Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

jesienny motyl


Andrzej_Wojnowski

Rekomendowane odpowiedzi

Jesienny motyl lot zaczyna

może to będzie ten ostatni

nie wie czy los mu dalej sprzyja

czy wyrwie się z pajęczej matni

przez całe życie kochał latać

ptakom przed dziobem szybko zmykał

gdy pająk przykrył drogę siatką

to ją rozrywał bez ryzyka

 

 na łące ciągle setki kwiatów

ubywa wciąż starych motyli

przecież ich nie jest aż tak mało

dlaczego boją się wychylić

 rozwinąć skrzydła, spojrzeć z góry

przelecieć nad tym, co ulotne

nie ważne, deszcze jesień chmury

przecież nadejdzie podmuch wiosny

 

pajęczyn z wiekiem coraz więcej

każdy spotyka na swej drodze

i sam już nie wie, co jest lepsze

być długowiecznym, żyć w kokonie

„malutki los naparstkiem pić

z dala od zgryzot i pocieszeń”

i jak kapusta w beczce gnić

bez żadnych wzlotów bez uniesień

Edytowane przez Andrzej_Wojnowski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lubię rymowańce

lecz ten bym jeszcze dopracował

na biegu poawoliłem sobie na drobne korekty:

 

Jesienny motyl lot zaczyna

może to będzie ten ostatni

nie wie czy los mu dalej sprzyja

czy wyrwie się z pajęczej matni

przez całe życie kochał latać

ptakom przed dziobem szybko zmykał

gdy pająk przykrył drogę szatą

to ją rozrywał bez ryzyka

 

 na łące ciągle setki kwiatów

starych motyli wciąż ubywa

a przecież  nie jest ich tak mało  

czy boją się rozwinąć skrzydła

wzbić się w przestworza  spojrzeć z góry

przelecieć nad tym, co ulotne

nie ważna jesień deszcze chmury

kiedyś nadejdzie podmuch wiosny

 

pajęczyn z wiekiem coraz więcej

co rusz na drodze je spotykasz

i sam już nie wiesz, co jest lepsze

w kokonie długa nitka życia

czy..

„malutki los naparstkiem pić

z dala od zgryzot i pocieszeń”

i jak kapusta w tej beczce gnić

bez żadnych wzlotów bez uniesień

 

a całą końcówkę gruntownie przerobił - kapucha wrzeszczy

 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Dziękuję Jacku.

Powyższe biorę od ręki, nad resztą jeszcze popracuję.

 

                                                                                                  Pozdrawiam -jesienny motyl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Od jakiegoś czasu mnie się kojarzą z utratą wszelkich złudzeń.

Dokładnie od momentu kiedy w sierpniu 2003 roku w beczce z kiszoną kapusta znaleziono zwłoki pięciorga noworodków.

Nabrałam wstrętu do wszelkich kiszonek mimo ze jak słusznie zauważyłaś są bardzo zdrowe. Najwyraźniej nie dla wszystkich i moim skromnym zdaniem dla tego wiersza tez nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytaczko, ja nie czytam tego typu historii, więc nie mam też takich skojarzeń w związku z kapustą.

W ten sposób można nabrać wstrętu do wielu rzeczy np. do szafy bo kojarzy się ze znanym powiedzeniem - trup w szafie .

Odnosnie wiersza, chciałam zwrócić tylko uwagę autorowi, że kapusta w beczce nie gnije  a się kisi, co wg. mnie jest różnicą.

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tutaj pewnie dokleili w drukarni niepotrzebne "a".

Natomiast zamiast szatą można napisać było siatką

np. gdy pająk grodził drogę siatką

ale to szczegół

"tej" zbędne - ponieważ do pary masz 8-zgłoskowy wers :

 

więc zaimek załamuje rytm, a nic nie wnosi z zasadzie.
A poza tym wiersz cudeńko. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję za obecność i rady.

To nie drukarnia.

Całą sobotę i niedzielę grałem w karty. Po powrocie do domu  nie mogłem  zasnąć i zacząłem coś skrobać. Dzisiaj poprawiłem niestety niedokładnie. Ale są dobrzy ludzie i pomagają ( jak widać) za co serdecznie dziękuję.

 

                                                                                                                                                                   Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję .

Z rad Jacka skorzystałem , ale z tą beczką to mam dylemat.

 

                                                                                                                            pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Niezły blamaż. Ale czy poeta musi znać się na kiszeniu ogórków.

Skąd ma wiedzieć , że to typowa fermentacja mlekowa. Owszem, na początku rozwijają się bakterie gnilne, ale wzrost ph spowodowany wytwarzanym kwasem mlekowy powoduje zahamowanie tego rozwoju .

 

                                                                                                      Dziękuje i pozdrawiam

PS

   Niestety masz rację powinienem to uwzględnić. Tak to jest jak się na siłę szuka rymu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdyby były schowane w czym innym, to by się tak pięknie nie zachowały. Więc widać, że kapusta jest zdrowa. Niemieccy lekarze zaobserwowali, że ossi czyli niemiaszkowie z enerdowa, rzadziej chorują na nowotwory przewodu pokarmowego, bo jako gorzej sytuowani od prawdziwych Niemców rzadziej jedzą łososia czy inne zasolone paskudztwa, a częściej sięgają po kapuchę.
Więc robisz sobie krzywdę, Bożeno, tą pamiętliwością :)))))))))))))))))))))))))))))))) Pozdrawiam
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

No i co mam powiedzieć, poza tym że dziękuję. Zaraz poprawię.

To chyba brak snu powoduje takie niedociągnięcia. Idę spać

 

                                                                                                                              pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję De.

Oczywiście, że to lepsze rozwiązanie. Trochę z tą kapustą się zapętliłem.

 

                                                                                                                                                  pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @ja_wochen - @any woll - @andreas - dzięki - 
    • Cała tematyka moich postów ogranicza się do wierszy i lyricsów z kilku krajów: Persji, Rosji, Japonii, Chin, Brazylii, rzadziej Włoch i Skandynawii. Na przykład temat japoński https://poezja.org/forum/utwor/182069-wakacje-miłości-koi-no-bakansu/ https://poezja.org/forum/utwor/188983-zimowy-krajobraz-cieśniny-tsugaru-winter-seascape-of-the-tsugaru-straits/ https://poezja.org/forum/utwor/181501-shadow-klss-pocałunek-cienia/ https://poezja.org/forum/utwor/204337-arse-is-a-book-dupa-to-książka/ https://poezja.org/forum/utwor/182414-a-sudden-discovery-nagłe-odkrycie/ https://poezja.org/forum/utwor/189045-nad-morzem-nad-morzem-niebieskim-by-the-sea-by-the-blue-sea/ https://poezja.org/forum/utwor/209201-enka-prefecture-prefektura-enka-演歌県/ https://poezja.org/forum/utwor/209775-najsłynniejszy-wiersz-haiku-przez-basho-bashos-most-famous-haiku/ https://poezja.org/forum/utwor/183254-hokku-użytkownika-basho-matsuo/ nie licząc stron, na których tematyka Japonii jest powiązana z innymi tematami lub jest reprezentowana przez moje własne japońskie opusy.    
    • @Tyrs To beznadziejny przypadek z ego na wysokiej orbicie... okołośmietnikowej. Na każdym portalu ma ,,swoich" czytelników.    A tak na serio, to startuje w konkursie erekcjato a tam jest ogromna kasa... więc nie przeszkadzaj jej w pracy i nie zaczepiaj, bo menopauza przeszła po niej i nie zostawiła nic z delkatności... zresztą sam zobaczysz w jaki sposób Ci odpisze. Generalnie szkoda naszej wrażliwości....   DOBREGO DNIA

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...