Garnek żelazny i garnek gliniany

Garnek z żelaza ulany
Zapraszał z sobą gdzieś w drogę
Sasiada, garnek gliniany.
Ten rzekł: "Wybacz, że nie mogę
Towarzyszyć ci w podróży,
Lecz przechadzka mi nie służy.
Jam bezpieczny, póki skromnie
W domu stoję przy ognisku,
A na drodze, w tłumie, w ścisku,
Trąci ktoś... brzdęk! I już po mnie.
Ty, co tak twarde masz kości,
Ruszaj śmiało, panie bracie,
Ja zaś dziękuję waszmości
I wolę pozostać w chacie."
"Bądź bez obawy, kolego -
Garnek żelazny powiada -
Na wszystko znajdzie się rada,
I od nieszczęścia wszelkiego
Moje cię plecy ustrzegą;
Bo jeśli jakaś zawada
W drodze się zjawi przypadkiem,
To natychmiast, Bóg mi świadkiem,
Jako mur stanę przed tobą
I swoją własną osobą
Ciosy zabójcze odtrącę."
Na te słowa ujmujące
Garnek z gliny, dobra dusza,
Z żelaznym w drogę wyrusza.
Ale podróż była krótka:
Lada kamyk, lada grudka
Plącze chwiejne garnków kroki
I co chwila, gdy szli razem,
Glina trąca się z żelazem.
Biedakowi trzeszczą boki,
Nie mógł znieść szturchańców dłużej
I roztrzaskał się w kawały.
A żelazny, zdrów i cały,
Do domu wrócił z podróży.
Własną piędzią mierz się, bratku,
Od mocniejszych bądź z daleka -
Głaszczą, pieszczą, a w ostatku
Garnka z gliny los cię czeka.

Czytaj dalej: Kot i małpa - Jean de la Fontaine