Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Impresje


Rekomendowane odpowiedzi

Impresje

tęczowe farby
na skwarnym niebie –
sępy żrą śmierdzącą padlinę

zbudźmy potwory
rzucać folię
duszącą jak zło
strefę ciszy może zaostrzyć
pozbawić zmysłów i serca
ery to zdychające gady
rozdrapywać ziemię dla konających
zasypywać nią dziurawy namiocik

Munch - odchody wielkich mąk
powiesić Go
wolność – honor dla większości bez wartości
żuki gnojarki
zabijać w skupionych odbytach na grobach
żyjących jeszcze.
_____________________________
Wiersz napisany wg obrazu Muncha „Krzyk”

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zima 2016/17 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Justyno,

zdaję sobie sprawę, że wszystko może stać się inspiracją

do napisania wiersza, ale niestety, turpizm, to nie jest to w czym gustuję.

" Turpizm -  (łac. turpis = brzydki) - w literaturze zabieg polegający na wprowadzeniu do utworu elementów brzydoty w celu wywołania szoku estetycznego"

 

Pozdrawiam :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie pisuję opowiadań. Nie potrafiłabym utrzymać czytelnika

do końca. Niby wiem jak zrobić, mnóstwo wciągających dialogów, niewiele opisów, ciekawa akcja, stopniowanie napięcia, itp...  Z tych i jeszcze wielu innych względów uważam pisanie prozą za trudniejsze i nie biorę się za ten gatunek,  

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jestem głupia, ale nie wiem, skąd w wierszu nagle wzięły się ery?

Tak to podoba mi się, turpizm w poezji bywa całkiem smaczny,

Końcówka poraża mocą :). 

Fragment o wolności z kolei poraża prawdą. Ogółem, wiersz uważam za dobry. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może nie powinnam się przed Autorką wypowiadać,

ale wydaje mi się, że chodzi o jakieś zagięcie czasoprzestrzeni,

koniec czasów, taki trochę apokaliptyczny katastrofizm ;)

Jakkolwiek to zabrzmi, największą uwagę w tym wierszu skupiły odbyty ;)

Trochę mnie to mierzi, ale nic poza tym. U mnie elementy turpizmu też się zdarzają,

ale staram się, by czytelnikowi, oprócz zniesmaczenia towarzyszyły też inne emocje, tutaj trochę mi tego brakuje,

co nie znaczy, że to zły wiersz, po prostu chyba mam taki gust ;)

To na razie tyle z mojej strony ;)

Pozdrawiam serdecznie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enchant, dzięki za czytanie. A co do tych er, to po prostu bycie, gdzieś, gdzie źle wydaje się dłużyć. Ten wiersz jest o obozach koncentracyjnych, o lęku, bólu. Posłuchaj piosenki - link podałam. Może rozjaśni? Kiedy ból - długi jak era gadów zdechnie, może będzie lepiej? Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

le mal, to mnie tak przestrzegasz? Nie pomylę. Gówno do kloaki a farba na płótna, które kloakę mogą ukazywać. Myślę też, ze autor ma możliwość swobodnego wypowiadania się, ale jeśli i takie, jak Twój, komentarze się zdarzają, tzn. iż wiersz rozbudza wyobraźnię. Mam nadzieję, że nie uważasz go za gówno - zresztą jeśli tak jest jest, to też dobrze, bo gówno ludzkich zachowań pokazuje. Pozdr. Dziękuję za wskazówkę. J. Impresja to wyrażanie uczuć po namyśle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deonix, ślicznie dziękuję. Tak wiersze mają to do siebie, że pozwalają na dowolną ilość interpretacji. Wszyscy o tym wiemy. Podaję utwór i już nie jest tylko mój, jest tych, którzy go przeczytali lub chociaż zerknęli. "Trochę mnie to mierzi" - no brzydota denerwuje, ale jest i nic na to nie poradzimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Marcinie, tak wiersz mówi o koszmarach i jest koszmarny, ale ja chciałam podzielić się nim z Wami, bo ważny dla mnie. Wypowiedź Twoja pomogła. Ja "Obławy" nie mogę słuchać. Nic mnie tak nie przeraża jak słowa tej piosenki (jeżeli chodzi o wiersze). Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Justyna Adamczewska

i dobrze zrobiłaś i dziękuję Ci za to.

Dzięki Tobie mogłem przeżyć coś okropnego jeśli chodzi o treść wiersza i odczucia z nim związane, a dzięki Alicji dowiedzieć się czemu :) jak to mówią czytanie uczy :) 

trochę dziś za dużo paplam :) 

już znikam z forum :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. Iw ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
    • @Starzec wierzyłam kiedyś w ludzi i w nich pokładałam nadzieję, ale to minęło, bezpowrotnie, przestałam być naiwna:P nie tęsknię, za tym stanem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...