Na wysokości Tatrów

Ja król - na tronie mych ojczystych gór,
Ja król i ziemi, i wichrów, i chmur!

Spojrzę - pode mną w obłącz rozesłana
Ziemia pokorne ugina kolana,
Pasmem gór dłonie żebrzące podnosi,
Litości woła i o wolność prosi.
Daremnie, ziemio - płaczem nie podołasz,
Nigdy się łzami szczęścia nie dowołasz!
Ja kroi - brzęk kajdan, płacz całego świata
Do majestatu mego nie dolata!


Ja król - gdzie tylko sięgnę wszerz i wzdłuż,
Ja król nawałnic, piorunów i burz!

Spojrzę - pode mną zżyma się i dąsa,
Warczy, wre - grzywą niewolniczą wstrząsa
Potwór niebieski!... To lud buntowniczy,
To chmur nawała burzą zemsty ryczy!
Lecz próżno - próżno chce zatrząść mym tronem.
Na próżno do mnie wystrzela piorunem;
Ja król, mych ludów, moich chmur potęga
Do majestatu mego nie dosięga!


Ja król - na tronie mych ojczystych gór
Świetny - królewski otoczył mnie dwór!

Tu siwe skały, z powagą senatu,
U stóp mojego siadły majestatu;
Berła przyrody ujarzmione władzą,
Mówić nie śmieją - wiem, że mnie nie zdradzą!
Tam nieśmiertelnych wojsk olbrzymie masy
Do ziemi wrosłe - szarzeją się lasy,
Wiem, że domowej nie podniosą wojny;
Choć król - a przecież zasypiam spokojny!


Ja król - na tronie mych ojczystych gór
Świetny - królewski otoczył mnie dwór!

W dole murawa, przetykana w kwiaty,
Moje królewskie wysłała komnaty -
U stóp mych strumień czołga się i szepce
I wiatr mi niesie mych dolin kadzidła:
Ale ja znam was, znam dworów pochlebcę -
Daremnie zdradne rozstawiacie sidła -
Podłych języków wielkość ma nie słucha,
Choć król - pochlebstwom nie nadstawiam ucha!

Czytaj dalej: Księga ubogich - I - Jan Kasprowicz