Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Do czego służą poeci


Ewa.J

Rekomendowane odpowiedzi

Po bezdrożach szłam z Leśmianem i Tuwimem,

po bezmorzach, bezprzestworzach i bez planów.

Upiliśmy się słowami, tanim winem i jaśminem,

więc pod pachę wzięłam obu miłych panów.

 

Pomalutku, po wytartych trotuarach

szło się łatwiej, szło się ładniej, szło się prościej.

Chrystus miasta dźwigał brzemię naszych uciech na swych barach,

widzieliśmy jego łzy na miejskim moście.

 

Widzieliśmy głodną nędzę, dzieci bose.

Tuwim szeptem szeptał świństwa mi do ucha,

Leśmian do mnie coś leśmianił gromkim głosem, stawiał wniosek

o trupięgi dla człapiących kończyn ducha.

 

Pogładziłam grzbietem dłoni grzbiet Leśmiana

i mnie porwał w pozamgielne bezłez dale,

a Tuwima położyłam sobie czule na kolanach

- niech Pan o mnie się zatroszczy Generale.

 

I się stało leśnie w mieście, cicho we mnie,

stałam zaopiekowana spisem treści

i choć za leśmiennym lasem było coraz mniej przyjemnie,

w obu tomach wiersz ocalał mnie i pieścił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią, że dziś prawdziwych poetów już nie ma.

Ten wiersz napisała poetka albo poeta pod pseudonimem ;)

Trochę mi przeszkadza brak rytmu bo choć, jak już niejednokrotnie pisałam lubię arytmię, ale tylko w  kluczowym miejscu wiersza. Tutaj jest odrobinę za dużo.

 

Tak czy inaczej wiersz  podoba mi się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czego służą poeci

Już rym prosty w twoja stronę 
tak poleci
Słowem służą różnym muzom
wierszokleci
Opisują jak słoneczko
rano wstaje
Zachwycają się kwitnącym 
gronostajem 
i nad nędzą się pochylą 
w chwili smutku 
i goryczy kielich piją 
Powolutku

 

Słowem też rachują kości 
choć z nich nie są ludzie prości
bo poeci są stworzeni dla miłości

----------------------------------------

W tej miłości zapatrzeni

sami w siebie 

że aż Bóg się już przewraca 

w swoim niebie 

 

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepraszam Marcinie, że nie wierszem...

Zacytowałam Ciebie z obawy, że znowu skasujesz jak większość postów, w których usiłowałam Ci zwyczajnie pomóc. I znowu zostanie monolog.

Wystarczyło powiedzieć - nie komentuj tego co piszę, przecież  uszanowałabym to. Uwierzyłam, że chciałeś tylko poprawić i przypadkiem się skasowało :)

 

Słowem służą różnym muzą  wierszokleci - powinno być muzom.

Rzeczywiście tak bywa, bo na przykład ja nie tylko piszę, ale i maluję i fotografuję więc służę kilku muzom i to nie zawsze słowem :)

Zachwycają się kwitnącym  gronostajem - gronostaj albo łasica, każdy kto oglądał Damę z łasiczką wie, że pod takimi tytułami występuje ten obraz a zwierzątko raczej kwitnąć nie może ale rozumiem... licentia poetica...

i goryczy kielich piją powolutku - aż tyle miejsca poświeciłeś moim wierszom a przecież nigdy nie powiedziałam o sobie  - jestem Poetką. :)

 

Przepraszam Ewo J. że pod Twoim wierszem rozbieram  wiersz Marcina K,  ale w imię lepszej sprawy i obrony Poetów, myślę że  warto było to zrobić ;)

 

Pozdrawiam oboje :)

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"bo poeci są stworzeni dla miłości"

 i po prawdzie chyba powiem jeszcze prościej

 anatomia nam wskazuje że poeci

 nadal służą do robienia muzom dzieci  :)))

Edytowane przez Dyziek_ka
widzimisie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...