Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

(nie)wierzę


Rekomendowane odpowiedzi

Przecież nie wierzę w miłość

Nie wierzę świętemu Pawłowi, Tetmajerowi i Szymborskiej

Nie wierzę Szekspirowi, Jasnorzewskiej i Asnykowi

Za nic mam sobie opowieści Homera

 

Nie wierzę w miłość

Ale gdy myślę o Tobie

To tak sobie cichutko myślę

Że Petrarka miał jednak rację

 

 

***

proszę o opinie i wskazówki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry

Każdy piszący wiersze ma swoje zasady, swój styl;

ja hołduję awangardzistom krakowskim - minimum słów, maksimum treści

oraz staram się uwzględniać  co nieco z Dekalogu L. Żulińskiego,

zatem proszę nie oczekiwać ode mnie ani opinii, tudzież wskazówek,

po prostu ten wiersz widzę tak:

 

Nie wierzę świętemu Pawłowi, Tetmajerowi Szymborskiej,

nie wierzę Szekspirowi, Jasnorzewskiej i Asnykowi;

za nic mam opowieści Homera.

 

Nie wierzę.

Ale gdy myślę o Tobie,

to muszę cichutko przyznać:

- Petrarka miał jednak rację.

 

PS. Wyrzuciłem dwukrotne "swoje",

usunąłem rym w dwóch ostatnich wersach

 

myślę

rację

 

no i jak piszemy o miłości, to słowo MIŁOŚĆ

powinna być wyrażona metaforą, synonimem, paralelą, etc.

 

Poza tym zastanowiłbym się czy nie zostawić tylko św. Pawła, Petrarkę i Homera,

gdyż oprócz w/w o miłości pisało 100, a na pewno 100 000 poetów.

 

Pozdrawiam i życzę wytrwałości

w kruszeniu betonu:)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź

, spróbuję popracować jeszcze nad tym tekstem, ponieważ Pana wersja wskazała mi jego wady ;)

Jednak zostanę przy wyborze wymienionych poetów, ponieważ ich pojawienie się w tekście ma charakter osobisty, a nie gratyfikacyjny. :D

Również pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Elewacje kamienic w słońcu padającym z ukosa. Puste ulice jakiegoś tkliwego lata. W jakiejś zatajonej otchłani czasu.   Przechodziłem tędy wiele razy. Przechodząc, przechodzę raz jeszcze…   I wciąż jeszcze…   W powiewie nostalgii lekkiej jak piórko przelatującego ptaka.   Przemieszczam się w tej iluminacji powolnym krokiem, w tej pustce zagubienia.   Idąc śladem kogoś dawnego. Kogoś, kto szedł tędy na starej, pozrywanej celuloidowej taśmie.   Tak oto tkwiąc jeszcze połową ciała w przeszłości, drugą wnikam w przyszłość. Przenikając teraźniejszość w nagłym błysku pamięci.   Jakie to lata? 50. XX wieku.   Coś koło tego.   Stojące na poboczach auta połyskują grubymi wargami chromowych zderzaków.   Ich spocone czoła szyb, masywnych karoserii.   Czuć od nich benzyną i nadtopioną gumą.   Stoją samotne. Nagrzane słońcem…   Parkowe ścieżki z chrzęszczącym pod stopami żwirem…   Most ze spiralą schodów po obu brzegach rzeki, w której ryby opadają z pluskiem srebrzystą płetwą.   Postukują cicho świetliste w wietrze okna. Poruszane niczyją ręką.   Ceglany mur… Siatka ogrodzenia…   Za siatką żywopłot w gąszczu trawy.   Korzenie… bez woni.     Kwiaty w betonowych donicach.   I furtka do ogrodu, co się otwiera z cichym skrzypieniem…   .(Włodzimierz Zastawniak, 2024-0424)      
    • Jakby feniksy, słowiańskie rarogi, Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów, Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów - Tak ze snu się budzą rodzime bogi.   Niebo dziś płonie w pożodze obłoków, Za wysokie są te niebiańskie progi, Ciałem bogaty, acz duchem ubogi Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku.   Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie, Czerwień jej płomień przypomina z lekka, Jak ten ognisty płyn, który to w czynie -   Z ciał poranionych przez oręż wytryska. Mówię obcym bóstwom dzisiaj - głośne nie! Powstaje z martwych chramu żywa... mekka.
    • pomalowani  światłem lampionów i cieniem rabat rozwiązujemy kolorowe chusty tęczy   na wpół materialni w świętej niepamięci   drwimy z próżni      
    • O ile świat w międzyczasie nie rozpadnie się w pierwociny, marne zalążki całkiem nowych kalendarzy i zegarów mierzących zupełnie inaczej.   Wszystkie słowa zostaną unieważnione, zapisane karty posłużą jako konfetii, tylko nie będzie komu wznosić toastów, kieliszki zamarzną w opróżnionej przestrzeni.   Oczywiście to mało prawdopodobne, więc będę musiał usiąść nad kartką, cholernie pustą i ją wypełnić strasznie nierównym pismem.   Ech, przekleństwo nawiedzonych.
    • Zdecydowanie piekło, zresztą tam mam wielu znajomych...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...