Dwa byczki i żaba

Dwa młode, dorodne byczki
Walczyły raz o wdzięki pięknej jałowiczki,
Co widząc jedna z żab
Rzekła; "Zle z nami!" - i w wodę chlap.
"Czemu zle?" - ktoś zapytał z kumkającej braci.
"Ja znam zwyczaje bycze,
Więc krzyczę,
Bo wiem, kto w końcu rachunek zapłaci.
Byk, który przegra walkę, by ujść pośmiewiska,
Musi się wyrzec łąki i pastwiska.
Nie dla niego już trawa ani kwiatów krocie,
Ale szuwar i spacer po kolana w błocie,
Gdzie drepcąc po bajorku na oślep: ciap, ciap,
O śmierć przyprawi co krok parę żab,
A to wszystko dlatego, że młode półgłówki
Gdzieś tam się poprztykały o serce jałówki."
Żaba niestety miała rację. W mig
Wpada w bajoro rozjuszony byk
I roztrącając szeleszczącą trzcinę
Tratuje żaby - tuzin za tuzinem.
Tak to bywa na świecie. Nabroją wielmoże,
A cierpi biedak nieboże.

Czytaj dalej: Kot i małpa - Jean de la Fontaine