Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Duszna gra


Rekomendowane odpowiedzi


Pamela staje nad Georgem. Jej ręka, schowana za biodro, obejmuje dojrzałego pomidora. Jeśli mocniej zaciśnie dłoń, rozgrzana skórka pęknie pod naporem soków warzywa. Wtedy mogłaby rzucić pulpą w biały szal półleżącego mężczyzny. Mogłaby. Ot, tak, dla rozrywki, bez powodu. No, może jest trochę rozdrażniona upałem i stojącym, dusznym powietrzem, wypełniającym pokój. Poza tym od godziny próbują rozmawiać, lecz urywane zdania kleją się od oblepiającego upału, więzną w gardłach i potęgują pragnienie.

Stoi teraz przed partnerem w pozornie luźnej pozie ale musiała włożyć wiele wysiłku w to, żeby wstać
z aksamitnego fotela, w którym grzęzła jak w torfowym bagnie. Potem, mozolnie przepływając przez ciepły kisiel powietrza, z trudem przeszła kilka kroków. Jej czarna, opływająca ciało suknia, dająca przyjemny chłód wieczorami, teraz przykleja się do ud, krępuje każdy krok i nadaje ruchom śmieszności i nieudolności.
Jak to dobrze, że niedawno ścięła włosy, które nawet teraz, mokre od świeżego potu, gustownie przylegają do jej kształtnej czaszki, wywijając się z wilgoci wokół skroni. Zalotnie. Nietknięta makijażem, lekko opuchnięta
od gorąca twarz pulsuje a oczy błyszczą jak w niezdrowej gorączce. Cóż, już o poranku wiedziała przecież,
że przy takim upale tusz do rzęs i pomadka w krótkim czasie upodobnią ją do smutnego klauna. Policzki, zaróżowione z wysiłku i tętniącej, gęstej z gorąca krwi, podkreślają jej wydatne kości policzkowe i służą
za cały, naturalny makijaż.

Rozmowa usycha. Rozmówcy sami nie wiedzą co musiałoby się stać, żeby wyrwać ich z letargu gorącego, toskańskiego popołudnia w środku lata. Coraz bardziej plastyczny pomidor w ręku Pameli nęci ją. Nie pamięta już nawet jak to się stało, że, mijając stół, chyłkiem po niego sięgnęła. Rzut - to byłby taki niewinny, dziecięcy żart, który pozwoliłby im posmakować nowych emocji. Na pewno mocno oboje by to przeżyli, oderwani raptownie od upału przez nagły skok adrenaliny. Trwa duszna gra. Ona pręży się cała przed podjęciem decyzji o złośliwej psocie, on, widząc jej napięcie a nie dostrzegając jego przyczyny, też ożywa
i lekko podnosząc się na łokciu wpatruje się wyczekująco w jej połyskujące teraz drapieżnie oczy.
I tak zostawiam ich w tym ciągle nierozegranym żarcie-dramacie. Jeszcze chwilę spoglądam na obraz a potem spuszczam nad nim zasłonę moich powiek i, stąpając bosymi stopami po chłodnym marmurze posadzki, odchodzę w odległy kąt domu. Tam mogę rozkoszować się malinami zerwanymi o poranku, ciągle jeszcze przybranymi chłodną rosą.




Obraz możecie zobaczyć na: http://kobieta-z-magdalii.kobietnik.pl/2013/08/duszna-gra-toskanskie-popoudnie.html

Kobieta z Magdalii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...