Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kto pierwszy wymyślił krzyż


Waldemar_Talar_Talar

Rekomendowane odpowiedzi

czy wiatr może dogonić echo

czy sny boją się przepaści

czy śmierć umie się kłaniać

czy księżyc kiedyś spadnie

 

czemu kwiaty przekwitają

czemu ptaki nie płaczą

czemu Bóg wymyślił zimno

czemu mamy jedno słońce

 

dlaczego wojna rodzi pokój

dlaczego zdrowy nie choruje

dlaczego miłość zdradza

dlaczego prawda boli

 

kto pierwszy ugotował jajko

kto pierwszy się zakochał

kto pierwszy powiedział głupi

kto pierwszy wymyślił krzyż

 

po co człowiekowi szaty

po co kłamstwo cieszy

po co potrzebna prawda

po co piszę ten wiersz

 

może ktoś z was tu zajrzy

może mnie uświadomi

może dowiem się prawdy

może mnie nie zaboli

 

 

 

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiem na wszystkie pytania, ale na jedno może dam radę:)

''dlaczego zdrowy nie choruje ?''

 

 

Silny układ odpornościowy potrafi się przeciwstawić wirusom i bakteriom. Co sprawia, że jedni ludzie są bardziej odporni i nie chorują, a drudzy mają słaby układ odpornościowy i nieustannie zapadają na jakieś choroby. Od czego zależy odporność organizmu?

 

Odporność organizmu to zdolność organizmu do obrony przed czynnikami chorobotwórczymi zewnętrznymi (np. bakteriami, wirusami, toksynami) lub wewnętrznymi (komórki zmutowane, nowotworowe). Jeśli jest słaba, nie potrafi odeprzeć ataku drobnoustrojów. Wówczas zarazki osiedlają się w drogach oddechowych, uszkadzając śluzową nosa, gardła i krtani, albo wędrują dalej – do oskrzeli lub płuc, wywołując stan zapalny. Z kolei jeśli układ odpornościowy jest zbyt aktywny, może dojść do rozwoju chorób autoimmunologicznych lub alergii.

PozdrawiaM.



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  nie jest to żaden problem Anno - to jest ciekawość zabawa słowem.

I to nie dziecinna mam swoje lata -  mimo że czasem czuje się dzieckiem.

Zresztą  nie na wszystkie pytania znam odpowiedź i to mnie bawi

Miło że czytałaś  - dziękuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witaj  Bożenko -  dokładnie tak jak napisałaś - dziękuje ci bardzo że byłaś.

 

                                                                                                                    Udanego popołudnia życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pytanie goni pytanie. Wiersz nazwałbym "poetyckim testem". Dla mnie szczególnie frapujące pytania zadane w utworze to:

czy śmierć umie się kłaniać - kojarzy mi się z tytułem książki "O człowieku, który się kulom nie kłaniał". Pozycja radziecka z dawnych lat. 

po co człowiekowi szaty - tu się kłania Andersen i "Nowe szaty cesarza". 

po co piszę ten wiersz - to pytanie szczególnie ciekawe. Kogo pytasz? Ogół czy siebie?

 

Same pytania bez znaków zapytania - to też ciekawe. :))) Pozdrawiam J. 

 

Nawet zwierzak pytają (z całym szacunkiem dla Autora powyższego wiersza. 

 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marlett - wielkie dziękuje za czytanie tych niby prostych pytań - 

Dziękuje za tak obszerny kom.i przepraszam że dopiero odpowiadam  - tak jakoś wyszło.

                                                                                                               Radosnego dnia ci życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miła Justynko - fajnie że zajrzałaś - wielkie dzięki za czytanie  oraz tak miły komentarz.

A pytanie i do ogółu i o siebie...

Jeszcze raz dziękuje i życzę dużo miłego.

                                                                                                                                Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zgadza się  -  my też pytamy...dzięki że byłaś.

                                                                                                            Słonecznego dnia życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj  Samm -  no i teraz już wiem  że nie dogoni...

Miło cię gościć - dziękuje .

                                                                                                                                        pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam -  dziękuje za czytanie i kom. - oraz za Marka Grechute - miło posłuchać

tekstu  podobnego do  wiersza...

Jeszcze raz dziękuje.

                                                                                                                   Dużo miłego życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tutaj muszę stanowczo zaprotestować. Janina Broniewska z domu Kunig, autorka powieści p.t.: "O człowieku, który się kulom nie kłaniał" była Polką, żoną poety Władysława. Co prawda należała do Związku Radzieckich Pisarzy Białorusi, ale była również prominentną działaczką Związku Literatów Polskich. W  WP dosłużyła się stopnia majora.Była autorką wzoru orła, z którym na mundurach wyruszyli kościuszkowcy do bitwy pod Lenino. Orła nawiązującego do tego na nagrobku Władysława Hermana w katedrze w Płocku. Być może miałaś na myśli "Opowieść o prawdziwym człowieku" Borysa Polewoja?

Edytowane przez kot szarobury (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co? Dlaczego? A czy możliwe? Dokąd? Którędy?

Zdolność stawiania elementarnych pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi jest cechą człowieczeństwa.

Pewne pytania stawia się niezmiennie, niezależnie od pokolenia, w którym się zaistniało.

I niezmiennie udziela się na nie odpowiedzi. Najczęściej takiej samej jak tych przed nim i tych po nim.

Będziemy pytać do samego końca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kocie obie te książki są piękne i nie ma znaczenia, kiedy powstały. Może ktoś nie doceniać wartości obu pozycji, nie znaczy , że nie mają klasy, mimo iż okres, kiedy powstały był "trudny:" Kiedyś "straszyli nas niemal nimi", teraz "obciach" je czytać.Czasy się zmieniają, a WARTOŚĆ WARSZTATU NIE. Rosja to mądry Naród - wiesz o tym - prawda?

 

cud Stalingradu

 - krwawe łachy munduru

trupy zastygły 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...