Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

tęsknota lobeliowa


Oxyvia

Rekomendowane odpowiedzi

w siwoszarych przeźroczach okien
dachy miasta kryte kwaśnym deszczem
mgła spowija się w gęstą tęsknotę
cztery ściany trzymają jak kleszcze

tam daleko za górami tygodni
tęcze łąk i wieczorne świerszcze
kolumnady lasów nad błoniem
pod zieloną dachówką na wietrze

tam daleko za rzekami miesięcy
głębie ciszy jak jeziora lobeliowe
tam chcę być, tam chcę być jak najprędzej
może jestem pół-lobelia pół-człowiek?

ponad wodą pradawną i przeczystą
kwiaty białe wciąż jak w plejstocenie
i ja niczym dinozaur narowisty
przy omszałym jurajskim kamieniu

nie chcę wiedzieć nic o wielkich miastach
z dwudziestego pierwszego wieku
są za małe zbyt duszne i ciasne
nazbyt twarde dla duszy człowieka

tęsknię tęsknię okrutnie boleśnie
więc gdy zamknę na zawsze oczy chore
niech przed nimi staną brzegi leśne
niech odpłynę najcudniejszym jeziorem

19.04.2016 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu o jeziorach lobeliowych z Wikipedii:

 

Jezioro lobeliowe – jezioro o małej twardości wody, a często także stosunkowo niskiej trofii, przeważnie o kwaśnym odczynie. Jeziora takie nazwę swą zawdzięczają zimozielonej roślinie wodnej lobelii jeziornej – reliktu borealno-atlantyckiego. Niska trofia (zobacz jezioro oligotroficzne) sprawia, że woda ma dużą przezroczystość i piaszczysto-muliste dno. Mogą tu żyć tylko specyficzne rośliny, niewymagające zbyt wielu związków mineralnych, między innymi poryblin jeziorny czy brzeżyca jednokwiatowa. Jeziora te są wyjątkowo wrażliwe na zanieczyszczenia. Jeziora takie można spotkać głównie na Pomorzu, na przykład w Borach Tucholskich.

W jeziorach lobeliowych występuje wiele specyficznych gatunków bezkręgowców, wiele ważek, chrząszczy wodnych, pluskwiaków wodnych. Z chruścików charakterystyczne są m.in.: Phryganeidae, Limnephilus borealis, Limnephilus nigriceps, Holocentropus dubius, Ylodes conspersus.

Jeziora te często wyłamują się z harmonicznego szeregu sukcesyjnego jezior i przekształcają w jeziora humotroficzne, co wiąże się z zarastaniem przez mszarne pło. Zwykle otoczone są borami, także bagiennymi lub kwaśnymi buczynami.

Jeziora lobeliowe są w systemie Natura 2000 uznane za siedlisko przyrodnicze (nr 3110) wymagające ochrony.

 

A ja dodam jeszcze, że jeziora lobeliowe zachowały wiele cech z czasów plejstocenu, np. właśnie kwiatki, od których przyjęły nazwę - lobelie jeziorne są takie same, jakie były w epoce dinozaurów.

Na jeziorach lobeliowych pływają małe wysepki o nazwie: pło. Na tych wysepkach rosną różne rzadko spotykane roślinki, np. zatrzęsienie rosiczek - aż czerwono od nich! :) No i rośliny plejstoceńskie.

Kocham te krystalicznie czyste jeziora. Są czymś absolutnie wyjątkowym.

Edytowane przez Oxyvia_J. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie - zdaje mi się że ciup za późno na owe marzenia - zbyt mocno świat pokaleczony z cegły betonu

w murowany w krajobraz.

Wiersz - przemawia więc jest o/k .Czytając myśli się bajkowo i to jest plusem wiersza.

                                                                                                                                                                      pozd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zanim zamkniesz na zawsze oczy chore

w ciasnych ścianach masz jeszcze coś robić

proszę otwórz na ludzi myśli swoje

i oczaruj ich serca i głowy

 

cztery ściany – podziękuj Najwyższemu

przerastają marzenia niektórych

dziś postawię pytanie Oxy czemu

lobeliowym jeziorem się durzysz

 

właśnie wypadł dinozaur narowisty

gdzieś z pomiędzy zarośli czy chaszczy

zaś Ty na nim jak jeździec oczywiście

w plejstocenie wzrok niczym u władcy

 

prawa czasu z założeń mając za nic

po epokach okresach i erach

w wierszu hasasz z fantazją świata pani

a tu trzeba no niech to cholera

 

wszystkie strofy ujarzmić jednym rytmem

jeszcze sensy zamykać wersami

i z akcentów wydobyć piękno wyższe

następnymi wierszami omamisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxy - lubię sobie wydłubać u Ciebie jakąś perełkę. Podobają mi się twoje miasta - za twarde dla duszy człowieka. Zabieram to. Pięknie marzysz.

 

na ławce przed dworcem

bezdomny uśmiecha się we śnie

odpowiadam uśmiechem

 

przekraczam granicę

bezduszności

niech sen będzie dobry

niech zielona trawa

niech słońce

 

niech chleb z masłem

papieros jeśli trzeba

śpij dobrze człowieku

 

niech ojcze nasz

a nie mój

 

 

Edytowane przez anna_rebajn
literówka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Annie, dziękuję za miły komentarz i pochylenie się nad wierszem.

Nie jest to sylabotonik, raczej wiersz toniczny, czyli główną rolę w zachowaniu rytmu pełnią tu zestroje akcentowe, a nie ilości sylab, które rzeczywiście nie są identyczne w każdym wersie. Ale przeczytaj go na głos, stawiając silny nacisk na akcenty mocne - zobaczysz, że jest w tym regularna melodia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Waldemarze, dziękuję za pochylenie nad wierszem i za to, że on do Ciebie przemawia - to dla mnie bardzo ważne.

Czy za późno na marzenia? Myślę, że na marzenia nigdy nie jest za późno i zawsze można dążyć do ich realizacji, co najwyżej można je troszkę modyfikować, żeby stały się bardziej realne. :)  Natomiast jeziora lobeliowe jak najbardziej istnieją współcześnie. Nnajwięcej jest ich na Pomorzu Zachodnim, na Kaszubach. Ale nie tylko tam występują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek_Suchowicz Jacku, dziękuję Ci za piękny wiersz-komentarz. Jest naprawdę bardzo miły i świetnie napisany. Nie wiem, czy zasłużyłam na pochwałę, którą mi ofiarowujesz w tym wierszu, ale przyjmuję ją jako przejaw Twojej kurtuazji i - chyba - starej przyjaźni. :)

Serdeczności. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@anna_rebajnDzięki za tę pochwałę mojego wiersza. Czy on jest perełką? Dla mnie jest o tyle, że wyraża prawdziwą tęsknotę za perłowo czystymi jeziorami. :) Tym bardziej mnie cieszy to, że Ci się podoba.

Zbyt twarde miasta - chyba wielu z nas czuje to samo. Ta cywilizacja zaczyna być bardzo nieprzyjazna dla nas - jej stworzycieli. A to już jest choroba.

Ale nic nie poradzimy na to. Można tylko uciekać w marzenia albo na prawdziwe wakacje, np. nad jeziora lobeliowe. :)  Dla mnie jest to warunek zdrowia psychicznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Rozpalona w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozpalonej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  rozgorączkowanego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
    • @Starzec wierzyłam kiedyś w ludzi i w nich pokładałam nadzieję, ale to minęło, bezpowrotnie, przestałam być naiwna:P nie tęsknię, za tym stanem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...