Skąpiec

Cóż po skarbach, gdy człowiek zdjęty skąpstwa szałem
Nie użył ich ni razu w swoim życiu całem
I mrze z głodu, rachując grosze i dukaty?
Tam, w niebie, każdy nędzarz jest, jak on, bogaty;
A skąpcy tu, na świecie, żyją jak hołysze.
Aby tej prawdy czytelnikom dowieść,
Krótką, lecz trafną przpowieść
W ślad za Ezopem opiszę.
Pewien skąpiec, zebrawszy grosiwa niemało,
Czekał, by zeń korzystać na powtórne życie.
Nie on złoto, lecz złoto jego posiadało;
W ziemię zakopał je skrycie,
A z nim i serce; lecz w ciągłej obawie
O skarbie myślał we śnie i na jawie;
Każdej nocy, pełen trwogi,
Tajnymi drogi
Szedł go odwiedzać, kamień podejmował,
Dobywał złoto, rachował, całował,
I nasycony tym lubym widokiem
Znów, po kryjomu,
Wracał do domu.
Ale przed złodzieja okiem
Nic się dlugo nie ukrywa,
Choćbyś zamknął na trzy spusty.
Pewnego ranka skąpiec skoro świt przybywa,
Patrzy... dół pusty.
A więc w rozpaczy
Szlocha, rwie włosy
I klnie niebiosy.
Nadchodzi sąsiad: "Kumie, co to znaczy?"
"Skarb mi skradziono!" - "Gdzie?" - "Tu, z tego dołu."
"A któż to widział - pieniądz trzymac w ziemi!
Mając go w domu, mógłbyś bez mozołu
Brać, ile zechcesz." - "Brać? Dłońmi własnymi
Brać i wydawać?... trwonić me dukaty?
Jam ich ledwie śmiał dotknąć!" - "Więc na cóż te żale? -
Rzekł sąsiad. - Jeśliś skarbu nie używał wcale,
Żadnej nie doznałeś straty.
Nakładz w ten dół kamieni, a łatwo, jak sądzę,
Będziesz mógł w siebie wmówić, że znów masz pieniądze."

Ni

Czytaj dalej: Kot i małpa - Jean de la Fontaine