,
w dłoni dzierżąc kufel ze scenami
myśliwskimi, gdzie orszaki Dian
w noc księży czną odprawiały tan,
potrząsając srebrnymi łukami).

Fraszka dla nich dogmat Świętej Trójcy.
Tylko Gambrinusa czcili zbójcy.
I pokrywy wznosząc ołowiane,
nie wzbraniała giermkom piwa lać
ta bezbożna i wąsata brać,
spać chodząca zazwyczaj nad ranem.

Demolinus grzeczną córkę miał,
nieraz dla niej na tym rogu grał,
co był zdobył go na panu z Mühie.
Lecz jej nawet muzyka nie w śmiech,
chociaż dzwonił w rogu tysiąc ech,
że bór cały tańcował na milę.

Biedna Inga ciągle tam i tu
chodzi w srebrnych zwojach swego snu,
snu białego, pięknego jak zima;
sny się snują za nią, za snem sen
i te sny się składają na tren,
ale trenu nikt w dłoniach nie trzyma.

Głupia Inga płacze całe dnie,
a tu ciągle tylko: "He-he-he!"
i wąsiska na kuflach czerwone;
a tu tylko topory i psy,
nikt nie spyta: może chciałaby
pójść na spacer lub zagrać w "zielone".

A gdy księżyc olśni rzeźby bram,
sama jedna błądzi tam i sam
i w różańcu paciorki oblicza,
potem w łóżku chce poziomki jeść
i do świtu czyta stronic sześć
o rycerzu Smętnego Oblicza.

Więc by Indze trochę szczęścia dać,
Demolinus każe mędrców zwać:
przychodzili brodaci oszuści;
jeden radził jej podróż do Wioch,
inny pracę, ów klasztorny loch,
siódmy zasię krew polecał puścić.

Słyszał to consilium pewien łotr,
zawadiaka znany, giermek Piotr,
i jak krzyknie: - Kto umie, niech uczy!
i, łysnąwszy zębami jak klingą,
z wylęknioną jako sarna Inga
w alkierzyku się zamknął na kluczyk

Po godzinie przekręcił się klucz,
wyszła Inga, blask aż bije z ócz -
padł w objęcia giermka Demolinus.
Zasromani mędrce poszli precz -
a to przecie taka łatwa rzecz
i tak stara jak bożek Gambrinus,
który złoty, zdobią sali róg,
spał na beczce, dobry piwa bóg,
w dłoni dzierżąc kufel ze scenami
myśliwskimi, gdzie orszaki Dian
w noc księżyczną odprawiały tan,
potrząsają srebrnymi łukami.

Czytaj dalej: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte - Konstanty Ildefons Gałczyński