Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nowa stronka - SATYRA


bronmus45

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

@Bronisław_Muszyński
O ile to nie będą obrażliwe wierszyki pod adresem rządu i prezydenta RP.
Ja domyślam się co chcesz zamieszczać na takiej stronie forum Bronku
patrząc z perspektywy twojej ,, twórczości ,, na innych portalach
Satyra jak wszystko inne ma swoje granice.
Możesz pisać w Hyde Parku ale z umiarem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

@Marcin_Krzysica
...
Musisz koniecznie zwrócić się z tym apelem do samego Mateusza (administrator). Na moją bowiem notkę odpowiedział na PW, że jeżeli będzie więcej chętnych, to otworzy taką tutaj. To samo miałem w przypadku strony "FRASZKI" ... Również o to kilkakrotnie apelowałem, i jak się okazało - ze skutkiem.
Nie zwracaj natomiast uwagi na złośliwostki niejakiego @Maciej_Jackiewicz, bo on wszystko co sam nie wymyśli z reguły krytykuje. Jest to bowiem encyklopedyczny wyznacznik osoby określanej tamże mianem nieudacznika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maciej_Jackiewicz
...
...jaki ty jednak jesteś "tempy" - satyra polityczna, wyśmiewająca znane postacie była znana już od wieków. I miała się znakomicie. Jedynie za czasów PRL/PZPR oraz obecnie za PRL-bis/PiS jest niemile widziana przez takich właśnie jak ty. I coraz częściej zabraniana, czego i ty sam się domagasz...
...
Jarosław Makowski
"Nic bardziej dziś nie wkurza PiSowskiej władzy, nic bardziej nie doprowadza do wściekłości PiSowskich, kochanych, trollików, coraz nieudolniej broniących poczynań ekipy Beaty Szydło, niż śmiech i radość.

Śmiech to poważna broń polityczna. Dobrze użyta, może zadawać śmiertelne ciosy. A dziś, jak wszystkie znaki na niebie i ziemi podpowiadają, śmiech nabiera arcypolitycznego znaczenia. W każdym razie: nigdy w historii III RP nie miał dla polityki takiego znaczenia, jak zaczyna mieć teraz, kiedy szturmem PiS zaprowadza IV RP."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bronisław_Muszyński
w Kodeksie Cywilnym, zgodnie z brzmieniem art. 23 „Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”.

dlatego nie możesz Bronisławie Muszyński
mówić na nikogo co ci ślina na język przyniesie a tym bardziej pisać
póki co są jeszcze paragrafy w kk na zniewagi,pomówienia i zniesławienia publiczne a do takich mediów publicznych zalicza się internet
poseł posła może wyzwać ale tylko dlatego ,że go chroni immunitet
ciebie nic nie chroni Bronisławie
dlatego twój wiersz,który znieważa panią premier lub pana prezydenta
może być uznany za naruszenie prawa
jeszcze raz powtarzam :
satyra może wyśmiewać ale nie znieważać
poczytaj sobie Krasickiego
a nie pana Makowskiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maciej_Jackiewicz
...
PiSgwarki tak mają - to ich nakazana przez sztabowców czynność. Powtarzać do znudzenia setki razy wierutne bzdury, aż znudzona publika je przyjmie za pewnik.
W żadnym z moich tekstów nie przedstawiłem nieprawdziwych danych o wymienianych tam peelach (osobach lub grupach), a że ciebie prawda o sekcie kłuje w oczy, to się lecz - najlepiej u psychiatry.
Więc - spadaj!!! (na szczaw)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maciej_Jackiewicz
...
a ty - nieszczęśniku forumowy - poczytaj sobie czym są gatunki poetyckie i jakie obowiązują w nich normy. Dopiero potem próbuj cokolwiek pisać, jeżeli zrozumiesz treść zawartych tam informacji. Dotychczasowa bowiem twoja bazgranina jest przesiąknięta na wskroś rażącymi brakami warsztatowymi. Tutaj nie wystarczy wysługiwanie się partyjnym poleceniom - takie są przyjmowane jedynie przez prostackie umysły. Dlatego też często blokujesz możliwość komentowania twoich publikacji, abyś nie musiał przetrawiać gorzkich słów prawdy o ich prawidłowej budowie. Ostatni przykład to tekst Wołyń 1943 z adresu - [u]http://www.poezja.org/wiersz,71,156446.html[/u] - z którym to wyskoczyłeś "ni z gruszki ni z pietruszki", bo rocznica tychże wydarzeń jest obchodzona o wiele miesięcy później, lecz skąd ty o tym możesz wiedzieć - PiSgwarku... Co każą, to piszesz - bo przecież moher nie myśli... on jedynie musi słuchać poleceń...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bronisław_Muszyński
zablokowałem ignorancie komentarze pod Wołyniem tylko z twojego powodu
bo ty szacunku nawet dla zmarłych i poległych nie masz impertynencie
i byś jak zawsze bazgrolił mi pod wierszem nawet martyrologicznym
co z tego ,że rocznica jest kiedy indziej
teraz właśnie ukazała się płyta DVD z filmem

na marginesie : ten wiersz na innym portalu został wyróżniony przez redakcję
jak widać
twój KRYTYCZNY ton to wołanie na pustyni prostaku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maciej_Jackiewicz
...
Powiadasz - wyróżniony na innym portalu - oj, znam ja te twoje wyróżnienia wśród wszechmocnego TWA (ja tobie, ty mnie). Jesteś jedynie ulepionym z bardzo marnego tworzywa - nawet nie gliny - osobnikiem. Tworzywo to jest wykorzystywane z powodzeniem w rolnictwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W tym cała rzecz, że logiką płata czasami figle artystom OBRAZ, wywrócił  farby kwantem fizyki, chemii — człowieka zakrył kolorem   Ponoć w Mordnilapach właśnie zachowany czar w języku daje myślom możliwości postrzegania tego wątku w sztuce malowanej — O bok! Mózgu   Dzięki bardzo, że zechciałeś się przyjrzeć całości, jaka daje więcej pytań niż odpowiedzi, na których głównym filarem — tak mi się wydaję —  jest środkiem.   Pozdrowienia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...