Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Dusza Wrocławia


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nocą nie może zasnąć
Żyje chwilą młodych ludzi
zakochanego pokolenia
Azyl artystów, poetów, kultury
W jego uroku gasną horyzonty
Na Rynku piwnice
otulone ciemnymi lampami
Bary i puby swoim zaczarowanym klimatem
kołyszą Wrocławiem
W artystycznych kawiarenkach
rozbrzmiewa poezja
Cygańska muzyka
pozwala na chwilę zapomnienia
Gwar i śmiech przyciąga
jak magnez - anioły
One zazdroszczą nam skrzydeł
Płatki śniegu
tulą ogród japoński
Na ławce dwa serca
jedno spojrzenie
wspólna pieszczota
Na moście Grunwaldzkim
dudnią tramwaje
Dusza starego miasta
zamyka oczy
W cieniu Ratusza słychać
koncert fortepianowy
Po kostce brukowej
stukają kopyta wielkiego wozu
który urwał się z nieba
i koi zmysły
zanim teleskopy astrologów
schwytają gwiazdy niespokojne
plątające się uliczkami Wrocławia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

są gusta i guściki bardzo mi przykro że nie bywasz w knajpkach artystycznych...hmm z drugiej strony Wrocław jest jednym z najpiękniejszym miast w Polsce wiem bo pracuję na terenie całego kraju...moja propozycja wyprowadź się z trójkąta...aha w każdym mieście są takie dzielnice czyż nie prawda...skoro Wrocław jest takim miastem to znajdź lepsze w Polsce znasz?....jeszcze jedno tematyka pisania o swoim mieście nie jest łatwa moży Pani spróbuje...nie proszę o Pani zdanie na temat miasta a komentarz na temat wiersza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wypraszam sobie! Każdy ma prawo mieć własne zdanie, każdy ma też prawo do ignoracji i nie dostrzegania pozytywów, ale nie wiem, co to ma wspólnego z komentowaniem tego wiersza?

Marcinie: przydałaby się jakaś wersyfikacja,
trochę za dużo podobnych słów:
artystów artystycznych
chwilą chwilę

i trochę za dużo wyliczanki...

Ale wiersz wywołuje we mnie wiele ciepłych uczuć i podróżuje teraz myślami zarówno po rynku,Ratuszu,moście Grunwaldzkim, parku Szczytnickim i wielu innych miejscach, do którzych żywię sentyment :)

Pozdrawiam serdecznie
Coolt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tyrs To beznadziejny przypadek z ego na wysokiej orbicie... okołośmietnikowej. Na każdym portalu ma ,,swoich" czytelników.    A tak na serio, to startuje w konkursie erekcjato a tam jest ogromna kasa... więc nie przeszkadzaj jej w pracy i nie zaczepiaj, bo menopauza przeszła po niej i nie zostawiła nic z delkatności... zresztą sam zobaczysz w jaki sposób Ci odpisze. Generalnie szkoda naszej wrażliwości....   DOBREGO DNIA

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • stoję  wpatrzony w lustro  a świat  świat przechodzi obok  chciałbym  mu coś powiedzieć    może...  nawet wykrzyczeć    brak odwagi   4.2024 andrew  
    • (Na motywach powieści „Piknik na skraju drogi”, Arkadija i Borysa Strugackich)   ***   Dlaczego wylądowali? Nie wiadomo. Zostawili w powietrzu dziwnie mżące kręgi, które obejmują szumiące w nostalgii drzewa.   Które kołyszą się i chwieją w blasku księżyca albo samych gwiazd… Albo słońca... Albo jeszcze jednego słońca…   Powiedz mi, kiedy przeskakujesz płot, co wtedy czujesz? Nic? A co z promieniowaniem, które zabija duszę?   Wracasz żywy. Albo tylko na pozór żywy. Bardziej na powrót wskrzeszony. Pijany. Duszący się językiem w gardle.   Sponiewierany przez grawitacyjne siły. Przez anomalie skręcające karki.   Słońce oślepia moje zapiaszczone oczy. Padającymi pod kątem strumieniami, protuberancjami…   Ktoś tutaj był (byli?) Bez wątpienia.   Byli bez jakiegokolwiek celu. Obserwował (ali) z powodu śmiertelnej nudy.   Więc oto razi mnie po oczach blask tajemnicy. Jakby nuklearnego gromu westchnienie.   Ktoś tu zostawił po sobie ślad. I zostawił to wszystko.   Tylko po co?   Piknikowy śmietnik? Być może.   Więcej nic. Albowiem nic.   Te wszystkie skazy…   Raniące ciała artefakty o upiornej obcości.   Nastawiając aparaturę akceleratora cząstek, próbujemy dopaść umykający wszelkim percepcjom ukryty świat kwantowej menażerii   Przedmioty w strumieniach laserowego słońca. W zimnych okularach mikroskopów…   Nie dające się zidentyfikować, obłaskawić matematyczno-fizycznym wzorom.   Bez rezultatu.   *   Zaciskam powieki.   Otwieram.   *   Przede mną pajęczyna.   Srebrna.   Na całą elewację opuszczonego domu. Skąd tutaj ta struktura mega-pająka?   Pajęczyna, jak pajęczyna…   Jadowita w swym jedwabnym dotyku. Srebrzy się i lśni. Mieni się kolorami tęczy.   Ktoś tutaj był. Ktoś tutaj był albo byli. Ich głosy…   Te głosy. Te zamilkłe. Wryte w kamień w formie symbolu.   Nie wiadomo po co. Kompletnie nie do pojęcia.   Milczenie i cisza. Piskliwa w uszach cisza, co się przeciska przez gałęzie, żółty deszcz liści.   W szumie przeszłości. W dalekich lasach. W jakimś oczekiwaniu na łące…   Elipsy. Okręgi.   Owale…   Kształty w przestrzeni…   Fantomy przemykające między krzakami rozognionej gorączką róży. W strumieniu zmutowanych cząstek. Rozpędzonych kwarków…   Rozpędzonych przez co?   Przez nic.   Po zapadnięciu mroku liżą moje stopy żarzące się lekko płomyki. Idą od ziemi. Od spodu. Ich obecność to pewna śmierć.   Sprawiają, że widzę swoje odbite w lustrze znienawidzone JA.   W głębokich odmętach  schizoidalnego snu. Zresztą wszystko tu jest śmiertelne i tkliwe. Pozbawione fizycznego sensu.   (Kto chce skosztować czarciego puddingu?   Bar za rogiem stawia)   Dużo tu tego. W powietrzu. I w ziemi.   W nagrzanych od słońca koniczynach, liściach babiego lata.   Krążyłem tu wokół jak wielo-ptak. W kilku miejscach jednocześnie.   I byłem wszędzie. I byłem nie wiadomo, gdzie. Tak daleko na ile pozwala wskrzeszany chorobą umysł   Tak bardzo daleko…   Wystarczy dotknąć złotej sfery, aby się wyzbyć wstrętnego posmaku cierpienia…   Gdyby nie ta przeklęta wyżymaczka, która zachodzi śmiertelnym cieniem drogę…    (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-20)      
    • Powiem tak, Dziewczyno - lecz się, niekoniecznie przez pisanie. Kiedyś się udzielał Kiełbasa, czy coś takiego. To było równie prostackie i wulgarne. 
    • - A na groma ta fatamorgana... - A na groma ta fatamorgana?    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...